Kolejny dzień.
(Tak wróciłam, nie mam już szlabanu kc was)
To co miało miejsce wczoraj wolałam aby zapomnieć, od samego rana unikam Ranboo, aczkolwiek nie wiem co sobie pomyślał o tym pocałunku. W sumie co ja się przejmuje, najwyżej go zezwe jak będzie narzekał, proste i logiczne.
Po porannej rutynie zeszłam na dół aby pooglądać telewizję, po rozmowie z Willbur'em i Tommy'm, postanowiłam pójść na spacer. Sięgnęłam z szafki na buty, białe Nike, poczym założyłam i udałam się do wyjścia.
Gdy chwyciłam za klamkę, poczułam coś ciepłego na ramieniu. Od razu obróciłam się i ujrzałam tam Ranboo.-zaczekaj, pójdę z tobą- posłał ciepły uśmiech.
Po tych słowach stałam jedynie przed bramą, czekając na niego aż wyjdzie z domu. Minęło kilka minut a my szliśmy w całkowitej ciszy, było dosyć niezręcznie, więc postanowiłam zacząć jakiś temat.
-too... Na ile tu zostajesz? -spojrzałam na niego
-na 5 miesięcy, po wigilii już wracam, a co?
-nic, poprostu tak pytam.
Długo...
Idąc, kamienną ścieżką, wokół wielkie o zielonych liściach drzewa, zaproponowałam lody. Jest środek lipca, więc czemu nie. Na środku parku była budka z przeróżnymi smakami lodów.
Idealnie.R-jaki smak bierzesz?
Y-hmm, może śmietankowy, a ty?
R-w sumie, ja też
Zaczęłam szukać portfela bo plecaku, grzebać w każdej kieszeni. Wszystko poszło na marne. Portfel z pieniędzmi został w domu. Co ja teraz zrobię?
R-masz- wręczył mi loda do ręki.
Y-ale..- położył mi palec na ustach.
-nie ma żadnego ale, kupiłem Ci bo chciałem, nawet nie warz się tego oddawać.-opuścił dłoń i złapał moją prawą rękę, i zacisnął bardziej ucisk.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, ale nie chciałam już go o to wypytywać.
Szliśmy dalej trzymając się za ręce, oraz się śmiejąc i opowiadając różne sytuacje z życia. Szło mi się z nim bardzo miło i fajnie... W sumie dawno nie chodziłam z chłopakiem po parku. Czekaj co. Chłopakiem? Nie no, co się ze mną dzieje z znów? To tylko przyjaciel...
Pov Ranboo
Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie. Nie mogłem się napatrzeć na śmiejącą się y/n, jej uśmiech.. sprawiał u mnie jakieś dziwne uczucie, można powiedzieć że czuć to jak motylki w brzuchu. Zawsze tak mam gdy ją zobaczę. Chce aby byłam ze mną zawsze, jako....
Dziewczyna.
Nie potrafię jej tego powiedziec.. jej oczy, niebieskie, lśniące, pełne podziwu, patrzące w tej chwili na mnie, nagle przed twarzą pomachała mi ręką i powiedziała.
Y- Ty żyjesz? Czy jednak nie, i błąkasz się w obłokach po drugiej stronie?- zaśmiała się.
R- żyje, poprostu się zamyśliłem.
Y- o czym tak myślisz?
O kurde.
Co ja teraz zrobię.
Melanż?R- może zrobimy sobie taką małą kameralną posiadówke aka melanż? Ja, ty, tubbo, Tommy, Clay, Sapnap, Willbur, i Karl? Co ty na to?
Y- w sumie, dobry pomysł! Chodź do sklepu kupimy jakieś dobre alko oraz przekąski, bo na pusty żołądek to ja pić nie chce.
Po tych słowach udaliśmy się do pierwszego lepszego sklepu, kupiliśmy 4 wódki, 2 wina, chipsy, żelki itp. Musiałem nieść przez ten kilometr te kilka kilogramów w torbach, y/n upierała się że mi pomoże, ale się nie zgadzałem. Bo taka mała kruszynka ma nieść takie coś? Chyba żart.
CZYTASZ
~Kocham cie...~ | Ranboo x reader | ZAWIESZONE
Teen Fiction"Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.„ - frg. Mały książę ________________________________________ Jesteś kuzynką Clay'a, do którego przyjeżdżasz na jakiś czas, spotykas...