Niszczy mnie samotność
Taylor siedziała właśnie na ławce stojącej przy tablicy informacyjnej na dworcu kolejowym. Tego dnia nie zamierzała się spóźnić na pociąg. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu bez problemów po drodze. Aby produktywnie wykorzystać czas postanowiła powtórzyć materiał z niektórych przedmiotów.
Siedząc na dworcu to nie notatki ułożone na jej kolanach zajmowały jej myśli, a wczoraj spotkany brunet, który bezkarnie urzędował w jej głowie. Liczyła, że go dzisiaj spotka. Liczyła, że może uda jej się nawiązać jakąś znajomość z brunetem. Zawłaszcza, że nie znała nikogo kto jeździłby z tego samego dworca co ona.
-Czeka Pani na kogoś czy mogę się dosiąść?
Taylor gwałtownie podniosła głowę wbijając swój wzrok w dwukolorowe tęczówki. Szybko pozbierała notatki z ławki aby uśmiechnięty chłopak mógł zająć miejsce obok niej.
-Myślałam juz, że będę siedziała sama na tym dworcu, a tu proszę bardzo. Masz dobre wyczucie czasu
On jedynie parsknął cichym śmiechem kierując na moment swój wzrok na beton.
-Do usług.
Siedzieli tak razem kilka minut myśląc o zapewne zupełnie różnych rzeczach. On o dziewczynie siedzącej obok, a ona o sprawdzianie, na który zupełnie nic nie potrafiła. A to wszystko przez chłopaka obok.
Taylor poczuła się niezręcznie poprzez panującą cieszę. Nie chciała aby chłopak pomyślał sobie, że go ignoruje.
-Wiesz..wczoraj kupiłeś mi czekoladę a ja mam ze sobą paczkę żelków więc może chciałbyś trochę?
Chłopak spojrzał na blondynkę wskazującą na paczkę żelków leżącą na ławce. Nie zauważył jej wcześniej.
-Kwaśne? Po twoim cukrze z czekoladą spodziewałbym się raczej jakiś słodkich.
-Słodkie też są w porządku. Nie zmienia to faktu, że kwaśne są najlepsze. Poważnie, to moje ulubione słodycze.
Taylor otworzyła paczkę i ponownie ułożyła między nimi. Lubiła dawać innym swobodny dostęp do słodyczy kiedy chciała się z nimi podzielić. Kiedy wystawiała je do nich miała poczucie że nie wypada aby robiła to ciągle bo może być nachalna. A tak chłopak może jeść kiedy chce i ile chce.
-Za ile masz pociąg?
Zapytała ponownie czując, że musi przerwać ciszę mimo, że było to absurdalne. Przecież przed chwilą zainicjowała rozmowę, a teraz chłopak jadł żelki.
-Wiesz, różnie to z nimi bywa. Sama wiesz jak jest. Ale powinien być jakoś za dwadzieścia minut.
-Czyli pewnie mieszkasz daleko. Rozumiem Cię, ja też muszę wcześniej być żeby zdążyć i się nie spóźnić. Nie lubię czekać kilka godzin na następny.
On lekko się uśmiechał patrząc jej w oczy swoimi kolorowymi tęczówkami.
-Na pieszo mam pięć minut, więc nie za bardzo.
Blondynka gwałtownie spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami.
-Mieszkasz tutaj?
-Tak, ulicę dalej.
-To gdzie ty jeździsz?
-Na jakiś czas przenieśli mnie z pracy do innego miasta. Do Leaon Hills. To całkiem daleko, ale staram się nie narzekać.
Chłopak wczoraj spojrzał na rozkłady jazdy. Chciał wiedzieć dokąd jechała dziewczyna i kiedy ewentualnie mógłby ją spotkać w ciągu dnia. Przy okazji zapamiętując dokąd kursują inne pociągi.
-Wiesz... jeśli chcesz to możesz przyjść kiedyś do mnie przed pociągiem jeśli będziesz musiała długo czekać.
-Nawet nie wiem gdzie mieszkasz.
-W kamienicy numer sześć koło jeziora. Mieszkanie dwudzieste czwarte.
Taylor spojrzała na niego nieco zaskoczona. Nie myślała, że tak szybko podzieli się z nią tą informacją. To było z jego strony bardzo nieodpowiedzialne, ale mimo to zrobiło jej się ciepło na sercu.
-W takim razie spodziewaj się mnie niedługo.
-Mam się zaopatrzyć w cukier i czekoladę?
Dziewczyna zaśmiała się patrząc przed siebie. Następnie spojrzała brunetowi w oczy nadal się uśmiechając. W tle można było usłyszeć zapowiedź pociągu, a z jego oddali niewyraźne odgłosy.
-Wystarczy sama czekolada.-Będę pamiętał.
Uśmiechali się patrząc sobie w oczy. Nie wiedzieli ile czasu minęło, sekundy, minuty, godziny ale zza zakrętu wyłonił się już pociąg.
-To do zobaczenia...
-Noah.
-Do zobaczenia Noah.
Dziewczyna pobiegła do wejścia pociągu obawiając się że odjedzie bez niej. Kiedy drzwi się zamykały machała chłopakowi zza okna tak samo energicznie jak poprzednio. On z lekkim uśmiechem na ustach odwdzięczał się tym samym.
Kiedy pociąg odjechał Noah udał się w stronę domu udając, że dzisiejszego popołudnia wcale nie przyszedł na dworzec tylko aby ujrzeć jeszcze raz tą wesołą dziewczynę.
Krótkie ale jest.
Najpiękniejsze podziękowania dla komentujących, gwiazdkujących i obserwujących. Kocham was.
Dużo miłości
Vanlnyn
CZYTASZ
Train Station
Romance,,Są małe stacje wielkich kolei nieznane, jak obce imiona. Małe stacje wielkich kolei, jakiś napis i lampa zielona. Na takiej stacji dawno już temu z daleka, jadąc z daleko. Widziałem dziewczynę w niebieskim szaliku jak piła gorące mleko. "