Zdecydowanie ulubiona piosenka harcerska w mojej nowej książce. Łapcie kawałek mojej harcerskiej duszy :))
,,Myślę czasami o tamtej dziewczynie, jak piła gorące mleko"
Nigdy nie sądziłem, że w poniedziałek rano będę stał na stacji kolejowej czekając na pociąg, który powinien być na miejscu 10 minut temu.
Stroniłem od tego typu komunikacji, ponieważ przysparzała za dużo problemów, lecz dzisiejsza sytuacja była wyjątkowa. Moje auto nie chciało odpalić dzisiejszego poranka jednocześnie stawiając mnie w tej sytuacji.
Siedziałem właśnie na peronie wypatrując pociągu. Poranek był całkiem chłodny zważywszy na to, że był początek listopada. Latarnia, o którą się opierałem co jakiś czas się zapalał i wyłączała na przemian jeszcze bardziej mnie irytując.
Pogrążony w swoich przemyśleniach stosunkowo późno zauważyłem osobę zmierzającą na stacje. Młoda dziewczyna biegła z daleka z kubkiem z żabki w ręce starając się nie wpaść pod koła samochodów. W tym samym momencie można było usłyszeć pociąg, który z zawrotną prędkością zacząć zbliżać się do peronu numer 2. Powróciłem wzrokiem do dziewczyny zauważając, że ta stała na światłach przy przejściu dla pieszych nie mając większych szans żeby zdążyć na pociąg.
Światło zmieniło swój kolor na zielony, a dziewczyna zaczęła biec niczym maratończyk na peron numer 2. Zostało jej około 200m kiedy pociąg stanął na stacji. Zbiegała ze schodów nad torami łudząc się, że zdąży. Włosy rozwiewały jej na wszystkie strony, a buty odbijały się od stopni wydając przy tym ciche odgłosy.
Do pociągu zaczęły wsiadać pierwsze osoby co oznaczało, że powinienem był pójść w ich ślady. Wsiadłem do pociągu zajmując miejsce od strony okna. Wpatrując się w widok zza szkła spojrzałem ma schody, po których wcześniej schodziła dziewczyna. Nadal biegła nieuważnie stawiając stopy na kolejnych stopniach. Jej nieuwaga poskutkowała upadkiem z trzeciego stopnia oraz wylaniem jej napoju.
Wstałem z miejsca i zacząłem kierować się w stronę wyjścia z pociągu. Konduktor już wchodził do pociągu kiedy ja szybko go opuściłem.
Dziewczyna leżała przy schodach ze wzrokiem wbitym w jej kolana, na których gdzieniegdzie widać było solidne przetarcia. Jej zapewne kawa już nie znajdowała się w kubku a na betonie kilka metrów dalej.
Była ubrana w czerwoną spódniczkę z falbankami i biały golf. Miała także na sobie grubą, czarną kurtkę z haftowanymi stokrotkami, która sięgała jej do bioder. Z jej uszu zwisały dość drobne kolczyki koła, a na włosach można było ujrzeć welurową, czarną opaskę. Wyglądała uroczo.
-Szkoda kawy.
-Nie pijam kawy.
Wyciągnąłem do niej rękę cały czas się lekko się uśmiechając. Dziewczyna odwzajemniała uśmiech łapiąc moją rękę aby wstać.
-Bradley River
-Wendy McClay
Wykorzystałem sytuację, w tym
której dziewczyna trzymała moją rękę i pociągnąłem ją w stronę wyjścia z peronu. Puściłem ją zaraz po ty jak wyszliśmy z dworca. Mimo iż trzymanie jej dłoni było dla mnie komfortowe to nie chciałem przestraszyć dziewczyny. No i za dużo sobie nie wyobrażać.Po kilku minutach drogi przed nami widniał dobrze widoczny szyld żabki. Otworzyłem drzwi i przepuściłem Wendy w drzwiach jednocześnie puszczając jej dłoń. Podeszliśmy do kasy po drodze oglądając towar leżący na półkach.
-To jaką chcesz kawę?
Dziewczyna spojrzała na mnie z politowaniem następnie przewracając oczami, cały czas się uśmiechając.
-Gorącą czekoladę.
Spojrzałem nią jakby wypowiedziała najgorszą obelgę. Gorąca czekolada z zapewne dużą ilością cukru nigdy nie mogłaby przysłonić mojego zamiłowania do kawy. Najlepiej czarnej kawy. Bez mleka i oczywiście bez cukru.
-Dzień dobry, poproszę jedną czarną i jedną gorąca czekoladę.
-To wszystko?
-Tak, kartą.
Wendy spojrzała na mnie zdziwiona lekko trącając moje ramię. Przyłożyłem plastik do terminalu czekając na charakterystyczny dźwięk.
Uprzejma brunetka za ladą pożegnała nas, a my udaliśmy się na peron. Tym razem nasze dłonie nie stykały się , ponieważ były zajęte trzymaniem kubków z gorącym napojem. Szliśmy w ciszy, która okazała się wyjątkowo komfortowa. Lubiłem czasem pomilczeć w towarzystwie, ale często moi towarzysze starali się przerwać ciszę uznając ją za krępującą.
Mogłem się przyjrzeć Wendy dopiero gdy zajęliśmy miejsca na ławce przy peronie. Była naprawdę śliczna. Miała ciemne blond włosy sięgające do żeber, które gdzieniegdzie się kręciły. Była dość drobna ale nie przesadnie, miała może 165 cm wzrostu. Jej brązowe oczy pięknie podkreślały jej urodę nadając jej delikatności.
-Jak ty możesz to pić?
Wendy patrzyła niezadowolona na mój napój jakby picie tej kawy było. najgorszym przestępstwem. Ja jedynie posłałem jej uśmiech w odpowiedzi na jej zniesmaczenie.
-A ty nie boisz się, że wypadną Ci od tego zęby?
Ona jedynie spojrzała na beton lekko się uśmiechając i poprawiając włosy. Była delikatna w każdym ruchu.
No może poza upadkiem ze schodów.
-Gdzie jedziesz? A przynajmniej chciałaś jechać?
-Do szkoły. Miałam mieć zaliczenie z chemii rano no ale nie zdążyłam jak widać.
-Chodzisz jeszcze do liceum?
-Nie, do technikum. Technik ekonomista.
-Czyli dobrze umiesz matematykę?
-Nie.
Mój zdezorientowany wyraz twarzy musiał ją nieźle rozśmieszyć skoro po chwili patrzenia na mnie wybuchła śmiechem.
-Mówię serio, nie umiem matematyki i raczej się to nie zmieni. I jestem w maturalnej więc spokojnie ,nie mam 15 lat.
Nagle spokój opanował moje ciało. Bałem sie, że dziewczyna okaże się za młoda, a moje ciche nadzieję na kolejne spotkanie zniszczy moralność.
-Czyli dasz mi swój numer?
Wendy lekko się uśmiechnęła i chwyciła mój odblokowany telefon, który trzymałem w ręce. Zapisała swój kontakt i zadowolona oddała mi telefon.
Nagle zza zakrętu wyłonił się pociąg. Musieliśmy przeoczyć zapowiedź. Wendy spojrzała w tamtą stronę, a następnie na mnie.
-To mój, muszę już iść. Dzięki za czekoladę.
-W porządku. Miło było Cię poznać.
Wstała i zaczęła iść w stronę wejścia do pociągu, który już stał na peronie. Kiedy drzwi się otworzyły, a Wendy chciała już wejść krzyknąłem za nią.
-Hej, Wendy!
Dziewczyny szybko się odwróciła i spojrzała na mnie zdezorientowana jakby niemo pytając o co mi chodzi.
-Pójdziesz jeszcze ze mną na kawę?
A ona tylko uśmiechnęła i posłała mi rozbawione spojrzenie. Patrzyłem na nią kiedy wsiadała do pociągu i kiedy konduktor sprawdzał czy pociąg może jechać. Patrzyłem na nią też kiedy machała do mnie przez szybę.
I nawet kiedy jej pociąg odjechał patrzyłem na pusty zakręt.
,, I nieraz chciałbym aby tu była, może to miałoby sens"
Hej
Witam was w mojej nowej książce. Dziwnie się to pisze zwłaszcza, że przed chwilą zaczynałam ,, Asteroids" a tu już kolejna książka. ,, Train station" będzie stosunkowo krótkie, może z 12 rozdziałów. Coś około tego. Mam nadzieję, że pokochacie tą historię no i harcerskie piosenki które będę wplatać (głównie harcerskie) w media. Taki kawałek mojej duszy.
Dużo miłości
Valnyn
![](https://img.wattpad.com/cover/284265226-288-k317640.jpg)
CZYTASZ
Train Station
Romance,,Są małe stacje wielkich kolei nieznane, jak obce imiona. Małe stacje wielkich kolei, jakiś napis i lampa zielona. Na takiej stacji dawno już temu z daleka, jadąc z daleko. Widziałem dziewczynę w niebieskim szaliku jak piła gorące mleko. "