Rozdział 2

16 3 0
                                    

Następnego dnia.

Miałem już wracać do knajpki, ale dostałem powiadomienie.

————— Pan Robert ——————

-Moja damo, spotkajmy się w barze za 30 min.

Ok do zoba-

——————— ——————

..Odpisałem.

Jaki typ no złoto XD

W sumie to miałem tam właśnie iść, więc luz.

————————————-
Minęło 30 minut, byłem już na miejscu i czekałem na dziada.

Przyszedł. Nosz w końcu.

Miał na sobie czarny garnitur i czerwone róże.

Znowu się tak wystroił? Lol po co?? A te róże?

~no chyba nie.~

-Witam Cię piękna. Tak sobie myślałem, że skoro dogadujemy się, a ty masz trudną sytuację, mógłbym cię przygarnąć i odmienić twoje życie.- uśmiechnął się tajemniczo i wręczył mi róże.

———————-
Ej.
dobra.
wait.
zwolnij kolego.
WTF.
Chociaż tak na serio, to gdybym się zgodził mogło by być ciekawie...
Ale mama zawsze mówiła, żeby nie ufać nie znajomym...
A no tak, nie mam mamy.
...
Okay bitches, przed wami stoi legenda.
raz się żyje kochani. #YOLO
Jestem taki krejzi UwU
—————————-

-Oh really?- sory, musiałem się upewnić. Wziąłem od niego kwiaty.
- Oczywiście.- xD?
-hmm.....no dobrze, tylko mnie nie zabij czy coś- uśmiechnąłem się. Co ja robie ze swoim życiem. Diluc ratuj.
-Chodź ze mną- powiedział.

———-
Wyszliśmy z baru.
Za nim był mały parking i pełno różnych samochodów. Jeden z nich się bardzo wyróżniał.

ŁO PANIE JAKA FURA WYCZESANAAATO JEGO?!?!? - Wsiadaj- no ja nie mogę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ŁO PANIE JAKA FURA WYCZESANAAA
TO JEGO?!?!?
- Wsiadaj- no ja nie mogę.
-w-w-woww....t-tak..już..- zaniemówiłem.
——————

Gdy wsiadłem poczułem jakiś dziwny zapach, po którym zachciało mi się spać.

Zasnąłem. O nie.

————————

Fᴏʀᴇᴠᴇʀ❤︎ (ventixMakłowicz) (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz