1.

12 0 0
                                    


-Syriusz! Obiecuje, że cię kiedyś zabije! - krzyknęłam. Ten upośledzony umysłowo człowiek zwany inaczej moim bratem, po raz kolejny zabrał moją szczotkę do włosów i ją zgubił. Już piąty raz w tym miesiącu. - Jak tak bardzo chcesz czesać te swoje kłaki to kup sobie własną!

- Za te kłaki zaraz oberwiesz! - odpowiedział z za zamkniętych drzwi jego pokoju.

-Nic mi nie możesz zrobić pchlarzu! - odpowiedziałam mu. Usłyszałam jedynie jak Syriusz schodzi z łóżka. To był znak aby uciekać jak najszybciej.

Byłam już na schodach, odwróciłam się aby zobaczyć czy Syriusz za mną biegnie. Biegł. Bardzo szybko. Gdy zobaczyłam drzwi do pokoju Regulusa byłam uratowana. Wbiegłam tam czym prędzej i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.

-Znowu Syriusz chce cię pobić? - zapytał Reg leżąc na łóżku, nie odwracając wzroku od książki.

-Niestety tak - odetchnęłam i położyłam się obok niego - co czytasz? - zapytałam i spojrzałam na tytuł -  „Kaczka na tysiąc sposobów". Aż tak ci się nudzi?

-Tak. Ale przynajmniej dowiedziałem się jak dobrze upiec kaczkę aby miała chrupiącą skórkę - odparł całkiem poważnie, na co ja parsknęłam śmiechem. Leżeliśmy chwile w ciszy i czytaliśmy tą jakże wspaniałą lekturę, kiedy chłopak przerwał:

-A teraz odbiegając od kaczki w jabłkach, pamiętasz, że jutro idziemy na ten bal urodzinowy u Malfoy'ów?

-Pamietam. Matka nie daje mi już żyć od miesiąca. Codziennie przynosi mi inną sukienkę bo twierdzi, że żadna nie jest zbyt dobra dla mnie.

-Jak dobrze, że jestem facetem i wystarczy mi tylko szata wyjściowa - zaśmiał się Szatyn.

-Tak masz wiem ze masz lepiej ode mnie gnomie nie musisz mi przypominać. - Podeszłam do okna i je otworzyłam. Poszperałam w kieszeni swoich czerwonych spodni dresowych, aż w końcu znalazłam to czego szukałam a mianowicie paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i włożyłam do ust, z drugiej kieszeni wyciągnęłam zieloną zapalniczkę i odpaliłam papierosa zaciągając się.

-Mówiłem ci żebyś rzuciła to gówno. - westchnął i wstał ze swojego łóżka. Podszedł do mnie i gestem ręki pokazał, żebym podała mu jednego.

-Sam palisz. - wzruszyłam ramionami i ponownie się zaciągnęłam.

-Tak bo ja to ja, ale nie chce żeby moja kochana mała siostrzyczka niszczyła sobie zdrowie. - po wypowiedzeniu tych słów wytarmosił mi włosy.

-Przypominam ci ćwoku, że jestem starsza od ciebie.

-Oj tam nie ważny szczegół. - zaśmiał się i siadając obok mnie na parapecie objął mnie ręką.

~~~~

-Mamo daj mi już spokój - jęknęłam kiedy po raz kolejny poprawiała coś w mojej fryzurze.

Miałam na sobie czarną prostą, sięgającą do ziemi suknie. Była ona na ramiączkach, a dodatkowo doszyte rękawki opadały lekko na moje ramiona. Włosy miałam rozpuszczone i lekko pofalowane. Do tego matka uparła się na to aby mnie pomalować co doprowadziło do tego, że w moim odczuciu wyglądałam jak klaun. Całości dopełniły naszyjnik i kolczyki z zielonymi szmaragdami. Te dwie rzeczy były jedynymi które się mi podobały.

-Musisz wyglądać ładnie - powiedziała - będzie tam bardzo dużo ważnych ludzi.

-Musimy już iść - oznajmił ojciec. Chwyciłam matkę za rękę, a moi bracia ojca. Teleportacja to nic przyjemnego. Lecz po chwili znajdowaliśmy się już w Malfoy Manor.

~~~~

- Nudzi mi się - powiedziałam ciągnąć chłopaka, który stał obok mnie za rękaw jego szaty.

I hope you weren't kidding me - James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz