-Jak ci minął pierwszy dzień lekcji w tym roku? - zapytał mnie Erwin idący obok mnie.
-Dobrze, tak myśle. Ale McGonagall już zadała nam esej na 2 stopy. - westchnęłam.
-Słoneczko widzę, że coś cię trapi. Możesz mi o tym powiedzieć jeśli chcesz. A z esejem bardzo chętnie ci pomogę. - powiedział. Dotarliśmy na błonia i usiedliśmy pod drzewem obok jeziora.
Opowiedziałam chłopakowi o dosłownie wszystkim co leżało mi na sercu. Zawsze miałam tak, że gdy poznam nową osobę muszę opowiedzieć jej wszystkie może życiowe traumy i sytuacje. Naprawdę nie mam pojęcia dlaczego tak jest.
- Nah ten cały Potter nie jest ciebie wart. - powiedział obejmując mnie - jak mógł przez tyle czasu nie zauważyć tak wspaniałej dziewczyny. - dodał i mnie przytulił.
-Po prostu nie chciał mnie zauważyć. - westchnęłam - wiem, że nie jestem atrakcyjna i nie podobam się chłopakom.
-Ej Julie kochana nie mów tak. Jesteś najśliczniejszą dziewczyna jaką znam nie martw się jakimś głupim Potterem, który nawet jak ma okulary jest ślepy. - zaśmiał się i potarmosił włosy.
-A CO TUTAJ SIĘ WYRABIA?
-Oho idzie mój brat, udawaj ze nic nie słyszymy może sobie pójdzie. - zachichotałam. Niestety jednak Syriusz i reszta jego świty podeszli do nas.
-Kim ty kurwa jesteś. - zapytał James.
-Jestem Erwin. - przedstawił się.
-Ta zajebiście teraz możesz już sobie iść z łaski swojej. - odparł okularnik patrząc na niego z pogardą - od kiedy zadajesz się z takimi lalusiami Julie?
-Po pierwsze to Erwin jest tutaj ze mną i nikt nie będzie rozkazywał mu kiedy ma iść, a po drugie to nie jest żaden laluś.
-Syriusz zrób coś ja nie mam do niej siły. - westchnął Potter i popatrzył na chłopaka wymownie.
-A tak tak! Młoda damo jesteś za młoda na randkowanie!
-Mam 16 lat nie możesz mi niczego zakazywać. Poza tym nie robimy nic złego to po prostu zwykle przyjacielskie spotkanie. Nie rozumiem o co wam chodzi ludzie ogarnijcie się błagam.
-Julie nie obraź się ale ja już muszę lecieć, mam esej z transmutacji na jutro, widzimy się wieczorem w bibliotece jak planowaliśmy. Pa miłej kłótni wszystkim. - powiedział chłopak. Dał mi buziaka w czoło i przytulił na pożegnanie.
-Julie to nie jest chłopak dla ciebie. Co on w ogóle sobie wyobraża i dlaczego cię całuje. - powiedział po irytowany James.
-To według ciebie niby jaki chłopak jest dla mnie? Hmm? Odganiacie ode mnie każdego potencjalnego chłopka! Mam tego już dość.
-Ona ma racje. - mruknął Remus zza książki - dajcie jej w końcu decydować samej za siebie. Nie jest małą dziewczynką da sobie radę.
-Dziękuje Remi. - odparłam - ty jako jedyny mnie rozumiesz. - powiedziałam.
-Dlaczego ty jej jeszcze bronisz, potem jak zawsze przyjdzie do nas z płaczem. - westchnął Syriusz.
-Ludzie uczą się na błędach. - Lupin wzruszył ramionami - może jej się uda a może się na tym przejedzie ale to ona sama musi podejmować decyzje. W końcu to jej życie nie wasze.
Pokazałam chłopakom język i się zaśmiałam.
-Idziemy do Wielkiej Sali? Już obiad, burczy mi w brzuchu. - powiedział Peter.
-Ja jeszcze zostanę. - odpowiedziałam i wyciągnęłam pergamin z mojej torby - muszę jeszcze napisać zadanie na wróżbiarstwo. Lepiej pracuje mi się na świeżym powietrzu.
-Zostanę z tobą. - wtrącił się Remus - pomogę ci z chęcią. Dołączę do was potem. - machnął ręką na chłopaków i przysiadł się bliżej mnie.
- Cóż więc co się stało, że postanowiłeś mnie dzisiaj bronić hm? Masz jakiś interes do mnie. Wiem to.
- Po prostu chciałem być miły dla mojej jedynej przyjaciółki. Czy to źle? - zapytał i oparł głowę o moje ramie.
-Nie to właśnie dobrze. - westchnęłam - mam dość Syriusza i Pottera zdziałają mi na nerwy. Nie wiem, czy mógłyś z nimi porozmawiać i przekonać ich jakoś żeby mnie nie niańczyli? I błagam żeby tylko nie wpadł wam do głów pomysł aby zrobić jakiś żart Erwinowi bo się już do was nie odezwę. - pogroziłam mu palcem.
-Spokojnie porozmawiam z nimi. Będę miał ich na oku i nic nie zrobimy temu twojemu chłoptasiowi. - zaśmiał się i popatrzył na mnie - chociaż jednak coś mi w nim nie pasuje ale to twój wybór.
-Wiesz Erwin jest ładny ale no nie podoba mi się. - włożyłam rękę w włosy Remusa, który leżał u mnie na kolanach - tyle czasu czekałam aż James zrobi pierwszy krok, myślałam ze coś może z tego wyjść ale się jednak pomyliłam. Wiesz postanowiłam sobie go odpuścić raz na zawsze.
-On jest za głupi żeby zrozumieć, że ci się podoba. Rozmawiałem z nim i ciągnie go bardziej do Lily. Przykro mi dzieciaku. - powiedział.
-Wszystko jest dobrze nie obchodzi mnie to już za bardzo. - uśmiechnęłam się. Tak naprawdę obchodziło mnie to, lubiłam Lily ale nie mogłam znieść myśli ze ona jest lepsza ode mnie i może go mieć.
~~~~
-No i tak wyglądała mniej więcej nasza rozmowa potem. - skończyłam mówić.
Siedzieliśmy z Daviesem w bibliotece. Opowiadałam mu o mojej rozmowie z Remusem. Tak mało produktywne zajęcie, mogłabym w tym czasie pisać esej na transmutacje ale no cóż są rzeczy ważne i ważniejsze.
- Cóż ten Remus wydaje się być całkiem w porządku. Chyba jako jedyny z tej bandy.
-Nah Peter nie jest taki zły mój brat z resztą też. Przy bliższym poznaniu jest nawet w porządku. Tylko błagam cię nie podrywaj mi brata. - powiedziałam i uderzyłam go lekko w ramie.
-Ałć to bolało! Dziewczyno mówił ci ktoś już, że masz za dużo siły? - jęknął pocierając sobie rękę.
-Kilka razy. - wzruszyłam ramionami - bicie i gryzienie to mój język miłości więc czuj się zaszczycony. - uśmiechnęłam się do niego.
-Haha no dobrze rozumiem. A wracając nie dzięki, twój brat mnie nie kręci. Bardziej zaciekawił mnie ten Remus. Powiedz, on tez woli chłopaków? - zapytał bawiąc się swoim piórem.
-Myśle ze jeśli chcesz wiedzieć sam musisz go o to zapytać. Zrób pierwszy krok nie bądź tchórzem jak Potter. Może ci się uda kto wie. - wzruszyłam ramionami i się zaśmiałam - dobra ale twoje miłosne podboje potem, teraz możesz pomoc mi napisać ten pieprzony esej. Nienawidzę szkoły. - chłopak na moje słowa się zaśmiał.
Pisaliśmy moje zadanie nie całe pół godziny. Davies był całkiem niezły z transmutacji i większość napisał on. Byłam mu wdzięczna, mimo iż lubiłam ten przedmiot to nie miałam cierpliwości do pisania tego typu durnych zadań.
-Dziękuje ci bardzo. - krzyknęłam i przytuliłam chłopaka. Krzyknęłam chyba trochę za głośno bo bibliotekarka wyrzuciła mnie z biblioteki.
-Pierwszy raz cię wyrzucają? - zapytałam.
-Tak, pierwszy. Ah nie wiedziałem ze gdy cię poznam będę miał taka zabawę. - uśmiechnął się do mnie.
~~~~
No ja nie wierze znowu coś mi nie pasuje w tym rozdziale. Niektóre momenty są git niektóre nie. Przepraszam wszystkich ale lubię sie użalać nad sobą w notatkach odemnie XD to tyle do następnego <3
CZYTASZ
I hope you weren't kidding me - James Potter
Fanfikce🥀 -Dlaczego mi to zrobiłeś? - zapytała ze łzami w oczach. -Od początku byłaś tylko zakładem. - odpowiedział chłopak a serce dziewczyny złamało się na milion kawałków.