New boy, new target

3.6K 222 48
                                    

Promienie słońca przebijały się przez czekoladowe zasłony, oświetlając przy tym kremowe ściany największego apartamentu w Magnolii. Pewna blondynka spała spokojnie w swoim królewsko wygodnym łóżku. Budzik w jej iPhonie nagle zakłócił poranną ciszę i dziewczyna niechętnie otworzyła oczy, by wyłączyć denerwujący dźwięk. Czasami brakowało jej prawdziwego zegarka, aby cisnąć nim w ścianę w celu odstresowania.

Blondynka leniwie usiadła na łóżku, odkrywając swoje idealne ciało. Dotknęła stopą zimnej podłogi i przyjrzała się pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Brązowe biurko, krzesło, szafa i półki. Książki leżały równo, ubrania były poskładane - wszystko miało tu swoje miejsce. Kilka wazonów z kwiatami stało na parapecie, jej mała kolekcja pluszaków leżała koło łóżka. Lubiła zbierać rzeczy - miała kilkanaście kluczy, których prawie nie używała, dziesiątki torebek czy par butów. Największą ze wszystkich, była jednak jej kolekcja zdjęć. Miała dziesięć pełnych albumów i jedną prawie zakrytą przez ramki ścianę. Parsknęła śmiechem przyglądając się fotografiom powieszonym po przeciwnej stronie pokoju. Każda z nich była zrobiona z innym chłopakiem. Zawsze bawiło ją, że jej reputacja "dziwki", czy też "puszczalskiej" rozpoczęła się od przesadzonej plotki.

Cofnijmy się o jakieś dwa lata...



Lucy Heartfilia, najpopularniejsza dziewczyna w szkole, córka najbogatszego człowieka we Fiore, siedziała przy barze w tanim klubie, starając się przekrzyczeć muzykę, by porozmawiać ze swoją przyjaciółką Caną. Była na imprezie z okazji zakończenia nauki w gimnazjum. To miało być zwykłe spotkanie, ale wyszło jak zawsze. Sala ledwo mieściła setki uczniów z różnych szkół, z czego co najmniej połowa była pijana (nie pytajcie dlaczego sprzedali alkohol niepełnoletnim. Zostawcie ten temat, oki?). W powietrzu czuło się zapach wilgotnego drewna i piwa. Lucy wyjęła telefon z tylnej kieszeni szortów i zaczęła sprawdzać co się dzieje na portalach społecznościowych. Dostała kilka zaproszeń do znajomych, trzy nowe wiadomości i została oznaczona w większości zdjęć z imprezy. Nic ciekawego. Znudzona schowała iPhona z powrotem. Usłyszała głos Cany. Czyżby znowu namawiała ją do alkoholu? Lucy miała dość mówienia 'nie'. Przerzuciła swoje blond włosy za ramię i przytaknęła. Jej towarzyszka tylko się uśmiechnęła i podała jej otwartą puszkę zimnego napoju. Wzięła pierwszy łyk, potem drugi, trzeci... Nawet nie zorientowała się, kiedy przestała trzeźwo myśleć.

Powiedzmy sobie szczerze, Lucy Heartfilia nie ma mocnej głowy. Po takiej dawce procentów przestała panować nad tym co robi. Następne, co pamiętała to fioletowe ściany pokoju, w którym się obudziła. Nie pamiętała szczegółów, wiedziała tylko, że obok niej leżał jakiś chłopak. Nerd. Nigdy wcześniej go nie widziała. Chwiejnym krokiem, poszła do łazienki i przemyła twarz. Co się działo poprzedniej nocy? Spojrzała w lustro. Nie wyglądała już jak dobrze ułożona dziewczyna z rodu Heartfilia, którą przecież była. Oddychała płytko. Poczuła woń alkoholu ze swoich ust, umyła zęby. Niedługo po tym, usłyszała pukanie do łazienkowych drzwi. Otworzyła je i zobaczyła tego chłopaka, z którym się obudziła.

-Coś się wczoraj między nami stało? - zapytał nieśmiało.

-Nie pamiętam - odpowiedziała patrząc w jego oczy. - Raczej nie... jesteśmy przecież ubrani, prawda? - zaśmiała się, lecz nagle zrozumiała, co powiedziała i poczuła ciepło na polikach.

Chłopak również się zarumienił, ale szybko obrócił głowę, by blondynka nie zauważyła.

-C-cóż, to dobrze... Miło było na ciebie wpaść... chyba - szepnął ostatnie słowo. - Do zobaczenia!

Były to ostatnie słowa jakie Heartfilia usłyszała z ust tego nastolatka, ponieważ szybko uciekł z pokoju po ich wypowiedzeniu. Dziewczyna przez dłuższą chwilę stała skołowana, ale potem przypomniał jej się uroczy uśmiech, którym obdarował ją nieznajomy wychodząc. Ona naprawdę chciała spotkać go ponownie.

Następnego dnia, jej facebook'owa tablica była zapełniona postami typu:

"Ho, ho Heartfilia, nie wiedziałam, że jesteś taką dziwką"

"Po co to zrobiłaś? Chcesz coś sobie udowodnić? Żałosne."

"Jesteś kurwą, Lucy. Beznadziejną kurwą."

Patrzyła na monitor i chciała wybuchnąć płaczem... oczywiście, że chodziło o tego chłopaka. Musiała to wszystko jakoś wyjaśnić.

Teraz...

Tamtego dnia Lucy spadła z reputacji 'popularna' na 'dziwka' i nawet po ciężkich próbach, sytuacja jaka była, taka jest. I już po pół roku, dziewczyna przestała się tym wszystkim przejmować i dostosowała się do plotek. Zdjęcia przypominały jej każdego ranka jaka teraz jest, wpatrywanie się w nie było codziennością.

Mało kto wie o jej prawdziwej sytuacji - tylko najlepsza przyjaciółka, ale ta mieszka teraz w innym kraju. Zawsze mówiła im, że jest przyzwyczajona do bycia kimś zupełnie innym. Zresztą, sama tak myślała. Chociaż, istniała jakaś mała część jej, która ma dosyć życia w kłamstwie.

Powolnym krokiem przeszła do szafy, otworzyła jej drzwi i sięgnęła po wcześniej przygotowane wcześniej ubrania. Poszła do łazienki, wzięła szybki prysznic i przebrała się w różową sukienkę. Założyła czarne szpilki na platformie. Zrobiła sobie delikatny makijaż i zeszła na dół, by zjeść śniadanie. (Jestem beznadziejna w pisaniu opisów, chyba, że z pierwszej osoby :') - tak czy inaczej, nie liczcie na wyjawienie przepisu na naleśniki, albo listy zakupów xD)

Ubrała czarną, skórzaną kurtkę, po czym wyszła z apartamentu ze swoją torbą. Jako, że szkoła nie mieściła się zbyt daleko od jej domu, Lucy postanowiła się przejść.

Zobaczyła duży budynek oraz setki ludzi, którzy tak jak ona rozpoczynają właśnie nowy rok nauki i męczarni. Już na starcie, kilku pierwszaków śliniło się na jej widok, a dziewczyny obrzuciły ją nienawistnym spojrzeniem. Heartfilia, nie przejmując się obowiązkiem zmiany obuwia, stanęła w progu niezwykle głośnej klasy 3-1. Nagle wszyscy przestali się odzywać, spoglądali tylko na blondynkę, jak na niechcianego psa. Ta uśmiechnęła się tylko pod nosem.

~Lucy~

Nauczyciel przyszedł i poprosił wszystkich o przedstawienie się, oznaczało to, że mamy nowego ucznia. Jak mogłam podejrzewać, zupełnie mnie ominęli. Po tym, jak każdy coś o sobie powiedział, drzwi otworzyły się z hukiem. W sali zapadła zupełna cisza, którą bardzo chciałam zepsuć. Nagle do sali wbiegł chłopak z różowymi włosami, czarnymi, świecącymi oczami i naprawdę uroczym uśmiechem. Nie ma na sobie mundurka i zastanawiam się, dlaczego? Jeszcze go nie dostał? A może, po prostu nie chce go nosić? W każdym razie, nosi biały szalik, co jest dość dziwne, bo przecież jest lato.

-Cześć, jestem Natsu. Natsu Dragneel. Miło mi was poznać - powiedział, a kilka dziewczyn zaczęło szeptać. Muszę przyznać, on jest naprawdę przystojny i zdjęcie z nim byłoby jak edycja specjalna w mojej kolekcji.

-Panie Dragneel, proszę usiądź obok panny Hearfilii,dobrze? - powiedział nauczyciel, wskazując w moją stronę. Chłopak przytaknął. Dziewczyny spojrzały się na mnie z groźbą zabójstwa w oczach. Jakby to była moja wina, że przy mnie jest wolne miejsce. Uśmiechnęłam się złośliwie w ich stronę.

Natsu usiadł obok mnie i wyciągnął ze swojego plecaka jakiś notes i długopis. Wyposażenie plecaka miał prawie takie samo jak moje. Zdecydowałam.

Cel namierzony





Wiem, wyszło fatalnie. Tysiąc powtórzeń, pewnie problemy interpunkcją, krótkie - na jakieś 1100 słów... Cóż, zostawiam to wam do oceny, jeśli się spodoba, postaram się napisać kolejny rozdział (ale niczego nie obiecuję :'))

BEZNADZIEJA.

HOPELESS.

SRSL.

Sluty girlfriend of Popular boy / Nalu fanfiction plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz