Lala obudziła się. Przetar oczy, za oknem było szaro. Nie miała siły wstać. Wewnętrznie czuła się po prostu źle. Nie widziała trochę sensu żeby wstać. Z trudem się zebrała. Klękła przed drzwiami i zaczęła się modlić. Wbrew temu że nie czuła się za dobrze ze sobą, podziękowała Bogu za życie, za wszystko czym ją obdarza a przede wszystkim miłością. Poczuła się wsparta na duchu, było lepiej. Zrobiła sobie śniadanie zw między czasie słyszała w tle jak jej mama snowu narzeka, próbowała nie słuchać i skupić się na czymś innym i się jej udało, podświadomość kodowała wszystko co działo się w okół ale wolała się skupić na świadomości. Zapomniała. Dzisiaj miał być dzień castingów. Do jej szkoły miał przyjechać dość znany aktor, który razem z jury ma wybrać kogoś w kim widzi potencjał. Ta osoba będzie mogła wziąć udział w jego spektaklu. Lala nie była szczególnie utalentowana, ale wciąż się uczyła. Chodziła na kółko teatralne które dawało jej ogrom radości. Lubiła próbować nowych rzeczy, stwierdziła, że spróbuję. Dlaczego nie. Na 6 lekcji, na auli miał się odbyć casting. Kiedy przyszła było multum ludzi. Ale to jej nie zniechęciło. Lekko się stresowała. Zauważyła przy scenie dość przystojnego mężczyznę, jego mimika nie była zadawlająca. Rozmawiał z radą nauczycieli. Lala widziała jak sie do niego łasili. Widziła w nim, że dopiero co przyszedł a ma dość. Jego osobowość jej do niego nie przyciągnęła. Myślała tylko o tym żeby wypaść jak najlepiej i być z siebie dumną. Zapanowała cisza. Mężczyzna przemówił, przedstawił się. Miał na imię Leonard. Miał w sobie to coś co Lala lubiła. Mimo jego pesymizmu i lekkiej depresji życiowej, którą było widać, miał w sobie "to coś". Nadszedł czas jej występu. Odegrała swoją rolę na tyle dobrze na ile chciała. Była zadowolona. Dopiero się uczyła. Gdy wszyscy skończyli, jury dostało 15 min na przemyślenia. Wygrał pewien chłopak. Lala go kojarzyła ale nie znała jego imienia, jak się potem okazało nazywał się Wiktor. Gdy wszystko się skończyło, siedziała na krzesłach na auli i rozmawiała z koleżankami. Podszedł do niej Leonard, była zdziwiona na jego widok. - Masz w sobie nieoszlifowany diament - Powiedział, dając jej wizytówkę.
- Zadzwoń do mojej sekretarki i umów się na spotkanie - dodał i szybko wyszedł z sali. Najwyraźniej mu się spieszyło. Oszołomiona Lala nie mając pojęcia co się stało, siedziała chwile lekko osłupiona. Po dłuższej chwili to do niej dotarło. Ale czuła że coś jest nie tak. Nie rozumiała dlaczego ona. Ale wszechświat wiedział.
CZYTASZ
POŻĄDANY
RomanceOn starszy, poeta, ona młoda- szukająca siebie i swojej drogi życiowej, połączył ich przypadek i prawdziwa miłość, inna niż wszystkie.