Rozdział 1

247 17 12
                                    

Białowłosego chłopaka obudziło szarpnięcie. Otworzył niespiesznie oczy, rozglądając się wokół. Wciąż był w busie, a na jego ramieniu niestety nadal spoczywała głowa gościa imieniem Ricky, który jak chłopak zdążył już zauważyć ma obsesję na punkcie kebabów. Zobaczył jak inni pasażerowie wstają ze swoich miejsc i kierują się do wyjścia, jednak bez swoich rzeczy co oznaczało , że zatrzymali się na postój. Kazuha spojrzał niepewnie na pulchnego towarzysza podróży i się odezwał:
- Postój.

- Co? Jaki gnój? - chłopak podniósł się z ramienia czerwonookiego, wściekle mrugając oczami.

- Postój - powtórzył jeszcze raz z trochę większym naciskiem.

- Postój? - szatyn się zawiesił i Kaedehara dosłownie mógł zobaczyć to mentalne kółko loadingu. - Aaaa, postój.

Ricky wstał i przecisnął się między fotelem i białowłosym, miażdżąc go przy okazji.

- Mogłeś poczekać - szepnął niezadowolony, gdy ten już się wydostał.

- Co tam mówisz?

- Nic, nic.

Chłopak wstał z miejsca i ruszył za Rickym do wyjścia. Cieszył się, że może rozprostować nogi, bo zaczynały go już powoli boleć. Zarzucił na siebie swoją kurtkę, którą wcześniej wziął z siedzenia i wyszedł z pojazdu. Od razu owiało go chłodne powietrze, przez co szczelniej zakrył się odzieniem wierzchnim.

Wszedł do środka stacji i od razu skierował się w stronę toalet. Popchnął drzwi do męskiej, w której zastał mężczyznę, siedzącego dwa siedzenie za nimi razem z synem na oko dziesięcioletnim.

Białowłosy przywitał się i poszedł załatwić swoje potrzeby. Kiedy skończył ich już nie było. Kazuha umył ręce i wyszedł na sklep. Był tam dziadek z końca autobusu i Ricky. Chłopak po chwili zastanowienia wziął jakiś baton z półki i podszedł do kasy. Kasjer był dość młody. Kaedehara nie dawał mu więcej niż 25 lat.

- Proszę - podał mu pieniądze, a ten zaczął grzebać mu za należną resztą. - Nie trzeba reszty.

Kasjer spojrzał na niego i się uśmiechnął, życząc dobrej podróży. Czerwonooki podziękował i skierował się do wyjścia. Na zewnątrz znów zrobiło mu się chłodno. Przy busie zastał tylko dwie osoby: nadpobudliwą babcię, siedzącą zaraz przy kierowcy i w kółko nawijającą o swoich wnukach - chłopak zastanawiał się czy ona w ogóle sypia. Oprócz niej stała tam jeszcze kobieta koło 40 i paliła papierosa. Nie wiedząc co zrobić Kazuha stanął obok, próbując nie udusić się dymem.

Postanowił zjeść zakupionego batona, więc otworzył delikatnie opakowanie, nie chcąc go rozerwać i wziął pierwszego gryza. Nawet smaczne. Przy trzecim kęsie zauważył ojca z dzieckiem, który rozmawia z tamtym starszym panem. Brakowało już tylko Ricky'ego i samego kierowcy.

Ten pierwszy chwilę później do nich dołączył z hot dogiem w ręce i na koszulce, bo zdążył się ubrudzić. Nim wrócił kierowca, Kaedehara zdążył zjeść już całego batona i wyrzucił papierek do kosza.

Mężczyzna zaprosił pasażerów z powrotem do środka. Kobieta zdeptała papierosa i wsiadła zaraz za dziadkiem, a czerwonooki za nią. Usiadł na miejscu i czekał. Kiedy przyszedł Ricky chciał wstać, by ten nie musiał się przeciskać, ale nie zdążył. Znów został zmiażdżony, ale uznał, że daruje sobie wypominanie tego chłopakowi, który chwilę później znów spał na jego ramieniu.

Ruszyli, a na zewnątrz zaczęło padać. Białowłosy sięgnął po telefon schowany do tej pory w plecaku i odblokował go:

DWA NIEODEBRANE POŁĄCZENIA OD: Scaramouche

Forever | KazugorouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz