Lydia obudziła się tego ranka z westchnieniem, gdy zobaczyła wiadomość od brata życzącą jej dobrego dnia, bardzo za nim tęskniła, ale wiedziała, że bycie agentem FBI to jego marzenie i spełnia je, więc niczego od niego nie żądała ale to nie przeszkodziło jej opowiedzieć mu o wszystkim, co działo się w mieście, łącznie z nadprzyrodzonymi zjawiskami, w końcu też była banshee.
- Lyds spóźnisz się! - wrzasnął Noah z pierwszego piętra
- Musi śnić na jawie – powiedziała Natalie do męża, całując go w policzek
- Kiedy tak zostaje i wspomina Stilesa, tęsknię za naszym synem
- Wiem Noah, ale Stiles spełnia swoje marzenie i jak spodziewaliśmy się, jest najlepszym agentem, jego inteligencja jest imponująca jak Lydia
- Czasem boję się, jacy są mądrzy - powiedział rozbawiony Noah
- Tato jesteśmy zupełnie normalni, jesteśmy po prostu geniuszami - powiedziała rozbawiona Lydia, całując ojca w policzek, a potem w policzek matki
- Jeśli to normalne, że jesteście banshee, to jesteście zupełnie normalni – odpowiedział ojciec, zyskując trochę nacisku od dziewczyny
- Jak zabawnie tato, muszę iść
- Powiedz Aidenowi, że powinien przyjść na obiad w piątek - wrzasnął Noah zza drzwi
- Kochanie, nie powinieneś być taki twardy z Aidenem też przyznaj, że go lubisz – powiedziała mu Natalie
- Już chcę zobaczyć jego minę, gdy spotka go nasz Stiles, założę się, że chłopak będzie drżał ze strachu
- Myślę, że zemdleje
- To zakład kochanie
Natalie tylko czule pocałowała usta męża i poszła do kuchni.
..............................................................
Lydia siedziała w stołówce z paczką, Aiden obejmował ją ramieniem.
- Derek chce nas zobaczyć na strychu, ciała się pojawiają, ale to dość dziwne z tego, co widziałam - powiedziała Cora, marszcząc brwi, przypominając sobie, jak jej brat już jej nie pozwalał patrzeć
- Wiesz, jaki jest twój brat, nie musisz się denerwować, powie nam dzisiaj – powiedziała Allison, czule głaszcząc włosy swojej dziewczyny, sprawiając, że Hale lekko się zarumieniła
- Są za słodkie, obrzydzają mnie - powiedziała Malia jedząc
- Z Kirą jesteś taka sam, więc nie możesz nic powiedzieć - powiedział rozbawiony Scott
- Wiesz, Derek potrzebuje, z kimś wyjść - skomentował Liam
- Jest zgorzkniały i potrzebuje kogoś, kto go kocha i daje mu miłość, kiedy tylko może.
- Derek z partnerem? To jest coś, czego nie mogę sobie wyobrazić – powiedział rozbawiony Jackson
- Był z tą najemniczką – skomentowała Malia, nie zwracając uwagi na innych
- Ale nie kochali się, towarzyszyli sobie tylko przez chwilę. To był niezobowiązujący seks, nasz kochany Alfa potrzebuje kogoś z charakterem, który nie boi się marszcząc brwi i który jest inny od niego, zabawny i miły - powiedziała Erika z kocim uśmiechem
- Po raz pierwszy myślę, że masz rację
- Gdzie znajdziemy taką dziewczynę?
- Nie muszą być dziewczyną - zwróciła uwagę Cora - My wilki nie interesują się płcią i mniej się rodzimy. Derek spotykał się już z innymi chłopakami, nic poważnego, ale tak się stało.
- Świetnie, teraz musimy tylko poszukać - powiedział podekscytowany Scott, gdyby znaleźli partnera dla jego alfy, to może nie byłby dla nich tak surowy na treningu.
- Jest kilka miejsc, w których możemy szukać facetów o takim opisie - skomentowała Lydia, zanim przerwał jej dźwięk telefonu komórkowego, dziewczyna zmarszczyła brwi, ale nadal odebrała wideo rozmowę
- Witaj mała Ariel, jak się masz? Wszystko w porządku w mieście?
- Mika? Dziwne, że w tym czasie mówisz do mnie, a nawet więcej. Coś się stało? - zapytała zmartwiona dziewczyna, zapominając, że stado było z nią i widzieli ją zdezorientowaną
- Wszystko więcej niż bardzo małe, w rzeczywistości jestem przed moją starą szkołą i muszę powiedzieć, że czuję się nieco urażony, że nie zabierasz Roscoe na spacer i jeździsz tym bezklasowym samochodem
- Co! Powiedz mi, że to nie żart – krzyknęła Lydia podekscytowana wstając i wychodząc z instytutu z podążającą za nią sforą
Na zewnątrz dziewczyna przerwała rozmowę i rzuciła się w ramiona 23-letniego chłopaka o brązowych włosach z oczami w kolorze whisky, białej skórze w kropki, ubranego w ciemne dżinsy, granatową koszulę z trzy- czwarte rękawów i parę czarnych butów.
- Dobrze cię widzieć, tęskniłem za tobą – powiedział chłopak, odsuwając się trochę od rudej
- Ja też jesteś idiotą, że nic mi nie powiedziałeś. Mama i tata zwariują - powiedziała rozbawiona Lydia
- Lidia? – zapytała Allison z uśmiechem, wiedziała o bracie dziewczyny, więc wyjaśniła to tylko innym, którzy wydawali się kompletnie zagubieni
- Stiles! - wykrzyknął Scott podekscytowany podchodząc do starszego jak mały chłopiec
- Och, ale to ten mały Scotty, którym kiedyś się opiekowałem – powiedział Stiles, czochrając chłopakowi włosy.
- Myślałem, że nie wrócisz
- To miasto jest moim domem, zawsze będę wracał i właśnie kończyłem przesiadkę. Powiedzmy, że będę szefem mojego taty – powiedział ze śmiesznym mrugnięciem
- Zamierzasz dać tacie zawał, chcę być obecna, kiedy mu powiesz - powiedziała rozbawiona Lydia, obejmując brata za ramię
- Przepraszam, że przerywam to całe spotkanie, ale kim jesteś - zapytał Liam podchodząc do starszego mężczyzny patrząc na niego z ciekawością - Też nie pachniesz jak człowiek
- Chłopaki, to jest Mieczysław Martin mój starszy brat – przedstawiła go z dumą Lydia
CZYTASZ
Banshee - Sterek
FanfictionLydia, banshee ze stada Hale'ów, najmądrzejsza i najbardziej atrakcyjna dziewczyna, zaskoczyła całą szkołę, gdy wpadła w ramiona dość atrakcyjnego chłopca. - Chłopaki, to jest Mieczysław, mój starszy brat Bracia banshee są razem zbyt potężni, ale...