Derek nie mógł oderwać wzroku od Stilesa, minęło kilka dni, odkąd znaleźli ciało tej banshee, a rudowłosy wystarczająco skoncentrował się na wskazówkach, które miał, a wilk był zawsze u jego boku, ale teraz mógł tylko zmarszczyć brwi, ponieważ wiedział, że coś się dzieje, a agent nikomu nie powiedział.
- Powiesz mi, jakie konflikty kłóci się z tą twoją głową? I nie okłamuj mnie, znam Cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że coś ukrywasz Mieczysław
Stiles westchnął, ale nadal nie poddał się wilczemu spojrzeniu, więc tylko się uśmiechnął, zaprzeczając.
- To prawda, bez względu na to, ile minie lat, ciągle mnie prześwietlasz, ale nie mogę ci powiedzieć, co się dzieje. To jest coś, co sam muszę rozwiązać
Derek westchnął sfrustrowany, Stiles był zbyt uparty i zobaczył, że to się nie zmieniło przez te wszystkie lata.
- Nienawidzę, że trzymasz rzeczy, zawsze tak robiłeś – powiedział lekko zirytowany Derek
- Jeśli tak, to wiesz, że to nie bez powodu, po prostu musisz mi zaufać
- Ja to robię
Stiles uśmiechnął się złośliwie, gdy usłyszał zaufanie wilka, może nigdy mu nie powiedział, ale świadomość, że Derek mu ufał, sprawiała, że czuł się bezpieczniej.
- Muszę iść, ale idź z paczką, muszą więcej trenować. To nie jest gra, z którą mierzymy się Der, z Jacobem będzie ciężko – powiedział poważnie Stiles, biorąc swoje rzeczy
- Dobra, uważaj gdziekolwiek pójdziesz – powiedział Derek zostawiając pocałunek na czole banshee
Stiles uśmiechnął się czule i skinął głową, po czym wyszedł.
..................................................
Stiles szedł spokojnie przez las, wokół niego wydawała się otaczać go ciemna mgła, jakby była przedłużeniem jego ciała.
Dotarł do Nemetonu, gdzie westchnął, gdy zobaczył mężczyznę o jasnobrązowych włosach i zielonych oczach, uśmiechającego się do niego z czułością, chociaż oprócz ciemnych kręgów i skóry zbyt bladej jak na człowieka widział ciemność na tej twarzy.
- Dobrze widzieć, że przyszedłeś Mieczysław, tęskniłem za tobą - powiedział chłopak z uśmiechem
- Nie dałeś mi innej opcji Jacob
- Zawsze jest wybór i dobrze o tym wiesz, ja wziąłem swój
- A to morderstwo niewinnych ludzi? - zapytał z ironią unosząc brew
- Nie są niewinni! - Jego oczy lśniły zimnym i nieprzezroczystym złotem - Te banshee były tymi, które mnie zabrały, nie zasługują na władzę, którą mają, są zepsuci; zapomnieli, co to znaczy być banshee, tak jak to było w starożytnej epoce, kiedy wszyscy się nas bali i szanowali, teraz wydajemy się po prostu umierającą rasą, a wszystko przez tych starych ludzi.
- Jestem jedną z tych banshee, których tak nienawidzisz, więc przypuszczam, że mnie zabijesz – powiedział rudy, wkładając ręce do kieszeni
- Nie, nie, nie - zbliżył się, by położyć rękę na policzku kasztana - Jesteś wyjątkowa Mico, nie tylko jesteś zbyt potężna, ale jest w tobie ciemność jak moja, po prostu musisz ją wypuścić i do mnie dołączyć. W ten sposób jest o wiele fajniej, a dodatkowo możemy być razem na zawsze, słyszeć krzyki innych ludzi. To byłoby jak muzyka! - Śmieszny śmiech - Wszystkich ludzi, których mógłbym zabić, samo wyobrażenie o tym przyprawia mnie o dreszcze
Stiles westchnął i spojrzał ze smutkiem na chłopca.
- Zdecydowanie ciemność sprawiła, że się zgubiłeś, jesteś szalonym Jacob. Dobrze wiesz, że nigdy bym do Ciebie nie dołączył, nie jestem ciemnością
- Nie, nie jesteś. - Odsunął się od rudej o krok - Ale to nie znaczy, że jej nie masz, może została wyrzucona z obozu i próbowali mnie zabić, ale ty i ja znamy powód, dla którego ci starcy byli tacy świadomy Ciebie, widziałem, jak czołgałeś się, by zdobyć ich zaufanie Nie tylko jesteś najpotężniejszą czystą banshee, jaka kiedykolwiek żyła, ale jesteś jedyną osobą, która może korzystać z ciemności, nie gubiąc się w niej. - Śmiał się jak szalony - To bardziej ekscytujące, uwielbiam to. Jesteś jak pudełko niespodzianek. - Położył rękę pod brodą, jednocześnie lekko przechylając głowę - Chyba nie powiedziałeś tego swojemu stadu, żal mi Twojej ukochanej siostrzyczki, gdy dowie się, co zrobiła Ci Twoja babcia, aby stać się tym, kim jesteś gdyby nie umarła, to się złamie. To będzie za dużo zabawy! Nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć. - Jego spojrzenie nabrało blasku zabawy - Chciałbym zobaczyć wilka, gdy widzę Cię pełnego ciemności, kiedy zna prawdę o Twoich mocach i dlaczego go zostawiłaś, gdy jest Twoim partnerem, chociaż muszę powiedzieć, że to sprawia, że jestem zazdrosny odkąd cię zobaczyłem zakochałem się w tobie chociaż dawno się poddałem, miłość nie jest już częścią mojego życia. - uśmiechnął się, gdy zobaczył, jak Stiles napina szczękę, próbując się uspokoić - Pamiętaj, że jestem blisko Mieczysława, nie możesz ode mnie uciec
Jacob uśmiechnął się złośliwie, zanim zniknął w mroku ciemności, doprowadzając Stilesa do wściekłości.
Rudy obrócił się mocno, uderzając w pień drzewa obok siebie, raz po raz wyładowując całą złość i frustrację, które miał w sobie.
- Zawsze byłeś dobry w ukrywaniu sekretów, Thalia też to wiedziała, wiedziała od początku - powiedział Peter, idąc spokojnie w jego stronę
Stiles regulował swój oddech, ignorując ból i pieczenie w knykciach, spojrzał na Petera z lekkim uśmiechem.
- Już wiedziałem, mimo że byłem dzieckiem, Thalia mi zaufała i wiedziała, co będzie musiała robić w przyszłości. Wiedziałem też, że ci powiem lub podsłuchasz
Peter tylko się uśmiechnął. To był dopiero początek testu Stilesa.
CZYTASZ
Banshee - Sterek
FanfictionLydia, banshee ze stada Hale'ów, najmądrzejsza i najbardziej atrakcyjna dziewczyna, zaskoczyła całą szkołę, gdy wpadła w ramiona dość atrakcyjnego chłopca. - Chłopaki, to jest Mieczysław, mój starszy brat Bracia banshee są razem zbyt potężni, ale...