🦴Rozdział 10🦴

3.3K 145 56
                                    

{KOMENTUJCIE❤}

~ Liam ~

Theo zabrał nas do samochodu i otworzył przede mną drzwi. Ze spuszczoną głową wsiadłem do pojazdu i zapiąłem pasy. Usłyszałem przekleństwa uchodzące z ust alfy, przez co jeszcze bardziej się skuliłem. Mój wilk już dawno siedział cicho w podkulonym ogonem.

Teraz siedzisz cicho?!

- Czy ty możesz być grzeczny, choć przez jeden dzień? Chociaż, kurwa, godzinę?! - warknął, co wywołało u mnie ciche piszczenie - Ledwo co wszedłeś do szkoły i już się pobiłeś. Jesteś omegą do cholery! Jak to możliwe, że bijesz się z alfą?! - dodał kompletnie wkurwiony.

Siedziałem skulony nie odzywając się i modląc, żebym nie oberwał dzisiaj drugi raz. Mój wilk schował się w najciemniejszej strefie i czekał, aż alfa ochłonie. Ja niestety tak nie mogę, bo on mnie widzi. Przecież jakbym uciekł, to by mnie dogonił i chyba zabił.

- Masz język? - warknął i złapał mnie za włosy, a następnie pociągnął w swoją stronę.

- Ał.. - wydałem z siebie ciche jęknięcie bólu - A.ale ja nic nie zrobiłem..

- Pobiłeś się. Z alfą. - zaczął, a uścisk na moich włosach ustał - A jakby coś ci się stało? - dodał patrząc mi w oczy.

Zaraz, czy on się martwi? O mnie? Przecież jestem tylko jego pracownikiem. Właściwie dziwką na posyłki.

- Ja..

- Cicho siedź. - warknął i złapał mnie za kark przyciągając do siebie.

Wpił się agresywnie w moje usta, a ja oszołomiony i zdezorientowany, chciałem się od niego oderwać. Chyba to wyczuł, bo zacisnął rękę jeszcze mocniej. Jęknąłem mu w usta i zacząłem powoli oddawać pieszczotę. Kilka łez spłynęło mi po policzkach, ale nie było to ważne.

Cały czas miałem w głowie wzrok Theo, przepełniony troską. Chyba pierwszy i ostatni raz widziałem go takiego, jednak nigdy nie zapomnę tego widoku.

- Nigdy więcej tego nie rób. - powiedział i oparł nasze czoła o siebie.

Sapaliśmy, co wydawało mi się mega podniecające. W ogóle wkurwiony Theo jest podniecający, tylko jak wścieka się na kogoś, a nie na mnie.

Pokiwałem w odpowiedzi głową i pocałowaliśmy się ostatni raz. Mam nadzieję, że za to wszystko dostanę dobre wynagrodzenie, bo chcę jednak wrócić do swojego domu.

Usiedliśmy z powrotem na swoje miejsca i pojechaliśmy do niego do domu. Brzuch mnie nadal bolał, nie wspominając porozcinanej gdzieniegdzie twarzy. Wiele miejsc miałem w bandażach, ale nie myślałem o tym. Cały czas miałem przed oczami zatroskany wyraz twarzy alfy.

- Wysiadamy. - zarządził wyrywając mnie z zamyślenia.

Kolejny raz kiwnąłem głową i z lekkim syknięciem opuściłem auto. Theo zaprowadził mnie pod drzwi, które otworzył nam jakiś beta. Nie znam go i w ogóle to pierwszy raz go na oczy widzę.

- Witaj, Diablo. - przywitał się z uśmiechem.

- Cześć, Joel. - skinął alfa i weszliśmy do środka - Urlop się udał?

- Tak. Zadziwiająco tak. - odpowiedział i zamknął za nami drzwi - Jeśli mogę spytać, kto to? - spojrzał na mnie.

- Mój nowy uległy. Jest nie do tknięcia. - zaczął Theo zdejmując mi bluzę, a potem koszulkę. Chciałem zaprotestować, że mi zimno, ale nie chcę go znów wkurwiać.

- No tak. - kiwnął powoli głową - W czymś mogę jeszcze pomóc?

- Tak. Pobierzesz mi krew i wstrzykniesz ją Liamowi. - powiedział rozkazująco, sam ściągając z siebie górne ubranie.

Love You My Little Omega // Thiam [18+] (A/B/O)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz