🦴Rozdział 5🦴

3.4K 139 45
                                    

~ Liam ~

- Żartujesz?! - krzyknął mój przyjaciel nie dowierzając.

- Ja też nie mogę w to uwierzyć! To mega dużo kasy. - powiedziałem i popatrzyłem na jeszcze nie przeglądnięte papiery.

Siedzieliśmy z Mattem u mnie w domu, w salonie i piliśmy piwo, jak na dobrych przyjaciół przystało, opowiedziałem mu wszystko ze szczegółami. Oczywiście on, jak to on, zaczął się podniecać, że znalazłem przeznaczonego i może w końcu będę miał jakąś alfę. Ja na te słowa od razu walnąłem go pięścią w ramię. Zarumieniłem się, ale pomińmy ten szczegół.

- Gościu! Ty za tę kasę sobie dom wybudujesz, będziesz miał własną ochronę i jakiś zajebisty samochód! - wykrzyczał radośnie Matt - No i oczywiście dasz dach nad głową twojemu najlepszemu przyjacielowi. - poruszył brwiami i posłał mi całusa w powietrzu.

Przewróciłem oczami i zaśmiałem się upijając kolejnego łyka piwa. Matt trochę za bardzo zaczął bujać w obłokach. Najlepsze jest to, że jeszcze nie powiedziałem mu co będę robił. Jedyne co wie to to, że będę asystentem. Ominąłem jednak fakt, JAKIM będę asystentem.

- Przestań już, Matty. - powiedziałem rozbawiony i rzuciłem pustą puszkę za siebie.

- Ale, kurde no! Będziesz najbogatszą omegą na świecie! - wybuchnął euforią, na co uśmiechnąłem się głupio.

- Matt...

- Boże! Będziemy bogaci!

- Matt! - podniosłem głos, dzięki czemu uzyskałem jego uwagę - Nie powiedziałem ci jeszcze wszystkiego. - dodałem.

- Jak to? - spytał i zmarszczył brwi - Liam.. Czego mi nie powiedziałeś?!

Westchnąłem i wstałem po papiery, które dostałem od Theo. Podałem je chłopakowi i usiadłem z powrotem. Wziąłem kolejną puszkę i jej połowę wypiłem duszkiem. Następnie usłyszałem krzyk omegi.

- SEKS ASYSTENT?! - wydarł się tak głośno, że chyba dom na końcu ulicy słyszał - No to się teraz nie dziwię, skąd takie zarobki! - warknął i rzucił mi papiery - Jesteś aż tak łatwy, Liam?! - krzyknął.

- Nie jestem! - odgryzłem się lekko pijany - Wiesz jaki on jest przystojny?! Toć to bóg seksu! - mówiłem coraz bardziej wstawiony. Wypiłem kolejne pół piwa i wyrzuciłem następną puszkę. - Poza tym. To mój przeznaczonyy! - uśmiechnąłem się lubieżnie i cmoknąłem w powietrzu.

Mój przyjaciel spojrzał na mnie spode łba i uniósł brew. Ja nadal sie uśmiechałem, a do głowy coraz bardziej i mocniej wchodził alkohol. Sięgnąłem juz po jeszcze jedno piwo, jednak przeszkodziła mi ręka chłopaka, która dość mocno uderzyła w moją.

- Ała, kurwa!

- Należało ci się! - krzyknął i uderzył mnie jeszcze raz, ale w ramię - Nie dość, że jesteś pijany, to jeszcze zatrudniłeś się jako dziwka największego szefa kancelarii w mieście..! - z każdym kolejnym słowem zaczął się coraz bardziej śmiać.

- Ja bynajmniej będę boghaty! - wybełkotałem również się śmiejąc.

- Tobie na dzisiaj wystarczy. Jutro masz spotkanie z twoim nowym "Szefem". - poruszył znacząco brwiami.

Nie za bardzo kontaktowałem i przyznam, że nie pamiętam za bardzo niczego, bo wypiliśmy potem jeszcze dwie butelki whisky, coli i odrobinę wódki. Właściwie to..

###

- Przelizaliśmy się?! - krzyknąłem niedowierzając i złapałem się za głowę.

- No.. Tyle pamiętam. - zaśmiał się.

Love You My Little Omega // Thiam [18+] (A/B/O)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz