§Co ty tu do cholery robisz?§

130 10 9
                                    

Pov.Dream

Idąc przez las na polanie nad klifem zauważyłem te dziewczynę z L'Manburga, wyglądało na to że zbiera kwiaty, przyglądałem się jej przez chwilę, bardzo mnie zainteresowała jej odmienność. Postanowiłem wziąć ją na moją stronę aby dowiedzieć się więcej o niej. Zdjąłem moją maskę z twarzy i powiesiłem na gałęzi i odeszłem w krzaki aby lepiej widzieć czarnowłosą.

Po około 30 minutach wstała i podeszła do lasu i zerwała ostatniego kwiata, wyciągnąłem łuk i strzałę i ją podpaliłem, wystrzeliłem ją w stronę niższej, ona jak tylko zauważyła palącą się strzałę podbiegła do niej i zgasiła postanowiłem do niej podejść, jak zauważyłem chyba zobaczyła moją maskę, chciała do niej podejść ale złapałem ją za ramiona i powiedziałem przy jej uchu.

– Spróbuj tylko zniknąć a znajdę ciebie i tego cholernego dzieciaka i was obydwu zabije– powiedziałem przy jej uchu.

Poczułem jak się wzdryga, puściłem jej ramiona i podeszłem do maski.

– Może przejdę do rzeczy– powiedziałem zakładając uśmiech na twarz.

– Dołącz do mnie– odwróciłem się w jej kierunku, widziałem zaskoczenie na jej twarzy więc mówiłem dalej.

– Dołącz do mnie– powtórzyłem– Będziemy nie pokonani, wszyscy będą się nas słuchać, świat będzie nam posłuszny, tylko dołącz do mnie– uśmiechnąłem się pod maską i wpatrywałem się w dziewczynę z oczekiwaniem.

– Co nic nie mówisz?– spytałem niecierpliwiąc się z każdą chwilą.

Powoli zaczęła się wycofywać ale złapałem ją mocno za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.

– Nigdzie nie idziesz– wycedziłem przez zęby.

Dziewczyna stała tak zamyślona wpatrując się we mnie, po chwili jednak spuściła wzrok na ziemię i powiedziała.

– Dołączę do ciebie, ale pod jednym warunkiem– popatrzyła na mnie.

– Pod jakim?– zapytałem przyglądając się jej uważnie.

– Dołącze gdy Tommy będzie mógł stanąć na nogi– założyła ręce na piersi i czekała na odpowiedź.

Już miałem się zgodzić, gdy nagle usłyszeliśmy odgłos łamiącej się gałęzi, szybko odwróciłem się w tamtą stronę i zauważyłem... Sapnapa który strzepewywał liście z ubrań i wyjmował gałązki z włosów. Popatrzył to na mnie to na dziewczynę i miał już coś mówić, wyprzedziłem go.

– Co ty tu do cholery robisz?– zapytałem przez zęby.

– Szukam cię– odpowiedział– A ty co robisz?– przjrzał się uważnie przyglądając się niższej.

– Nic ciekawego– odwróciłem się spowrotem do dziewczyny– Zgadzam się możesz już iść– patrzyłem się na oddalającą się sylwetkę dziewczyny.

Patrzyłem tak, aż się nie odwróciła i spojrzała w naszą stronę, szybko teleportowała się w tylko jej znane miejsce, przyglądałem się miejscu w którym przed chwilą była dziewczyna, po sekundzie przed moją twarzą pojawiła się ręka mojego przyjaciela.

– Halo ziemia do Dream'a– pomachał mi ręką przed twarzą.

– Zabieraj tą łapę– warknąłem na czarnowłosego.

– Co się stało że tak patrzysz na tą dziewczynę?– popatrzył w miejsce gdzie była czarno włosa– Kto to był?– zapytał.

– Ktoś kto pomoże nam wygrać– uśmiechnąłem się pod nosem i odwróciłem się w stronę naszego miejsca pobytu.

Pov.[T/I]

Szybko teleportowałam się do jaskini, szłam odpowiednimi korytarzami aż wkońcu dotarłam do Tommy'iego. Usiadłam i uśmiechnęłam się w stronę 16-latka który odwzajemnił uśmiech prawie nie widocznie.

– Co się stało że tak długo cię nie było?– zapytał.

– Em... Trudno było znaleźć jedno zioło potrzebne do maści na twoją ranę i musiałam poszukać– wymyśliłam na szybko nie chcąc mu mówić o moim spotkaniu z tym Dream'em czy jak mu tam było.

Poszłam do miski i zaczęłam przygotowywać maść, dzięki temu że moja matka mnie nauczyła przygotowywać takie rzeczy nie minęło dużo czasu a lek był gotowy. Podeszłam do nastolatka i odwinełam bandaż na jego brzuchu odkrywając ranę.

Wzięłam czysty bandaż i nałożyłam tam trochę maści a potem owinełam nim ranne miejsce. Chłopak syknął czując pewnie lekkie pieczenie ale znając go pewnie się do tego nie przyzna więc nie pytałam.

~Time skip noc~

Leżąc w łóżku rozmyślałam nad tym co wydarzyło się w dzień, nie wiedziałam co o tym myśleć, ten facet z maską zaszantażował mnie żebym była po jego stronie aby wygrać jakąś głupią wojnę. Nie powiem poczułam się teraz trochę wykorzystana.

Wstałam spoglądając na śpiącego Tommy'iego, mimowolnie się uśmiechnęłam. Idąc na zewnątrz widziałam wysoką postać, odrazu wiedziałam kto to. Podeszłam do endermana i go przytuliłam, on odwzajemnił gest.

– Hej Ranboo– powiedziałam spoglądając na niego.

– Część mała– uśmiechnął się patrząc na mnie.

– Przestaniesz na mnie tak mówić?– zapytałam zrezygnowana.

– Nie– uśmiechnął się wrednie.

Przewróciłam oczami nie mając siły na przekomarzanki. Usiedliśmy oglądając niebo i rozmawiając o wszystkim i niczym. Widząc jak świta Ranboo postanowił wracać tłumacząc że nie chce mi przeszkadzać gdy Tommy wstanie. Ja wiedząc że młodszy za szybko nie wstanie postanowiłam pójść na spacer po lesie choć mogłam napotkać Dream'a albo któregoś z jego kolegów, ale miałam to już gdzieś.

Chodząc tak z dobre pół godziny usłyszałam kogoś za krzakami, nie powiem wystraszyłam się nie na żarty. Nasłuchiwałam czekając aż ten ktoś wyjdzie z krzaków.

Gdy przybysz wyszedł z zarośli zauważyłam jednego z tych kolegów Dream'a, miał krótkie brązowe włosy i miał na nosie okulary przeciwsłoneczne ubrany był w zwykły niebieski podkoszulek z nadrukiem 404 w czerwonej ramce i zwykłe czarne spodnie.

Po chwili mnie zauważył i gdy miał wyciągać miecz ktoś go powstrzymał, czarno włosy chłopak z mojego wcześniejszego spotkania z blondynem.

– Sorry za kolegę, ale jeszcze mu nie powiedzieliśmy że będziesz teraz po naszej stronie– powiedział zabierając mu miecz.

Podszedł kilka kroków do mnie, ale nadal był na bezpiecznej odległości ode mnie.

– Hej, jestem...

~*~

869 słów

Chyba najdłuższy rozdział w tej książce

Dołącz do mnie ‡ Dream × readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz