25

98 14 5
                                    

Harry

Miotam się desperacko, lodowata woda wydziera mi się do ust i zalewa płuca, ale wciąż próbuję wypłynąć na powierzchnię. Kurtka mi ciąży, nasiąknięta wodą ciągnie mnie coraz bardziej na dno. Pospiesznie rozsuwam zamek i zaczynam się z niej uwalniać, gdy kątem oka zauważam pluszową pandę odpływającą ode mnie coraz dalej. Czuję ogień w płucach. Patrzę w górę, na plamę światła wpadającego przez dziurę w lodzie. Z powierzchnią łączy mnie tylko cienka rurka od koncentratora.

Zwracam głowę w kierunku pandy.

Zanurzam się coraz głębiej i głębiej, lodowaty chłód wypycha tlen z moich płuc, banieczki powietrza unoszą się ku powierzchni.

Płynę w kierunku maskotki i desperacko staram się ją dosięgnąć, opuszkami palców już dotykam startego futerka. W tym samym momencie samoistnie wypuszczam resztki powietrza, a woda wypełnia moje płuca.

Oczy zachodzą mi mgłą, obraz ciemnieje, a w głowie huczy. Tylko woda wokół wolno zmienia się w czarne niebo, na jakim pojawiają się jasne punkciki światła - gwiazdy. Dryfują wokół mnie, otaczają i wirują dookoła. Unoszę się wśród nich, jak zahipnotyzowany przyglądając się temu, jak migoczą.

Zaraz, zaraz, coś tu nie gra.

Mrugam i znowu jestem w wodzie, ale tym razem czuję przypływ energii i z całej siły ruszam w górę. Widzę wyciągniętą w moim kierunku rękę i rozpaczliwie ją obejmuję, pozwalając się wyciągnąć na powierzchnię.

Leżę, dysząc ciężko, a po chwili siadam i rozglądam się dookoła.

Gdzie jest Louis?

Unoszę rękę, dotykam loków - suche. Dotykam bluzy i spodni - suche. Opieram dłoń płasko na lądzie, gotowy na kontakt z zimną, twardą skorupą lodu, ale nic takiego nie czuję. Coś jest nie w porządku.

Odwracam się i dostrzegam osobę, która pomogła mi się wydostać, praktycznie wyciągając mnie na światło. Ma takie same jak ja brązowe loki i zielone oczy, znajomy uśmiech.

Gemma.

To Gemma.

3 Kroki Od Siebie || Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz