Harry
Otwieram zamaszyście drzwi od swojego pokoju. Rysunki Grmmy rozmazują mi się przed oczami, a ból i poczucie winy, jakie do tej pory spychałem w najdalsze zakamarki świadomości, unoszą głowę niczym wąż, powodując, że uginają się pode mną kolana. Padam na podłogę i wbijam palce w zimne linoleum, a w uszach rozbrzmiewa mi wrzask mamy tak samo głośny, jak tamtego dnia.
Mieliśmy spędzić razem weekend w Newcastle, ale noc przed wyjazdem tak ciężko mi się oddychało, że mama kazała mi zostać w domu. Było mi strasznie głupio, przepraszałem ją i przepraszałem, bo to miał być jej prezent urodzinowy dla mnie - nasza pierwsza wspólna wyprawa, tylko we dwoje. Gemma oczywiście jedynie machnęła ręką, mocno mnie przytuliła i obiecała, że wróci za tydzień z tyloma zdjęciami i wrażeniami z wypadku na narty, że będę się czuł niemal tak, jakbym był tam z nią.
Nigdy do mnie nie wróciła.
Pamiętam dzwonek telefonu. Mama stała zapłakana na schodach, to tata zapukał do moich drzwi. Gdy kazał mi usiąść widziałem, że stało się coś strasznego. Ale nie wierzyłem mu.
To nie mogło być prawdą. To musiał być jeden z wielu niemądrych żartów Gemmy. Na pewno. To ja miałem umrzeć znacznie wcześniej niż cała reszta rodziny. Gemma była ucieleśnieniem witalności.
Wszystko dotarło do mnie trzy dni później. Dopiero kiedy minęła niedziela, czyli dzień, w którym mieliśmy przyjechać z Newcastle, zrozumiałem, że Gemma naprawdę już do mnie nie wróci. To było niczym zaskoczenie. Przez dwa tygodnie nie wychodziłem z łóżka, ignorując terapię, lekarstwa i cały świat, a kiedy w końcu się z niego zwlekłem okazało się, że nie tylko moje płuca są we względnej rozsypce. Moi rodzice nie byli w stanie już ze sobą rozmawiać. Nie mogli na siebie nawet patrzeć.
Przewidziałem taki rozwój wypadków oczywiście zanim do niego doszło. Przygotowywałem Gemmę na podobną sytuację i razem planowaliśmy, co powinna robić, żeby uratować ich związek, kiedy mnie już z nimi nie będzie. Ale nie spodziewałem się, że to stanie się właśnie moim zadaniem.
Bardzo starałem się o to, by naprawili swoje relacje. Wymuszałem na nich rodzinne wieczory, gotowałem wspólne obiady, sprzątałem dom, gdy jedyne, co byli w stanie robić, to patrzyć się pustym wzrokiem przed siebie. Jednak to wszystko na nic. Gdy tylko wypływał temat Gemmy, rozmowa zawsze kończyła się kłótnią, a nawet wtedy, gdy nie wypowiadano na głos jej imienia, w powietrzu unosiła się jej dusząca obecność.
Po 3 miesiącach rodzice byli w separacji. Po pół roku było już po rozwodzie.
Kd tamtej pory żyję jak we śnie, skupiając całą swoją uwagę na tym, by przetrwać kolejny dzień i nie dać im zatonąć. Wyznaczam sobie dzienne zadania i sumiennie odhaczam poszczególne punkty z listy. Próbuję zająć czymś swoje myśli, aby nie pozwolić sobie pogrążyć się w rozpaczy, jaka ogarnęła moich rodziców.
Czy w takiej sytuacji Louis, spośród wszystkich ludzi na świecie akurat on, naprawdę próbuje mi mówić, co powinienem, a czego nie? Jakby zdawało mu się, że wie cokolwiek o życiu?
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że osobą, z jaką chcę o tym porozmawiać, poradzić się i wyżalić, jest Gemma. Dlatego ocieram ze złością zasychajace na policzkach łzy i wybieram numer do jedynej osoby, która potrafi mnie zrozumieć.
- Cześć, Niall. Możemy spotkać się w świetlicy, teraz?
Myślę o rysunkach na ścianie pokoju. Każdy z nich wiąże się z kolejnym pobytem w szpitalu, podczas którego Gemma wiernie stała obok i trzymała mnie za rękę. Teraz będą to już trzy pobyty - trzy kuracje, którym nie towarzyszy żaden nowy rysunek.
CZYTASZ
3 Kroki Od Siebie || Larry Stylinson
FanfictionHarry i Louis wiedzą, że powinni trzymać się od siebie z daleka. Wystarczy jeden oddech, jeden pocałunek, a jedno z nich zarazi drugie. Oboje są świadomi, że mogą umrzeć. Ale im więcej czasu spędzają razem na szpitalnych korytarzach, tym bardziej na...