Ksywa

89 5 0
                                    

Mężczyzna powolnym krokiem ruszył w moją stronę. Przez tą krótką chwilę przyjrzałam się mu. Czarne włosy ,wysoki wyglądał na około 20 lat. Miał czarny dlugi płaszcz i czarne spodnie. Wyglądał trochę emo.
Tym bardziej z tymi bliznami. Powinnam się bać? Chyba tak. Ale on ma taką spokojną i miłą twarz. Chciałabym zobaczyć uśmiech na niej.

‐jesteś cała poobijana ,coś ty zrobiła ?- zapytał spoglądając na mnie

-nie pamiętam-rzekłam i spuściłam wzrok

-jesteś śmieszna - parsknął

Chłopak otworzył apteczkę i wyjął z niej jakąś maść wodę utlenioną gazy i bandarze.

- będziesz mieć siniaki -powiedział i chwycił maść

Nałożył trochę na czerwone i fioletowe miejsca. Zimne ...
Zaczął opatrywać moje zadrapania i rany robił to bardzo powoli i delikatnie. Widziałam jak się starał ale miał do tego dwie lewe ręce.

-ja masz na imię?- zapytałam patrząc na niego

-Dabi -rzekł zaklejając ostanie zadrapanie na dłoni

Spojrzał na mnie z aprobatą czekając na moją reakcje. Jakby czekał na coś.

-to ksywa nie imie - odparłam zgodnie z prawdą nie znam nikogo z takim imieniem

Spojrzał na mnie lekko marszcząc brwi. Spodziewał się czegoś innego ? Czy co ?

- jak naprawdę masz na imię? -zapytałam znowu

-jeśli zdradzę Ci swoje prawdziwe imię będziesz musiała milczeć a jak nie, zabije cię - zaśmiał się

To był żart ? Też mam się śmiać? To trochę dziwne. On chyba żartował. Chyba napewno. Za miły jest na zabijanie. Zaśmiałam się również.

-Jasne możesz mówić nikomu nie powiem -dałam mu najmilszy i najszerszy uśmiech jaki mogłam

-Toya - powiedział cicho patrząc mi gleboko w oczy

Powiedział to tak jakby to słowo nigdy nie mogło to przejść przez jego gardło. Jakby paliło go od środka. Ale ulga na jego twarzy mówiła co innego. Dziwny człowiek. Ja jakim wiedziała jak mam na imię to bym mu powiedziała. Co z tym trudnego.

- a ty ? Jak się nazywasz ? ‐spojrzał na mnie wyczekując odpowiedzi

Dobre pytanie. Właśnie chwila. Jak nic nie pamiętam. Jak to się stało? Znowu zaczynam panikować. Co się dzieje. Duszno mi. Musisz się uspokoić.

-uspokój się ‐rzekł Dabi z powagą

Dobry pomysł probuje. Zakpiłam w myślach.

-nic nie pamiętam- powiedziałam cicho zakykając oczy łudzac się że to może mi jakoś pomóc

-masz - chłopak podał mi mała butelkę wody

Skąd ją wyczarował ? Pewnie nie zauważam była gdzieś obok. Rzuciłam mu szybkie dziekuje i wzięłam wypijając na jeden raz połowę. Wzięłam gleboki oddech i spojrzałam na niego. Kamienny wyraz twarzy, nie rozczytam go.

Dobra opis sytuacji w jakiej się znajduje. Budze się na betonie. Jakaś blondynka chce mnie gdzieś zabrać ale zabiera mnie typ w bliznach i teraz siedzę u niego na chacie. Ja on i atak paniki. Tej nocy to już drugi. Muszę iść na policję może ktoś mnie napadł i nic nie pamiętam. Może dlatego. Jest dużo możliwości ale tylko ta przychodzi mi do głowy.

‐lepiej ci - zapytał zabierając wodę odemnie

-tak - rzekłam wydychając powietrze

Siedziałam na kanapie. Ledwo siedziałam było mi gorzej. Coraz słabiej się czułam było mi zimno.

Toya wziął krzesło i wygodnie usiadł metr przedemną. Westchnął ciężko i złączył ze sobą pace.

- coś pamiętasz? ‐zapytał a ja spojrzałam na niego kiwając głową na nie

- wiesz cokolwiek? - zapytał znowu

-wiem jak funkcjonuje świat i jak wyglądam

-jak wyglądasz?

- nie tak jak teraz ,jestem wyższa mam blond nie biały tyle co wiem, nie przyglądałam się sobie , nie miałam kiedy - powiedziałam czując zarzenowannie do mojej osoby

Było mi wstyd. Jak to się stało. Czułam się taka nijaka. Głupie uczucie.

- jak funkcjonuje świat ? -zapytał nagle nie komntując mojej poprzedniej wypowiedzi

- no noramalnie dzieci chodzą do szkoły dorośli do pracy , każdy żyje swoim życiem

- a złodzieje?

‐ policja ich łapie i zamyka w więzieniu

- a ktoś jeszcze ich łapie ? - zastanawiałam się chwile , to jest podchwytliwe pytanie ? Czemu o to pyta ? Dziwne. Dzisiejsza noc jest dziwna wsyztko jest dziwne, inne

- jeszcze są detektywi , prawda ? - zapytałam mając nadzieję że ta odpowiedź jest dobra

- tak racja ‐ uśmiechnął się sztucznie - jutro pojedziemy do mojego znajomego lekarza , zbada cie i może powie coś więcej ‐ powiedział wzdychając ciężko

- co teraz ? - zapytałam

- teraz pójdziesz spać a rano zadzwonię do niego - powiedział

- dlaczego mi pomagasz ?

- ponieważ znasz moje imię

- a wcześniej?

- wcześniej byłem miły śnieżynko

‐ śnieżynko?

- to taka ksywka -uśmiechnął się a ja zrobiłam to samo

On ma taki piękny uśmiech...




ZAGUBIONA Dabi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz