XII

1.4K 48 16
                                    

Nadeszła niedziela , obgadałam z Kacprem sprawę bankietu i mimo iż nie był zachwycony zgodził się.  Bankiet był na godzinę 15 trochę szybko ale w końcu to niedziela , był jeden mały problem nie wiedziałam co ubrać nie chodzę na takie imprezy . Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Kostery.

Po 30 minutach Kostera znalazła się u mnie w pokoju.
- Mamy 2 godziny żeby przemienić mnie w łabędzia Kostera
- Kochana jesteś ładna jak na brzydkie kaczątko. Damy radę- usmiechnęła się
Julka pokazała mi różne kreacje, wpadła mi w oko różowa sukienka lekko rozkloszowana ale obcisła w tali miała małe wycięcie na biuście. 
- Julka a może ta?- wskazałam na sukienkę
- Przymierzaj
Przymierzyłam sukienkę i pokazałam się przyjaciółce
- O kurwa wyglądasz zajebiście
Obróciłam się do lustra i rzeczywiście wyglądałam bardzo ładnie . Przyszła pora na makijaż
- Słuchaj a tak w ogóle czemu ty z nim idziesz na ten bankiet?
- Bo mnie poprosił
- Nie mógł wziąść tej całej Nikoli?
- Niewiem jego spytaj
- Lexy ty po prostu się mu podobasz
- Wątpię Julka
- Moim zdaniem to on się w Tobie zakochał
- Jesteśmy przyjaciółmi
- Mhm i ty też coś czujesz tylko się nie chcesz do tego przyznać
- Daj już spokój amorze.
Julka skończyła makijaż zobaczyłem się w lusterku i wyglądam naprawdę ładnie.  Do sukienki założyłam białe szpilki i białą torebkę.  Miałam wyciągnięte kreski i różowe matowe usta.

Marcin

Czekałam aż Lexy zejdzie na dół trochę stresuję się tym bankietem ponieważ ojciec ma ogłosić mnie oficjalnym prezesem firmy . Po chwili z pokoju wynurzyła się Lexy . Zatkało mnie, wygląda cudownie.
- Pięknie wyglądasz
- Dziękuję- uśmiechnęła się w moją stronę
- Idziemy?- spytała
- Tak- Wyciągnąłem do niej dłoń i udaliśmy się na bankiet

Po 20 minutach dotarliśmy na bankiet oczy ludzi znajdujących się na bankiecie kierowały się ku nam .
- Synku ! Jesteś już- podeszła do nas moja mama
- Cześć mamo
- O a co to za śliczna dziewczyna?
- To Lexy, Lexy poznaj moją mamę Anetę
- Bardzo mi miło- Lexy wyciągnęła dłoń do mojej mamy
- Ślicznie razem wyglądacie, chodźcie zaprowadzę was na Wasze miejsca.

Lexy

Mama Marcina jest bardzo miła, bankiet mija bardzo fajnie, nagle nastała cisza ponieważ tata Marcina wszedł na scenę.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie na bankiecie, mam nadzieję że bawicie się dobrze- wszyscy zaczęli klaskać. W dzisiejszym dniu chcę ogłosić coś bardzo ważnego.  Mój syn Marcin kończy 23 lata co oznacza że jest gotów by służyć firmie i zająć stanowski prezesa.  Oficjalnie ogłaszam mojego syna Marcina Dubiela prezesem firmy " DubielTeam" .- dokończył i wszyscy zaczęli klaskać byłam zdziwiona ale również zaczęłam klaskać.  Marcin wszedł na scenę i zaczął swoje przemówienie.

Postanowiłam iść się przewietrzyć i wyszłam z pomieszczenia.  Po chwili dołączył do mnie Dubiel
- Hej, jak się bawisz?
- Jest naprawdę super, gratulacje Panie Prezesie .
- Dziękuję.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś?
- Chciałem żebyś miała niespodziankę
Szeroko się usmiechnęłam i popatrzyłam mu prosto w oczy . Marcin zaczął zbliżać usta do moich już prawie się styknęły jednak opamiętałam się w ostatniej chwili
- Nie możemy
- Masz rację,przepraszam- powiedział
- Idziemy zatańczyć? - zaproponowałam
- Nie tańczę
- Oj no chodź- pociągnęła go na parkiet.

Zaczęliśmy tańczyć i nagle puścili wolnego.  Objęłam Marcina za szyję a on złapał mnie w tali i tak tańczyliśmy w rytm muzyki patrząc sobie w oczy .
- Wiesz co ci powiem Chaplin- zwrócił się do mnie
- Słucham Panie Dubiel
- Dzisiejszy bankiet jest najlepszym w moim życiu.  Dzięki Tobie
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zatkało mnie . Marcin zauważył moje zmieszanie i przytulił się do mnie i tak kołysaliśmy się czułam się przy nim ważna, kochana , bezpieczna.  Nigdy się tak przy nikim jeszcze nie czułam gdy jest blisko mnie przechodzą mnie dreszczę . Piosenka się skończyła Odsunęłam się od niego i spojrzałam w oczy
- Dziękuję za taniec Panie prezesie
- To była przyjemność- pocałował mnie w  dłoń .

Po skończonym bankiecie zamiast udać się do domu udaliśmy się jeszcze na spacer.  Było mi zimno więc Marcin jak na dżeltelmena przystało dał mi swoją marynarkę
- dziękuję
- na Tobie wygląda ładniej
- Marcin... Cieszę się że się dogadaliśmy
- Tak ja również, nie wiesz jak bardzo - w tym momencie na mnie spojrzał.  Oczywiście jestem niezdarą i potknęłam się o kamień i prawie bym upadła gdyby nie to że Marcin mnie złapał w tym momencie patrzyliśmy sobie głęboko w oczy .
- Piękne masz te oczy- powiedział
- Yhm - jąknęłam
- Lexy ja tak dłużej nie wytrzymam- powiedział po czym pocałował mnie , oddałam pocałunek bez zastanowienia się.  Wiem że popełniam błąd ale nie potrafię inaczej.  Pogłębiałam coraz bardziej pocałunek , nie zauważyłam tylko że ktoś nas obserwuje...

WREDNY CHŁOPCZYK | LEXY I MARCIN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz