2.4

27 4 6
                                    

Jeszcze tego samego dnia wybrała się na market w mieście, nie martwiąc się o niedbale założoną chustę na głowie, czy zachmurzone ciemnymi obłokami niebo. Co jakiś czas przyspieszała kroku, niektórymi momentami prawie biegnąc. Dopiero, gdy zobaczyła gęściejszą zabudowę zwolniła, opuszczając długą suknię. Doskonale znała trasę do pralni i liczyła, że zdąży przed jej zamknięciem.

Ktoś nad nią czuwał, ponieważ udało jej się wpaść na Andromedę nieco wcześniej, co znaczyło, że z pracy już wyszła. Uśmiechnęła się szeroko mimo warunków, które je na siebie sprowadziły i ponownie przyspieszyła kroku, chcąc jak najszybciej zmniejszyć dystans między nimi.

— Andromeda! — krzyknęła, będąc kilka metrów przed kobietą, która niepewnie patrzyła na niebo. — Masz kilka minut? — zapytała łapiąc dłonie kobiety.

Ciemnowłosa była skołowana nagłością rozmowy i energią, która tryskała od blondynki ale kiwnęła głową. Dając ostatnie spojrzenie niebu, pociągnęła Amarę w stronę wejścia do przypadkowego herosce budynku. Chwilę później się okazało jednak, że Andromeda zaryzykowała i wpuściła ją do swojego własnego domu.

Nie było to nic skomplikowanego. Proste mieszkanko jednopokojowe z zasłonką w głębi, za którą zapewne była łazienka. A przynajmniej to, co się na nią składało. Proste łóżko, piec oraz kwadratowy stół z taboretami. Okno nad nim, prowadziło na drugą stronę budynku z dużą ilością zieleni, co wywnioskowała po falujących na wietrze na zewnątrz drzewach.

— Nie wiem jakiej rozmowy się spodziewać — zwierzyła się.

— Mam dla ciebie propozycję — powiedziała szybko i kontynuowała. — Potrzebujemy w domostwie nowej gosposi odkąd poprzednia nie jest już w stanie z nami być i pomyślałam od razu o tobie. Mam nadzieję, że to nie źle... Mam na myśli fakt, że tak naprawdę u nas za dużo się nie dzieje, jestem praktycznie tylko ja zawsze, nie mam już rodziny, więc pod wymówką pracy mogłybyśmy spędzać więcej czasu razem. — Amara była pełna dobrej myśli i miała nadzieję, że Andromeda nie odrzuci jej propozycji.

Faktem było, że chciała, żeby opuściła swoją obecną stabilna pracę tylko dla niej. A alarmujący był fakt, że Amara niewiele godzin temu dopiero co została poinformowana o stracie swojej poprzedniej pomoc domowej oraz o werbalnym ataku swojego męża na jej osobę, a mimo wszystko stała w tamtym momencie przed bliską jej sercu kobietą z szerokim uśmiechem na twarzy. Reszta dosłownie nie miała dla niej znaczenia.

— Myślę, że byłabym też w stanie zorganizować wam jedną sypialnię, abyś nie musiała mieć krótkich nocy, aby być u nas od rana do wieczora. — Zacisnęła wargi, próbując posegregować myśli. — Mogłabym pomóc w edukacji Zeldy. Przynajmniej do takiego poziomu, który sama mam, czyli najważniejsze podstawy tak naprawdę. — Próbowała znaleźć jakiekolwiek argumenty, aby ją przekonać.

— Ej. — Andromeda puściła dłonie Amary i złapała jej twarz, uśmiechając się. — Oddychaj.

Jej dłonie dawały Amarze niebywałe ciepło i nie chciała, aby ten dotyk się skończył. Obie wzięły wspólnie głęboki wdech, a potem wydech, cały czas patrząc sobie w oczy. Niższa kobieta już wcześniej miała okazję przyjrzeć się oczom drugiej, ale w innym wydaniu. Tym razem patrzyła w piękny błękit, który zdawał się jej od niedawna kojarzyć tylko z nią. Za każdym razem, gdy widziała czyste niebo, jej myśli wędrowały do drugiej kobiety, która stała się jej niezmiernie bliska.

Kontakt wzrokowy nie trwał długo, gdy pierwsza go zerwała, przyglądając się twarzy heroski.

— Kiedy mam zacząć? — zapytała, a Amara położyła swoje dłonie na ramionach ciemnowłosej.

— Jak najszybciej — odpowiedziała praktycznie od razu z uśmiechem.

W tamtym momencie żadna z nich nie myślała o skutkach swoich akcji, gdy obie przyglądały się sobie po raz kolejny tym swoim rozmarzonym spojrzeniem. Żadna się już nie odezwała, gdy zmniejszyły odległość między swoimi twarzami i złączyły swoje wargi z pocałunku.

Andromeda poczuła jak wargi Amary mimo wszystko układają się w uśmiech i sama nie powstrzymywała się przed nim, gdy odsunęły się od siebie, aby złapać powietrza. Jednak nie na długo, ponieważ Amara spragniona warg ukochanej, wznowiła pocałunek, przesuwając swoje dłonie na kark Andromedy, gdy ona objęła jej talię.

Heroska w myślach błagała, aby ten moment się nie kończył. Zbyt długo rozmyślała nad możliwymi scenariuszami ich pocałunku, ale gdy doszło, co do czego, to słowa zamarły jej w gardle. Nie umiała znaleźć odpowiednich wyrazów, które opisałyby jak się czuła w tamtym momencie.

Z zamkniętymi oczami delektowały się swoim drugim pocałunkiem, którego obie pragnęły już od jakiegoś czasu. Andromeda czuła się jakby miała się zaraz popłakać ze szczęścia, jakie dawał jej pocałunek i bliskość Amary.

Druga kobieta już dawno przeszła przez wszelakie fazy szczęścia z powodu tego intymnego momentu i teraz jej głowę zaprzątała myśl, że mogłaby tak zostać na zawsze. Mniejsze i większe skradzione pocałunki z warg drugiej, drobne dotyki dłoni oraz objęcia, które zatrzymałyby je przy sobie. A więcej radości sprawiał jej fakt, że jej ukochana nie zdawała się temu opierać.

Gdy ostatecznie zakończyły pocałunek, to położenie ich dłoni nie zmieniło się. Amara nadal była obejmowana w talii, jednocześnie trzymając swoje palce na karku Andromedy. Jednak nadal czuła niedosyt, więc skończyła się na zasypaniu twarzy swojej ukochanej drobnymi pocałunkami.

— Jak najszybciej mówisz? — powtórzyła, odchylając głowę do tyłu, aby dokładniej się przyjrzeć Amarze.

Zanim jednak odpowiedziała, zdążyła się przyjrzeć oczom niewiele wyższej kobiety, które lśniły przez zebrane na ich powierzchni łzom. Ale były to szczęśliwe łzy, o które żadna nie musiała się martwić. Zwłaszcza, że miała pewność, że i ona miała wodniste oczy i mokre policzki. Jednak oczy Amary zdawały się nie tylko lśnić. Była pewna, że w pewnym momencie zobaczyła w nich niebo. Szybko porzuciła tą myśl, nie chcąc wyjść na absurdalną.

Uśmiechnęła się jeszcze raz zanim na jej wargach znalazł się kolejny pocałunek.


∘₊✧──────✧₊∘

ponownie coś krótkiego i to bardzo dzisiaj, ale te podrozdziały w pierwotnej wersji miały wyjść jako całość (ma być łącznie 13 podrozdziałów), zanim zdecydowałam, że lepiej je poporcjować tak jak teraz; 

mam nadzieję, że się wam rozdzialik podoba, bo w następnym będziemy uderzać w poważniejszą sprawę

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

⁉️VRONTÍ ( thor trilogy ) ON HOLDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz