1.1

153 15 27
                                    

Amara widząc Asgard pierwszy raz na własne oczy, usiłowała trzymać chęć oglądania się na każdą stronę, aby podziwiać piękno stolicy Asgardczyków. Skupiła się na trasie przed sobą, gdy kroczyła po Bifroście prosto do samego pałacu. Miasto było pełne złota i żywych kolorów, co było dużą odmianą dla niej. Każdy budynek zdawał się mienić w złocie, nawet jeśli nie był pokryty metalem szlachetnym. Stolica żyła własnym życiem, niepowiązanym z wojną. Amara odczuwała tutaj nieco inną energię od tutejszych wiecznych istot i była pewna, że nie zamartwiali się, aż tak batalią Asgardu. Nie wiedziała, czy ich beztroska wynikała z pewności siebie, co do walki, czy z czegoś innego, czego ona nie potrafiła zrozumieć.

Mijała razem ze swoim ojcem mieszkańców, którzy nie zwracali na nich uwagi. Większość z nich przebywała w małych grupach, stojąc przed budynkami, w których mieściły się prawdopodobnie nie tylko mieszkania, ale także sklepiki, co Amara była w stanie wywnioskować po koszach pełnych świeżych owoców lub warzyw.

Iluzja spełniała swoje zadanie i pozwoliła im przejść niezauważonym przez bramy Asgardu i samo miasto.

Szybko jednak utraciła zwykłych mieszkańców z zasięgu swojego wzroku, gdy tylko znajdowali się coraz bliżej centrum Asgardu, a dokładniej Równin Idy. Na miejsce tutejszego ludu zaczęli się pojawiać żołnierze, mający na sobie pozłacane zbroje, które odbijały światło, padające na ten świat. Co prawda nie były one już, aż tak czyste, jakby dopiero zostały wyjęte ze zbrojowni, ale miały rysy i odgniecenia po broni. Ślady walki były jedyną rzeczą, którą Amara dzieliła z Asgardczykami, biorącymi udział w wojnie. Jej zbroja, która leżała teraz w zbrojowni, była z brązu, pełna zdobień, ale także miała wiele odkształceń, rys czy nawet smug po przypaleniu. Nie byłby to pierwszy przypadek używania ognia, czy innych źródeł energii i ciepła w wojnie, zwłaszcza jeśli w grę wchodzili, chociażby Asgardczycy, którzy byli rasą boską. Każdy chwyt i zagrywka były dozwolone, byleby skutkiem była wygrana.

Dopiero gdy wkroczyła do pałacu Odyna, jej ojciec bez słów nakazał jej pozostać w ogromnym holu, pełnego jeszcze większej ilości złota, które zaczęło już mdlić Amarę. Ukrywała to jednak za spokojnym wyrazem twarzy bez uśmiechu. Przez większość czasu była tak samo poważna, jak jej ojciec, ale, tylko gdy sytuacja tego od niej wymagała. Poza byciem odpowiedzialną i oddaną swoim obowiązkom, które i tak zajmowały większą część jej życia, była zdecydowanie mniej pełna powagi. Pozwalała sobie na zabawę czy żarty, które nie miały miejsca podczas pracy. A w świecie Asgardczyków była na misji, a nie na wakacjach.

Natychmiastowo sobie przypomniała o celu podróży i przestała się rozglądać, schodząc na bok. Nie miała w planach, rzucać się bardziej w oczy niż robiła to teraz, gdy iluzja opadła i nie była wyglądała już jak przeciętna kobieta z Asgardu. Jej ubiór chociażby nie wtapiał się już w tło ani żołnierzy, ani cywili, a jej wzrost wcale nie pomagał. Przedstawiciele rasy wiecznej byli niezmiernie wysocy w porównaniu do ludzi i Amara nie potrafiłaby wskazać tutaj kogoś, kto był niższy niż metr dziewięćdziesiąt. Ona sama miała nieco ponad metr siedemdziesiąt, co było na Ziemi uznawane za bycie wysoką, ale tutaj czuła się niezmiernie maleńka.

Stanęła przy jednej z kolumn, podtrzymujących łuki nad wejściem na pałacowy taras i rozejrzała się wokół siebie. Przestronny hol wypełniony był szerokimi filarami pełnymi rzeźbień, które przypominały Amarze o porządku jońskim z antycznej Grecji. Za jej plecami oraz dużo dalej przed nią za rzędami kolumn znajdowały się otwarte tarasy z widokiem na miasto. To ich obszerność wpuszczała do pałacu światło dzienne oraz świeże powietrze. Zdołała też ujrzeć parę korytarzy, które były definitywnie mniejsze od szerokiego wejścia głównego.

Jednak próba spokojnego wyjścia na taras, zakończyła się fiaskiem, gdy zza swoich pleców wyszła pałacowa gwardia z jednym z bogów nordyckich między swoimi szeregami. Nie został najwyraźniej poinformowany o dyplomatycznej wizycie do Odyna, jako że w przeciągu sekund jego broń znalazła się przed twarzą Amary, która nie pozostała dłużna i wyciągnęła swój miecz z brązu w jego stronę.

⁉️VRONTÍ ( thor trilogy ) ON HOLDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz