6: Pustelnik

696 60 13
                                    

Po dość długich trzech dniach ciężkiej pracy udało się namierzyć główną bazę wroga. Był to pustostan, który niegdyś był ogromną fabryką. Teraz stał pusty, obrobiony i doszczętnie zniszczony, a przynajmniej tak miał wyglądać. Z informacji, które zdobył Dazai, parter oraz piętra budynku są całkowicie spustoszone, a siedzibą ich przeciwników jest piwnica. Problemem leżał w znalezieniu tajnego przejścia, które było nie wiadomo gdzie. Wiadomo tylko, że mieściło się gdzieś wewnątrz starej fabryki.

Plan był bardzo prosty. Szatyn ustalił, że jak tylko znajdą wejście do piwnicy, to wejdą do środka. Zabiją każdego kto stanie im na drodze, po czym pojmają ich szefa. W międzyczasie odzyskają skradzioną broń. W razie niepowodzenia istniał też tak zwany "plan B", który był o wiele łatwiejszy w wykonaniu niż ten główny.

Szli leśną drogą, prowadzącą wprost do ich celu. Panowała między nimi grobowa cisza. Żaden z nich nie miał zamiaru jej przerywać. Dazai wiedział, że to się skończy niezbyt ciekawie dla niego, natomiast Chuuya nie miał ochoty rozmawiać z młodszym partnerem zbrodni. Ledwo znosił jego obecność, a co dopiero rozmowę. Prędzej wydrapałby mu oczy, albo sobie, by nie musieć patrzeć na twarz niedoszłego samobójcy.

Niższy szedł przodem, jednak co chwilę sprawdzał, czy przypadkiem nie zgubił po drodze szatyna. Na jego szczęście, bądź nieszczęście, drugi herszt podążał za nim ze spuszczoną głową. Nie przejmował się panującym zimnem i deszczem, które z każdą chwilą coraz bardziej dawały się we znaki. Trząsł się z zimna, jednak nie chciał przyznać tego na głos, że zamarza. Brązowe kosmyki były całe przemoczone, a część z nich przykleiła się do jego czoła.

Kapelusznik tylko prychnął pod nosem, widząc ten obraz nędzy i rozpaczy. Dobrze wiedział, dlaczego Dazai miał takiego doła. Niegdyś byli najlepszymi przyjaciółmi, którzy działali sobie na nerwy, a teraz mieli do siebie stosunek obojętny. Przynajmniej Nakahara patrzył obojętnie na szatyna, któremu chyba wciąż zależało na ich przyjaźni, tylko nie wiedział jak się zabrać za jej naprawę.

Zacisnął dłonie w pięści. Poczuł wbijające się paznokcie w wewnętrzną część dłoni, co było nieco dziwne. Przecież nosił rękawiczki i nie powinien tego czuć. A może użył zbyt dużej siły?

Nie miał co nad tym rozmyślać. Jego myśli i tak były zbyt skołowane, by myśleć w miarę spokojnie. Chciałby wybaczyć Dazai'owi tę zdradę, jednak nie potrafił. Tyle razy go zawiódł, że w końcu przegiął i nie potrafił już mu zaufać. Jedna rzecz zniszczyła najważniejszą relację w życiu obojga hersztów. Nie było już żadnej szansy na odbudowę tego, na co pracowali przez ostatnie lata. A może?

Rudzielec ponownie spojrzał na szatyna. Jego twarz wydawała się bardziej przygnębiona niż wcześniej. Przez głowę kalusznika przeszła jedna myśl. Szybko pokręcił przecząco głową. Nie chciał znów się na nim zawieść. Miał po dziurki w nosie pustych słów niedoszłego samobójcy.

Szarpnięcie za ramię skutecznie zatrzymało pogrążonego w myślach Nakaharę. Posłał złowrogie spojrzenie szatynowi, który niespecjalnie się tym przejął. Przyłożył zabandażowaną dłoń do ust, po czym zakasłał najciszej jak mógł. Kiedy tylko skończył, spojrzał na nią. Ku jego zdziwieniu nic na niej nie było. Poczuł niewyobrażalną ulgę jakiej dawno nie zaznał.

– Czego łajzo? – spytał ostro Nakahara, wyszarpując swoją rękę z objęć szatyna.

– Jesteśmy na terenie wroga. W odległości około trzystu metrów od naszego celu chodzą patrole. Są cztery oddziały po czterech żołnierzy. Poruszają się w równych odstępach, czyli mamy około dwadzieścia minut na przedarcie się do ich bazy od teraz.

Po wypowiedzeniu ostatniego zdania kilka metrów od nich przeszła grupa żołnierzy z wrogiej organizacji. Każdy z nich miał zawiązaną czerwoną bandanę na lewej ręce. Dazai zauważył pistolet przy pasie jednego z nich. Zdziwił go fakt, że nie noszą broni w ręce. Tak by było im wygodniej i mogliby szybciej zaatakować wroga. W tej sytuacji byli zmuszeni do marnowania cennych sekund na wyciągnięcie pistoletów.

Kwiat Zdrajcy |Soukoku|Hanahaki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz