chapter 4 🌾🌾🌾

33 6 4
                                    

Miejsce na dedykacje, moze pozniej sie pojawia
_      _     _

-Gosciu widze ze nie masz wielu ubran, niby mi pierdzielisz, ze masz, ale w plecaku. Lecz gdzie masz ten plecak.- mowisz do chlopa, a on jak jakis nieprzytomny. Czujesz sie jakbys mowil do sciany.

-Skad mam wiedziec? Ty nie wiesz ile ja swiata z tym czyms zwiedzilem. Nie wiem ile juz minelo od tego jak mnie z chaty wypierdzielili. Mylem sie w rzekach, jak i do nich sikalem. Chyba nie chcesz dalszego opisu? No to oszczedz sobie i daj mi troche swoich ubran, proste? Proste- Sapnap jak zwykle pierdzielnal piekby monolog.

-Ale czy to nie jest ochydne ze bedziesz paradowal w moich majtkach.

-Dam rade.- facet powiedzial, po czym ruszyl dupsko z kanapy.

Jak zwykle, wode w butelce mial zaraz obok, a on i tak wzial kubek i chamsko nalal se kranowy. Wyzerowal, nalal drugi kubek, i tak samo. Podejrzewasz, ze gosc w niektorych momentach pil swoje siki. Surwiwal to w koncu surwiwal. Nareszcie ma dostep do (dosc czystej) wody, to korzysta.
Teraz przemyl sobie twarz, bo dalej siedzial upierdolony w jakims blocie. Niby wszystko okej, podstawowe czynnosci zyciowe, ale gosc zapomnial w ktora strone odkreca, a zakreca sie kran. Zamiast zakrecic odkrecil jeszcze bardziej.

No i sie oblal, a co spodziewaliscie sie zbawienia?

Nie chce mi sie dalej pisac wiec sie cieszcie ze przynajmniej to macie
a teraz zostawcie gwiazdki bo czeka was kastracja przy uzyciu pily lancuchowej 😚😚😚😚😚😚

sapnap x reader 100% legit (Tez Drimka phase)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz