Leżąc na łące pełnej kwiatów o słodkiej woni, oglądali zmieniające się niebo. Słońce wychodzące znad chmur, swoimi delikatnymi promieniami ocieplało twarz Sakury. Lekki wiaterek ochładzał ciepłe powietrze dodając przyjemniejszej atmosfery.
Sasuke leżący obok Sakury przeniósł oczy na nią. Czując intensywny wzrok na sobie, Sakury policzki zaróżowiły się. Uwielbiała kiedy patrzył na nią.
Zamknęła oczy i zaciągnęła zapachem kwiatów. Wszystko wydawało się takie spokojnie, miłe, idealne.
Zbyt idealne.
- Sakura.
- Hmm?
- Sakura, pobudka. - otworzyła oczy. Przed sobą miała twarz Sasuke, który patrzył na nią trochę zirytowany - Ile można cię budzić.
- Przepraszam. - powiedziała cicho. Nie chciała długo spać, ale miała taki cudowny sen. Który oczywiście musiał zostać przerwany i to jeszcze przez osobę, która pełniła w nim główną rolę.
Podniosła się powoli do pozycji siedzącej i przetarła oczy. Dalej była trochę zmęczona, ale narzekać nie będzie. I tak była przyzwyczajona do wstawania z przymusu. Jak została porwana często wyrywały ją ze snu koszmary, które były zbyt przerażające, żeby udało jej się potem zasnąć. Niejednokrotnie słyszała też krzyki mężczyzn. Wtedy nie wiedziała, ale teraz zakładała, że podniesione głosy były do innych ludzi, którzy tam przebywali.
Na nią nakrzyczeli tylko raz. W pierwszym tygodniu, kiedy Sakura powiedziała, że nie chce jeść. Dostała wtedy dziwnie wyglądającą papkę, która nie pachniała ładnie. Bała się wziąć to do buzi, ale jej odmowa nie spodobała się porywaczowi. Zaczął mówić do niej bardzo podniesionym głosem i obrażać, rzucając takimi nazwami, że wstyd byłoby jej to powtórzyć. Rzucił także wtedy tą miską w jej twarz. Od tamtej pory Sakura nie chciała się do nich odzywać, a gdy przychodził tamten mężczyzna, walczyła z chęcią popłakania się.
Do teraz miała problemy ze sobą, po tym zdarzeniu. Uważała bardzo na to co mówi, aby nikogo nie rozłościć, a jak już powiedziała coś niemiłego modliła się, żeby nikt nie podniósł na nią głosu. Czasami myślała, że popada w paranoję.
Na jej kolanach pojawiło się coś czarnego, rzuconego przez Sasuke. Wzięła to do ręki i rozłożyła. Była to zwykła bluzka z krótkim rękawem. Przeniosła wzrok na niego. Zakładał właśnie taką samą na siebie i dopiero jak przełożył ją przez głowę, jego oczy ulokowały się na jej.
- Po co mi to?
- Twoja czerwona bluzka za bardzo rzuca się w oczy. - miała akurat na sobie biały podkoszulek, w którym spała, ale wspomniane ubranie przez Sasuke, wisiało na krześle obok okna. Czuła się pewniej w tej bluzce i nie chciała zmieniać na inną - Madara kazał.
- Tobi. - poprawiła go - Wolę jak tak się go nazywa.
- Niech ci będzie. Tobi powiedział, że mamy być ubrani na czarno.
- Dlaczego?
- Wyglądam na kogoś kto wie? Rób co kazał, po prostu.
- No tak rozkazy. Ciekawe czy coś by mi zrobił za niewykonanie któregoś. - prychnęła cicho. Denerwowało ją, jak ktoś kazał jej coś robić. A coraz częściej się to zdarzało.
- Nie pozwoliłby mu. - ledwo usłyszała co Sasuke powiedział. Wątpiła, że chciał w ogóle, żeby to usłyszała. W jej piersi zagościło ciepłe uczucie. Choć wiedziała, że potrafi się sama obronić, i Sasuke pewnie też to w jakimś stopniu wiedział, i tak zrobiło się jej miło, że ma kogoś, kto mógłby ją ochronić - Będę czekać na zewnątrz. - patrzyła na niego jak opuszczał pokój, zamykając za sobą delikatnie drzwi.
CZYTASZ
The Long Way •sasusaku•
AdventureŚmierć - naturalna kolei rzeczy. Kiedyś Sasuke mógłby powiedzieć, że się do niej przyzwyczaił. Jednakże, nikt nie spodziewał się tego. Jej śmierci. Braku Sakury w ich życiu. Do czasu, aż znowu się pojawiła. -sasusaku-