4. Wyjazd

633 22 16
                                    

Pov Colette

  Obudziłam się o piątej nad ranem przez hałasy dochodzące z pokoju Cioci. Wstałam z łóżka i jeszcze zaspana poszłam wyjżeć za drzwi co się dzieje. Przez uchylone drzwi pokoju zobaczyłam ciocię pakującą ubrania do walizki w pokoju naprzeciwko mojego. Zastanawiałam się czemu to robi. Czyżby znowu miała wyjechać? Nie wiem. Przed chwilą się obudziłam i nie miałam siły teraz o tym myśleć. Walnęłam się na łóżko i poszłam dalej spać.

  O 8:36 w końcu mogłam wyjść z pokoju. Poszłam za dół by zrobić sobie coś na śniadanie. Nagle przyleciała ciotka z walizkami.

- A to Ciocia gdzieś jedzie? - zapytałam

- Tak. Niestety muszę wyjechać do pracy. Nie będzie mnie może z dwa, trzy tygodnie. - powiedziała ciocia - Ale nie martw się. Będę Ci przysyłać pieniądze. Proszę - powiedziała dając mi mały futerał jak na jakieś dukumenty czy legitymację szkolną - Wśrodku masz kartę kredytową razem z pinem do niej. Na końcie masz trochę pieniędzy a ja co miesiąc będę Ci je jeszcze przysyłać. Tutaj masz telefon i nim będziesz oczywiście do mnie dzwonić w razie potrzeby. No to chyba tyle. A nie, jeszcze jedno. Jesteś zapisana do szkoły. Musisz iść w prawo tą ulicą - powiedziała wskazując na drogę przy naszym domu - aż do końca i skręcić w lewo a tam powinnaś mieć szkołę.

Kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam. Ciocią wzięła walizki i poszła do auta.

A i pamiętaj - rzuciała wychodząc - nie życzę sobie rządnych imprez jasne?

- Tak, oczywiście - odkrzyknęłam jej po czym zniknęła za drzwiami.

  Zostałam sama. Jutro był poniedziałek więc musiałam się przygotować na lekcjie. Chwila... Ja nie mam przecież książek! No to się ni będę pakować. Wezmę tylko plecak i długopis. I zeszyt. Już miałam iść na górę gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Pov Edgar

  Siedziałem sobie w pokoju i gapiłem się w niebo. Nie miałem totalnie co robić. Nagle usłyszałem cichy huk za oknem. Gdy wyjrzałem za okno zobaczyłem tą kobietę która zaadoptowała Colette z dwoma walizkami wychodzącą z domu. Czyżby gdzieś wyjeżdżała? Jak zapakowała walizki do bagażnika wsiadła do auta i pojechała. ,,Może by tak pójść do Colette i się zapytać o co chodzi?'' pomyślałem.

  Szybko i zwinnie wymknąłem się tak by wójek mnie nie zauważył i wyszedłem z domu. Gdy byłem przy drzwiach Colette zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem. Co jej mam powiedzieć? Nie mam zielonego pojęcia. Nagle usłyszałem dźwięk przekręcania klucza. Gdy drzwi się otworzyły ujżałem ją.

- Emmm... Ty? - powiedziała zdziwiona

- Noo... Tak, ja - powiedziałem trochę zmieszany - Mieszkam naprzeciwko.

- O fajnie. - powiedziała - Wejdziesz? - zapytała otwierając jeszcze bardziej drzwi.

- Ok - powiedziałem i wszedłem do środka

  Wow, ale ten dom duży. Od środka dom jest jeszcze większy niż z zewnątrz.

-  Ale duży masz ten dom - powiedziałem. Na to jednak nie odezwała się.

- Dlaczego tu przyszedłeś? - zapytała nie z gniewem lecz bardziej z ciekawością

- Zobaczyłem, że ta kobieta...

- Ciocia - poprawiła mnie

- Dobra, ciocia, wyjechała i byłem ciekawy dlaczego...

- Ah, dobra. Wyjechała gdzieś do pracy u wróci za jakieś trzy tygodnie. - odpowiedziała po czym się uśmiechnęła - Herbaty?

- Może wody... - powiedziałem, na co się uśmiechnęła i poszła do kuchni.

  Powoli poszedłem za nią. Gdy wszedłem zobaczyłem Colette, biorącą dwie szklanki z wiszącej szafki i nalewającą do nich wody. Nie wiem dlaczego poczułem miłe, ciepłe uczucie. Przecież tylko nalewała wody do szklanki.

  W końcu odwróciła się w moją stronę i podała mi szklankę z wodą

- Proszę - powiedziała uśmiechając się radośnie i siadając obok mnie

- A tak w ogóle to ty idziesz jutro do szkoły? - zapytałem by jakkolwiek zacząć rozmowę

- No niby tak o ile do niej trafię - powiedziała po czym cicho się zaśmiała.

- A to będziesz chodzić do tej tu niedaleko czy tej dalszej - dopytałem

- Emmmm... Nie jestem pewna ale miałam pójść gdzie w tamtą stronę - powiedziała pokazując ręką kierunek

- No to czyli do tej bliższej. Fajnie. Chciałabyś pójść jutro ze mną do szkoły? - zapytałem

- Pewnie! - wykrzyknęła - Nie wiem za bardzo gdzie iść więc jeśli pójdziemy razem to się nauczę

Nagle zadzwonił mój telefon. Był to wujek. Nie no serio musi teraz?! Gdy powiedziałem Colette że muszę odebrać, wstałem i dopiero zaakceptowałem połączenie.

- Edgar, gdzie ty jesteś?! Kto się zajmie twoją siostrą?! - wykrzyczał mega zdenerwowany wujek

- Wujku, ona ma 14 lat da sobie radę - odpowiedziałe z lekką pogardą w głosie - Nie trzeba się nią już aż tak opiekować. A poza tym ona miała dziś gdzieś wyjść...

-Ehhhh... Atak właściwie gdzie ty jesteś? - zapytał wujek podejrzliwie

- W domu naprzeciwko naszego. Mieszka tu dziewczyna, której pomagam, bo jutro idzie pierwszy raz do szkoły - powiedziałem. Po tych słowach wujek zakończył połączenie

Wróciłem do kuchni do Colette.

- Hej już jestem - powiedziałem

- A kto to był? - zapytała zaciekawiona

- Tylko mój opiekun - powiedziałem

- Opiekun?

- No tak, bo też mnie adoptował tak jak ta kobieta ciebie

- Ale on jest twoim biologicznym wujkiem?

- Nie...

Po tym nastała niezręczna cisza. Już miałem powiedzieć jej że muszę iść gdy nagle się odezwała

- To może pójdziemy do góry, do mnie? - zapytała

- Pewnie

  Poszliśmy zatem na górę. Gdy weszliśmy do jej pokoju ona usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie dając mi znak, że mam tam usiąść. Podszedłem i usiadłem na wyznaczonym miejscu.

  Zaczeliśmy gadać o najróżniejszych rzeczach. Tak nas wciągnęła rozmowa że nie zauważyłem, że zrobiła się już dwudziesta. Niestety nie mogłem dłużej u niej siedzieć choć bardzo bym chciał.

- Muszę już iść - powiedzialem

- Dobra - powiedziała - ale zanim pójdziesz... Odpowiedz mi na pytanie... Jak masz na imię?

  To pytanie mnie trochę zszokowało. Ona nie wie jak mam na imię? Ja nie mogę. Nie wiedziałem...

- Edgar - powiedziałem lekko się uśmiechając Na co ona również się uśmiechnęła.

***
908 słów

Oto kolejny rozdział. Naprawdę się cieszę, że podoba wam się ta książka. Do zobaczenia (a bardziej do tak jakby usłyszenia?)

~Wasza Lusia :3

ℙ𝕖𝕨𝕟𝕖𝕘𝕠 𝕣𝕒𝕫𝕦 𝕨 𝕊𝕥𝕒𝕣𝕣 ℙ𝕒𝕣𝕜𝕦 // Edgar x Colette ✍︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz