Pov Colette
Tak! Nareszcie koniec lekcji! Mogę iść do domu a zaraz potem do pracy! Tak. Dziś jest mój pierwszy dzień w pracy i mega się jaram. Czuję, że potem moj entuzjazm zmaleje ale mam wywalone. Jak najszybciej wyszłam że szkoły i pognałam do domu. Nie widziałam nawet czy Edgar był w szkole. Z resztą, co mnie on obchodzi?! Jak byłam w domu przebrałam się w inne ciuchy, wzięłam mój uniform, zjadłam coś i wyszłam.
Skierowałam się od razu w stronę starr parku. Pędziłam naszybciej jak mogłam. Po drodze mijałam jakieś domy i ludzi ale nie przejmowałam się tym. Szlam jak najszybciej po pierwsze - by zdążyć, a po drugie - już nie mogłam się doczekać. Kiedy byłam już na miejscu weszłam wielką bramą. Tą którą wchodziłam kiedy byłam tu ostatnio. Serce biło mi jak szalone. Udałam się do miejsca gdzie miałam spotkać się z moim szefem. Kiedy dotarłam do wyznaczonego miejsca, którym był gabinet, przywitał mnie gość z którym rozmawiałam ostatnio. Mój szef. Coś tam zaczął gadać ale w sumie to już to wiedziałam. Dał mi plakietkę z moim imieniem i z napisem ,,uczę się'' i rozkład całego parku. Powiedział mi gdzie mam iść a ja poszłam. Założyłam na moją niebieską bluzkę mój uniform, przyczepiłam plakietkę z imieniem i stanęłam za ladą.
Ogólnie cały dzień mijał w miarę ok. Przyszła dostawa towaru i musiałam rozpakować pudła i poukładać rzeczy. Oczywiście nie dałam rady wszystkiego rozpakować,bo było teho za dużo. Postanowiłam rozpakować tyle ile mogłam najwięcej. Było kilku klientów i nawet dostałam dwa razy napiwek. Naprawdę mega podoba mi się ta praca.
Kiedy miałam właśnie otwierać kolejne pudło nagle zobaczyłam w drzwiach jego...
Pov Edgar
Po szkole nawet nie widziałem kiedy wyszła Colette. Chciałem ją złapać i pogadać ale nic z tego. Musiała mieć coś ważnego do załatwienia bo widziałem tylko jak w dzikim pędzie popędziła do wyjścia z sali.
Powoli nie starczało mi pieniędzy na wynajem mieszkania. Boję się że nie wystarczy mi na kolejny miesiąc. Potrzebowałbym pracy. Takiej po szkole. Wydawało mi się, że wczoraj jak wracałem że szkoły widziałem plakat o poszukiwaniu jakiejś pracy. Nie zrobiłem zdjęcia ale może jeszcze tam wisi. Ubrałem się szybko i wyszedłem. Udałem się w kierunku szkoły. Tak. Faktycznie wisiał tam plakat. Podszedłem bliżej. Ukazało się że to ogłoszenie ze starr parku. Pierwsze słyszę o tym ale okazało się że jest blisko nas. Zrobiłem zdjęcie i poszedłem do domu. Jak byłem już w mieszkaniu postanowiłem że zadzwonię. Odebrał jakiś facet. Zapytał się po co dzwonię to powiedziałem że w sprawie pracy w godzinach wieczornych. Odpowiedział mi, że ostatnio zwolniły się dwie osoby. Jedno stanowisko było już zajęte ale drugie było wolne. Postanowiłem, że wezmę. Umówiłem się na okres próbny. Facet powiedział że mogę zacząć okres próbny już od dzisiaj, a że miałem jeszcze nie całą godzinę do umówionej powiedziałem że przyjdę już dzisiaj.
Założyłem tylko inną koszulkę, poprawiłem fryzurę i oznajmiłem Bibi, że wychodzę. Nie mogłem wziąć żadnego autobusu, bo następny był za godzinę. Musiałem więc iść na nogach. Mam nadzieję że zrobię prawo jazdy i będę mieć samochód. Kiedy byłem na miejscu było pięć minut do 16, bo właśnie o tej godzinie się umówiłem. Kiedy wybyła 16 zapukałem do wyznaczonego pomieszczenia. Kiedy wszedłem za biorkiem siedzial jakiś dziwny facen z kasą fiskalną na łbie. Obawiam się o jego zdrowie psychiczne. Okazało się za ma na imię Griff. Gadał o jakiś tam zasadach ale nie obchodziło mnie to. Dostałem jakiś czerwony uniform którego nawet nie zapiolem kiedy założyłem. Sal mi mapę i zaznaczył gdzie mam się udać. Wszedłem do małego gift shopu a tam, stojącą tyłem do mnie, robiącą coś przy pudlach Colette...
***
Nie wiedziałem co mam zrobić. Po prostu stałem w przejściu. W pewnym momencie obrucila się przodem do mnie. Również stanęła jak wryta upuszczając przy tym jakieś puszki które pewnie chciała położyć na półkę. I staliśmy oboje patrząc się na siebie w osłupieniu. W końcu powiedziałem
- Hej
Nic nie odpowiedziała
- Słuchaj, wiem że dawno nie rozmawialiśmy i w ogule ale...
- Co ale? - przerwała mi - najpierw nie odzywasz się do mnie a potem się wyprowadzasz. Nie odbierasz telefonów nie odpisujesz. Nawet nie spojzysz na mnie w szkole. Nie wiem co się z tobą dzieje
Ostatnie słowa mówiła już przez łzy.
- Col... Przepraszam...Ja... - nie mogłem dokończyć, bo poszła na zapleczę. Pozbierałem pluszaki z ziemi które upuściła i ułożyłem je na półkę. Zacząłem rozpakowywać inne pudła z pamiątkami. Czułem się podle. Powinienem pójść za nią i ją przeprosić ale... Bałem się. Po prostu się bałem. Kiedy skończyłem rozkładać pamiątki stanąłem za ladą. Byłem zły na siebie. Kiedy tak rozmyślałem zauważyłem jakiś notes na lądzie. Otworzyłem go zaciekawiony a na pierwszej stronie było napisane ,,Właściciel: Colette X''. Ciekawość zżerała mnie od środka, bo bardzo chciałem tam zajrzeć. Przewróciłem parę kartek i zauważyłem... MNIE?! Chwiiiiila... Na tej stronie widniał krótki wpis i moja, narysowana zapewne przez Colette, podobizna. Zacząłem czytać choć wiedziałem że nie powinienem.
"Nie odpisuje mi, nie odbiera telefonów, nie oddzwania a w szkole nawet na mnie nie spojrzy. Mam tego dość. Dlaczego osoba którą kochałam musi robić mi takie rzeczy..."
Zatkało mnie. Czy naprawdę chodziło o mnie? W sumie.. o kogo innego? Zamknąłem zeszyt i postanowiłem oddać go Colette. Czułem się źle z tym, że tam popatrzyłem. Wziąłem pamiętnik i poszedłem na zaplecze. Zobaczyłem Colette z długopisem w ręku i szukającą czegoś. Zawołałem ,,Colette!'' obróciła się w moją stronę z małym grymasem na twarzy.
- To nie twoje? - zapytałem. Wtem jej twarz rozpromieniła się.
- Taaaak! Moje - powiedziała podbiegając do mnie i odbierając ode mnie zeszyt - Dzięki. Nie patrzyłeś, prawda?
- Nie, spokojnie - skłamałem. Nie mogłem powiedzieć jej prawdy. Nagle przytuliła się do mnie
- Wiesz... przemyślałam to wszystko i stwierdziłam, że nie mogę się na ciebie gniewać. - wyszeptała
Na początku trochę mnie zatkało ale potem odwzajemniłem uścisk. W tamtej właśnie chwili uświadomiłem sobie, że ją kocham. Poszliśmy do sklepu i stanęliśmy za ladą. Gadaliśmy na różne tematy. O wszystkim i o niczym. Cieszyłem się, że mi wybaczyła. Kocham ją. Nie chce by cokolwiek jej się stało...
***
1004 słowa
Mam nadzieję, że sie podobało. Do następnego <3
CZYTASZ
ℙ𝕖𝕨𝕟𝕖𝕘𝕠 𝕣𝕒𝕫𝕦 𝕨 𝕊𝕥𝕒𝕣𝕣 ℙ𝕒𝕣𝕜𝕦 // Edgar x Colette ✍︎
FanfictionFanfiction o Edgarette. Główne postacie, Edgar i Colette, nie są moje tylko pochodzą z gry Brawl Stars. Jeśli interesuje cię ich historia to zapraszam a jeśli nie i masz zamiar to hejtować to do widzenia. Zapraszam ~Wikix00 Pamietniczek: 03.06.2022r...