XVIII Skoczę v.2 XVIII(+18)

278 14 2
                                    

Ethan wiedział, że jeżeli zrobi jeden zły ruch, jego ukochana może stracić życie. Chłopak nie stał daleko od dziewczyny, podbiegł, a następnie złapał ją za dłoń, była ona mokra, więc zaczęła wyślizgiwać się Ethanowi, a ten złapał ją za talię. Sam delikatnie stracił równowagę, myślał, że są to ostatnie chwile w jego życiu, pomyślał, o tym co może stracić, jego rodzeństwo, przyjaciele, rodzice. Szybko wziął się w garść i odchylił do tyłu, przy czym upadł na plecy, a Max na niego. Po chwili chłopak się ocknął i ogarnął co się stało, delikatnie usiadł, a na sobie miał Max, przytulił ją mocno i zaczął płakać.
-Max, ocknij się! - Krzyknął Ethan, po czym delikatnie nią potrząsał, nie reagowała. Wstał na nogi, które bardzo się mu trzęsły, wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do mieszkania. Położył ją na łóżku, następnie wszedł do łazienki,a w lustrze, zobaczył, że ma na sobie dużo krwi, cała jego koszulka i ręce były w krwi Max. Chłopak wbiegł do pokoju, a tam zobaczył, że Max ma na nadgarstkach duże, głębokie rany. Podniósł telefon z podłogi i zadzwonił do Damiano, który obiecał przyjechać jak najszybciej. Chłopak zdjął z siebie zakrwawioną koszulkę i zawiązał ją na ręce ukochanej, a następnie założył nową koszulkę, wyjął z szafy bluzę, którą okrył Max i wyszedł z nią przed blok, gdzie czekał na nich Damiano. Przyjaciel wysiadł z auta i otworzył tylne drzwi, Ethan wsadził Max do samochodu, a następnie usiadł obok niej.
- Czemu sam jej nie zawiozłeś?- Spytał Damiano.
- Nie mogłem, za dużo emocji.-Odpowiedział Ethan.
- Kłamiesz, jedzie od ciebie alkoholem, nie poznaję cię, nigdy nie piłeś bez okazji, co się z tobą dzieje?
- Dam, proszę cię, nie drąż tematu, tylko skup się na drodze.
- Niech ci będzie, zadzwoniłem wcześniej do recepcji i będzie czekała na nas pielęgniarka z wózkiem.- Powiedział Damiano, po czym delikatnie przyśpieszył, po chwili byli już na podjeździe dla karetek i tak jak powiedział Dami, czekała na nich pielęgniarka. Max zabrali do pokoju zabiegowego, gdzie opatrzyli jej rany, a Ethanowi, który pobiegł za nimi, kazali wyjść i czekać na korytarzu. Damiano stał obok przyjaciela i dosłownie go trzymał tak, żeby nie upadł. Co chwile chłopak wychodził na dwór zapalić, bardzo się bał o Max. Ethan widział, jak przewozili dziewczynę na salę, zobaczył, jak pół przytomna, ze zmęczeniem, bólem i smutkiem w oczach patrzyła się na niego. Lekarz jednak nie pozwolił wejść Ethanowi na salę. Chłopak wyszedł po raz kolejny z przyjacielem na dwór, wziął paczkę papierosów do ręki, nie zdążył wyciągnąć szluga, kiedy paczka wylądowała w rękach Damiano.
- Co ty kurwa robisz?- Spytał nerwowo Ethan.
- Nie pal tyle, Max nie byłaby zadowolona, jakby to zobaczyła.
- Ale nie zobaczy, oddawaj to!- Krzyknął Ethan, po czym wyrwał szlugi z rąk Damiano.
- Dobra, trzymaj, ale daj jednego.- Ethan i Damiano stali przed budynkiem szpitala, co jakiś czas po policzku Ethana spływały łzy. Po szlugu weszli do szpitala, usiedli razem na krześle i czekali, czekali i czekali, dla Ethana to czekanie trwało wieczność. W pewnym momencie z sali wyszła pielęgniarka, a Ethan zerwał się na równe nogi.
- Pana żona śpi, niech pan przyjedzie jutro.
- Żona? Yhh tak, tak, żona...
- Coś nie tak? Wody?
- Nie dziękuję, przyjadę jutro, wezmę kilka rzeczy dla niej, dziękuję, do widzenia.- Powiedział Ethan, po czym razem z Damiano wyszedł ze szpitala, a następnie do mieszkania. Damiano pomógł Ethanowi zmienić zakrwawioną pościel, na której leżała Max i inne ślady krwi, które przypadkowo zrobił Ethan. Damiano pomógł spakować ważne rzeczy dla Max i kiedy wychodził, przytulił Ethana.
- Dziękuję, że przyjechałeś.
-Nie ma sprawy, wy dwoje, jesteście siebie warci, nie przepadam za nią, ale widzię, że jesteś szczęśliwy przy niej, przynajmniej byłeś. - Powiedział Damiano, a po chwili opuścił mieszkanie Ethana. Chłopak zmęczony dniem, poszedł spać, była gdzieś 3 w nocy. Rano obudził go dzwoniący telefon, zobaczył, że Damiano do niego dzwoni.
- Co tam?- Spytał Ethan.
- Zaraz po ciebie przyjadę.
- Okej, ja będę gotowy za chwilę. - Powiedział Ethan, po czym zaczął się szykować, wziął kilka rzeczy dla Max, po czym zobaczył, że Damiano podjechał pod jego blok. Wybiegł z mieszkania i wsiadł do samochodu Damiano, w środku zobaczył tam Giorgię, przywitał się z nią, rozmawiali, a raczej chłopak się żalił przez całą drogę, po Ethanie było widać, że jest załamany i zmęczony sytuacją. Zaparkowali pod szpitalem, Ethan wyszedł z auta i pobiegł na salę, gdzie zobaczył Max, która czytała pożyczoną książkę, od dziewczyny obok. Podbiegł do łóżka, przytulił mocno Max i zaczął głośno płakać, w jej ramię.
- Max, kocham cię, tak się bałem, że cię stracę!- Powiedział Ethan, po czym złapał jedną dłonią dziewczynę za twarz, a po niej zaczęły spływać łzy dziewczyny
- Przepraszam cię najmocniej, nie wiem, co we mnie wstąpiło.
- Jak się czujesz, bardzo cię boli?
- Nie jest źle, a ty jak? Słyszałam od pielęgniarki, że ledwo co kontaktowałeś wczoraj.
- Bardzo mało pamiętam, tyle emocji, ale musiałem wczoraj mocno upaść, mam siniaka na pół biodra.
- Ja też ledwo co pamiętam, ale pamiętam, jak leżałam na tobie i potem, jak mnie niosłeś.
- Nie mogłem cię utrzymać, dosłownie zsuwałaś mi się z rąk.
- Pamiętam jeszcze, jak maniakalnie szukałeś numeru do Damiano, rozbawiło mnie to szczerze mówiąc.
- Tak, to prawda, jeszcze zbiłem sobie szybkę w telefonie.
-Serio? Kiedy?
- Rzuciłem nim, po tym jak do mnie zadzwoniłaś.
- Przepraszam, ja naprawdę nie wiedziałam, co mam robić.
- Nie przepraszaj już, to ja mogłem lepiej przemyśleć wszystko, ale teraz czasu nie cofniemy, miejmy nadzieję, że szybko do siebie wrócisz.
- Ale ty też jesteś ważny, ile nerwów, ile stresu, ja naprawdę przepraszam, nie chciałam nigdy, żeby to tak się stało.- Ethan przytulił Max i dał jej telefon, który wypadł jej z kieszeni w domu Ethana. Max zobaczyła, że ma dużo nieodebranych połączeń od mamy, przestraszyła się w pierwszej chwili, postanowiła oddzwonić. Rozmowa ta trwała niedługo, ponieważ Max była bardzo zmęczona, tylko szybko wytłumaczyła zaistniałą sytuację. Lekarz wszedł na salę i podszedł do łóżka Max, podał rękę Ethanowi i oparł się szafkę koło łóżka.
- Pani Max straciła bardzo dużo krwi wczoraj, więc dlatego czuje się zmęczona.
- Rozumiem, a kiedy będzie mogła wyjść?- Spytał troskliwie Ethan.
- Jeżeli będzie wszystko dobrze, to jutro, ale będę musiał wystawić skierowanie, do szpitala psychiatrycznego.
- Co proszę? Chyba sobie pan żartuje!- Krzyknęła Max.
- Spokojnie, ja porozmawiam z panem doktorem, poczekaj tu na mnie, zaraz wrócę. - Powiedział Ethan, po czym poszedł z lekarzem do pokoju lekarskiego.
- Proszę pana, takie są procedury po próbie, przykro mi.
- Niech mnie pan posłucha, Max jest w pewnym stopniu rozpoznawalna, robi karierę, jako wokalistka, nie może sobie pozwolić na taki skandal.
- Ja wszystko rozu-
- Nie pan nie rozumie!- Krzyknął Ethan, przy czym wtrącił się w wypowiedź lekarza.
- Dobrze, niech panu będzie, ale masz się nią chłopie zająć, bo jak to się powtórzy, to będę wyrzucony z pracy.
- Ja się nią zajmę, spokojnie.- Powiedział Ethan, po czym wrócił do Max, dał jej resztę rzeczy, żeby mogła się przebrać, a następnie dał jej jakieś owoce, które zapakował na szybko. Max niechętnie zjadła kilka z nich. Po chwili na sali zobaczyła Giorgię i Damiano, porozmawiała z nimi trochę, powiedzieli, że będą czekali na Ethana, ale on uznał, że sam wróci do domu. Po pewnym czasie zostali znowu sami, Max usnęła, a Ethan głaskał ją delikatnie po ręce, omijając wszystkie mniejsze rany, ponieważ te większe były pod opatrunkiem. Ethan usypiał delikatnie obok Max, ale w pewnym momencie poczuł, jak ktoś go szturcha w ramię, odwrócił się niepewnie i zobaczył swojego ojca, delikatnie się wystraszył.
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem zobaczyć, co u Max, twoja siostra mi powiedziała, co się z nią stało, tak mi przykro, że musicie przeżywać coś takiego, ale jesteście silni, więc dacie radę.
- Tak tato, damy radę, masz rację.- Ojciec Ethana przytulił syna, Max obudziła się chwilę po tym, więc też przytulił i Max, dał jej kilka rzeczy, które przywiózł dla niej. Dziewczyna przeprosiła za zachowanie na kolacji wigilijnej, ojciec Ethana uznał, że nic się takiego nie stało i że powinna bardziej przejmować się sobą. Po wizycie, Max wyszła z Ethanem na dwór zapalić, stała oparta o ścianę, okryta płaszczem chłopaka. Szczerze, nie był zadowolony, faktem, że Max wyszła na dwór, ale wrócili szybko na salę i nikt nie zauważył.
- Max, czemu to chciałaś zrobić, doskonale wiesz, że nie dałbym sobie rady po tym.
- Nie wiem, przepraszam, było mi tak wstyd, nie wiedziałam, co mam z sobą zrobić.
- Przecież wiesz, że przyjąłbym cię z otwartymi ramionami.
- Mówisz?
- Tak, doskonale wiesz, że mi zależy na tobie, zobaczysz, ja cię tak ogarnę, że polecimy do tej Polski, musisz spędzić czas z najbliższymi.
- Dobra, niech ci będzie, ale następnym razem, rób takie rzeczy nie w publice, naprawdę.
- Obiecuję, kocham cię. - Powiedział Ethan, po czym złapał Max za rękę, w tym momencie weszła pielęgniarka, która powiedziała, że Ethan musi już jechać do domu. Chłopak przytaknął, dał Max książkę, leżała na jego szafce nocnej, więc pewnie dziewczyna ją czytała. Ethan pocałował Max, tęsknił, za czułością do jego ukochanej, tęsknił, za smakiem jej ust, tęsknił za nią. Do domu wrócił komunikacją miejską, usiadł na łóżku bez kolacji, w sumie, tego dnia nic nie jadł, położył się spać, a przed tym wziął prysznic i napisał Max "dobranoc", tak jak ostatnio, nie doczekał się odpowiedzi. Z rana wstał i zjadł szybkie śniadanie, podczas posiłku zadzwoniła do niego Max, żeby wziął jej jakieś ciuchy na wyjście. Ethan wstał od stołu, a Hades pozwolił sobie dokończyć jego śniadanie. Ethan zapakował ubrania Max i zrobił dla niej śniadanie. Wsiadł w auto, jechał przez ulice Rzymu i rozmyślał o tym, co teraz będzie, jak to się wszystko potoczy, jak będzie wyglądał ich związek, Ethan wiedział, że nie będzie już tak, jak kiedyś. Podjechał pod szpital, a przed nim zobaczył Max, która była na szlugu, przywitała go przytuleniem. Wrócili na salę, a tam Ethan dał jej posiłek, którego praktycznie nie zjadła, poszła się przebrać i czekała na wypis. Kiedy go w końcu dostała, Ethan pomógł jej wsiąść do auta, w mieszkaniu przywitał ich Hades, Max stęskniła się za nim, a on za Max. Dziewczyna poprosiła Ethana o przygotowanie kąpieli, więc chłopak to zrobił, Max włączyła jakiś podcast, weszła do wanny z gorącą wodą i oparła głowę o ścianę, w pewnym momencie Ethan zapukał do drzwi.
- Wchodź!- Krzyknęła Max. Chłopak wszedł do środka, usiadł na brzegu wanny i zaczął delikatnie masować dziewczynę po karku i barkach, Max w pewnym momencie syknęła z bólu.
- Jesteś bardzo spięta.
- No patrz ty go! Nie zauważyłam!-Powiedziała Max, po czym oparła ponownie głowę o kafelki i oddała się przyjemności, jaką przynosił jej masaż.
- Lecimy jutro? Jesteś na siłach?
- Tak, wydaje mi się, że tak.
- Nie chcę, żeby coś ci się stało.
- Spokojnie, dam radę, a teraz, chcę już wyjść.
- Tu masz ręcznik. - Powiedział Ethan, po czym wskazał na szafkę obok wanny, a następnie wyszedł z łazienki i przygotował kolację na szybko. Max wyszła w szlafroku i usiadła do stołu, nie mogła wręcz patrzeć na jedzenie, a co dopiero coś przegryźć.
- Nie jadłaś nic przez te kilka dni?- Ethan nie dostał odpowiedzi, a Max tylko pokiwała głową.
- Proszę cię, chociaż trochę,albo zrobię coś innego, coś, na co masz ochotę. - Powiedział Ethan, a Max tylko się delikatnie uśmiechnęła.
- Max błagam cię! Ja tu próbuję poważną rozmowę przeprowadzić!- Krzyknął w żartach Ethan. Max podeszła do lodówki i wyjęła jogurt, siedziała nad nim jakieś pół godziny, a Hades przez ten cały czas myślał, że coś dostanie, ale Ethan siedział razem z Max, trzymając ją za rękę i co jakiś czas, delikatnie głaskał ją po dłoni.
- Jestem z ciebie dumny. - Powiedział poważnym głosem Ethan.
- Dziękuję, jesteś jedynym powodem, dla którego to zjadłam.-Powiedziała Max, po czym łzy zaczęły spływać jej po policzku, chwilę później, zobaczyła, że Ethan również ma łzy w oczach.
- Jesteśmy w dupie, jeżeli chodzi o nasze zdrowie. - Powiedziała Max, po czym przytuliła Ethana.
- Ja nie daję rady, nie wyrabiam szczerze mówiąc.- Powiedział Ethan, po czym łzy wypłynęły na jego twarz. Max bardzo bolał widok Ethana w takim stanie, nie wiedziała czemu, przecież to są zwykłe emocje. Ethan wstał i oznajmił, że zaraz wróci, bo idzie pod prysznic. Tak jak powiedział, tak zrobił, a kiedy wrócił, zobaczył Max, która leżała już w łóżku, chłopak położył się, obok niej, a ta wpatrywała się w niego, a on w nią. Leżeli tak chwilę, a napięcie między nimi zaczęło narastać. Max położyła dłoń na pościeli, a Ethan położył swoją rękę na nią. Dziewczyna nie wytrzymała napięcia i mocno wtuliła się w Ethana, tęskniła za jego zapachem, wręcz zaciągnęła się nim, a Ethan, tęsknił za uczuciem włosów Max na jego twarzy, które zawsze kładła na niej dziewczyna, kiedy się na nim kładła. Po chwili obydwoje wtuleni w siebie zasnęli. Max obudziła się z rana przed budzikiem, mieli samolot o dziesiątej, a ona wstała około czwartej. Zaczęła delikatnie bawić się włosami Ethana, następnie zaczęła gładzić dłonią po jego twarzy, a on w pewnym momencie otworzył jego zaspane oczy.
- Dzień Dobry, czemu już nie śpisz? Ciemno jeszcze jest.
- Nie wiem, nie mogę spać, mam nadzieję, że nie wbijałam ci mojego nosa za bardzo w tors i że było ci wygodnie.
- Nie pamiętam, kiedy tak dobrze mi się z tobą spało, bardzo się stęskniłem, kocham cię.- Powiedział Ethan, po czym przybliżył się delikatnie do dziewczyny i zaczął ją całować, a ta odwzajemniła pocałunek. Zaczął on się robić coraz bardziej zachłanny i namiętny, Max włożyła dłoń pod koszulkę Ethana i zaczęła poruszać nią po klatce piersiowej ukochanego, a on zaczął ciężej oddychać. Po chwili pozbył się koszulki swojej, jak i Max. Zaczął całować ją po twarzy, a następnie lizać po szyi.
- Widzę, że już wszystkie ci zeszły, to chyba czas na nową. -Powiedział żartobliwie Ethan, po czym zaczął ssać jej szyję. Następnie przeszedł do jej piersi, zaczął je delikatnie lizać i bawić się językiem, jej twardymi sutkami, na których miała lśniące i już mokre od śliny Ethana kolczyki. Max instynktownie złapała za spodenki, które na sobie miał Ethan i zaczęła je delikatnie zsuwać, a chłopak zjechał językiem jeszcze niżej, również pozbył się dolnej części ubioru dziewczyny, i zaczął jeździć językiem po jej udach, celowo omijając to miejsce.
- Ethan żesz kurwa, nie graj ze mną!- Powiedziała delikatnie zezłoszczona Max, a Ethan się tylko delikatnie zaśmiał, zrobił to o co dziewczyna prosiła, włożył głowę między jej nogi, a ta zaczęła głośniej i szybciej oddychać. Po chwili Ethan oparł się dłońmi o materac tak, że głowa Max była między jego rękami, dziewczyna oplotła go delikatnie rękami, a ten wszedł w nią. Max wbiła paznokcie w plecy, a następnie przesunęła nimi tak, że został na nich delikatny ślad, Ethan delikatnie jęknął z bólu, ale nie przejął się tym zbytnio. W pewnym momencie chłopak złapał ukochaną za udo i podniósł jej nogę tak, aby mógł być jeszcze głębiej w niej, a dziewczyna oplotła nogi wokół jego bioder, przez co ruchy stały się mocniejsze. Max w pewnej chwili zaczęła dochodzić, więc Ethan przyśpieszył, chcąc przeżyć tą chwilę razem z dziewczyną, której po chwili delikatnie uniosły się biodra, a następnie zacisnęła dłoń na prześcieradle. Ethanowi wygięły się plecy w łuk, przy czym zacisnął mocno oczy, a Max zaczęła krzyczeć. Ethan opadł na plecy obok Max, a następnie okrył ich kołdrą.
- Jak ci się podobało?- Zapytał Ethan
- Było świetnie, ale...
- Ale?
- Ale zapomnieliśmy o czymś.
- Tak, wiem, zdaję sobie z tego sprawę.
- Nie no, luz, biorę tabletki przecież, chciałam cię nastraszyć.
- Boże kobieto, oszaleję kiedyś z tobą.- Powiedział Ethan, po czym przytulił Max, chłopak wstał i podał dziewczynie jakieś ciuchy, które wyjął z szafy.
- Pomóc ci się ubrać?- Zapytał Ethan.
- Nie dziękuję.
- A opatrunki zmienić?-Zadał kolejne pytanie.
- Nie, w tym też sobie sama poradzę.
- A spakować walizki?
- To możesz zrobić. - Powiedziała Max, po czym uśmiechnęła się do chłopaka. Dziewczyna poszła pod prysznic, a Ethan pakował walizki, za pięć godzin już wylatywali do Polski, do rodziny Max.



--------------------------------------------------------------
Przyznać się, kto myślał, że to będzie koniec książki? Mam nadzieję, że nikt mi tutaj nie zszedł na zawał.
Dział zażaleń macie na moim IG(Max.torchio) można pisać♡
--------------------------------------------------------------

I'm beggin' ~Ethan Torchio~ (18+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz