W czasie burz

2.5K 139 55
                                    

Taniec, muzyka, drogi alkohol, wykwintne dania i piękne kobiety. Bezkresne morze, piaszczyste plaże, sok ze świeżo zerwanego kokosa i wesoły śmiech mew kradnących przekąski plażowiczom. Pełne śmiechu spotkania na podziemnym parkingu, bójki, wyścigi, dopiekanie Capeli, nawet ten niewinny flirt z Janeczkiem. Kolejny zdobyty przedmiot potrzebny do otwarcia dolnego sejfu w Pacific Banku. Śmiech Heidi, słodki uśmiech Mii.

Tak wiele przyjemnych, niewielkich rzeczy każdego dnia przynosiło im szczęście i pozwalało uśmiechać się szczerze choć przez chwilę. Piękne niebo, dobra fotografia, sweter ze śmiesznym wzorem, nawet disco polo, nieumiejętny śpiew i taniec. Tak łatwo było dzięki tym wszystkim rzeczom zapomnieć i choć na chwilę odciąć się od problemów i bólu.

Wreszcie oni sami. Nazywali to powiewem lipca, ale wiedzieli, że to nie jest do końca właściwa i prawdziwa nazwa. Znacznie bardziej pasowałyby słowa „chwile szczerości". Kłótnie, sceny zazdrości, te małe uszczypliwe żarty - dzięki nim czas leciał jakoś przyjemniej. Jechali swoimi autami w przeciwnych kierunkach i wymijali się, zupełnie nieświadomi, że właśnie ze wzajemnością zajmują sobie myśli i wywołują rumieńce na policzkach.

I oboje czekali. Wypełniali swoje obowiązki, cieszyli się dniem i przeżyciami, smakiem dobrego jedzenia, towarzystwem bliskich, adrenaliną, jaką zapewniała im praca. Aż w końcu, każdej nocy, nadchodziła ta pora, gdy mogli powiedzieć „Dobranoc", „Idę spać", „Status 3". Żegnali się wówczas ze swoimi współpracownikami, wsiadali do samochodów i kierowali się w stronę apartamentów. Wchodzili do windy razem, niczego nie mówiąc, nawet na siebie nie spoglądając. Słuchali w ciszy delikatnej, nudnej muzyki, póki nie dojechali na właściwe piętro.

Nie rozmijali się już. Jeden z nich otwierał kluczem drzwi, a drugi stał obok, sprawdzając swój telefon. Potem wchodzili do środka, ściągali z siebie ciężkie zimowe kurtki, brudne od śniegu i błota buty, a także maski, o których istnieniu nikomu innemu nie wolno było wiedzieć. Dzięki nim, każdego dnia, mogli żyć tak jak do tej pory - grając w szachy o najwyższą stawkę, przestawiając na zmianę pionki o innych kolorach.

Nocą zaś, patrząc na swoje prawdziwe twarze, stali po jednej stronie - tej prawdziwej, swojej, własnej. Ich dwóch i tylko ich.

Nie byli zwyczajną parą, ale nie byli też zwyczajnymi ludźmi. Ryzykowali każdego dnia swoim własnym życiem dla spraw błahych i głupich. Wręcz nędznych. Nie kochali się najbardziej na świecie, nie. Nie stawiali siebie nawzajem nawet na drugim czy trzecim miejscu. Wiedzieli doskonale, że mając wybrać między kochankiem a autem, wybraliby auto. Ich własne ego zajmowało resztę podium, a zaraz za nim stała rodzina, której, zgodnie z niewypowiedzianą umową, nigdy nie mieli zdradzić dla związku. Dopiero tam, za tym wszystkim, mogli postawić siebie - wciąż byli ważniejsi niż cała reszta świata.

W czasie, gdy rodzina radziła sobie sama, auta stały w garażu, a ego mogli łechtać wzajemnie, znajdowali czas, który mogli poświęcić na głupoty i troski. Wielogodzinne rozmowy, podróże i spacery po mieście, wspinaczka w niedostępne miejsca w przemysłowych dzielnicach, loty awionetką, kąpiele na plaży i poznawanie swoich historii.

Erwin lubił zadawać pytania o blizny, których Gregory miał wiele, a za każdą jedną kryła się historia, którą mógł opowiadać godzinami z uśmiechem na ustach, czasem z grymasem. Bardzo rzadko, ale jednak, pojawiały się łzy. Wspomnienia osób, które nie wrócą, wywoływały ból w piersi policjanta. Były też inne niewygojone rany, wokół których stworzyli zmowę milczenia. Postanowili nigdy nie pytać, nie wspominać i nie dotykać tych śladów na barku, przez które Gregory nieomal zmarł, a Erwin nie umiał patrzeć w lustro.

Obaj mieli też inne historie, niewypowiedziane, nienakreślone na ciele, ale wyryte głęboko w podświadomości. Nie mówili o nich, bo nie chcieli też o nich myśleć. W niektóre noce jednak wracały i nie dawały się tak łatwo zapomnieć, zakopać głęboko, przestać istnieć.

Zefiry || MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz