Czerepach płakał całą noc. Nie rozumiał swoich uczuć. Myślał że ta noc ich połączyła. Rano stanął przed lustrem i patrzył na siebie. Czuł do siebie obrzydzenie. Myślał że, został wykorzystany i pomylił się co do Wójta. Urzędnicy musieli się jednak spotkać w urzędzie. Unikali siebie jak ognia. To trwało wiele dni. Oboje strasznie cierpieli. Halina weszła do sklepu Więcławskiej zrobić zakupy jak to miała w zwyczaju.
-Pani Więcławska, ja nie wiem co sie z moim Arkiem dzieje. Chodzi jak zatruty. Ciągle jest zamyślony i zamknął się przed mną. Do lekarza nie chce iść i mówi że jest zdrowy. Nie mam pojęcia co mam robić. - Żaliła się zapłakanym głosem Lodzia.
- W wie pani co mój też cią gle taki chodzi. Nie chce nic mi powiedzieć. Myślałam że sie koniakiem zatruł, ale to może być powiązane.
-Masz rację Halinko.
Kobiety zrobiły zakupy i umowiły się na herbatę aby jeszcze to omówić. W tym samym czasie Czerepach płakał u siebie w biurze nie mogąc znieść faktu że jego miłość jest tak blisko a jednocześnie tak daleko. Duda wszedł do pomieszczenia.
- Panie Czerepach, co sie dzieje? Panie Wójcie prosze tu szybko przyjść! - krzyknął nagle zaniepokojony młody.
- Matko Czerepach co ci? Duda zostaw nas samych. - rozkazał Wójt.
Młodszy natychmiast wykonał polecenie. Piotr powoli podchodził do płaczącego. Delikatnie dotknął jego ramienia jakby bał się że jego dotyk go rozbije jak najcenniejszy kryształowy wazon.
- Powiedz mi co się dzieje.
-Nic się nie dzieje panie Wójcie. - Powiedział nerwowo wycierając policzki, jednak z jego oczu wciąż płynęły łzy.
- Jak nic się nie dzieje? Przecież płaczesz. Nie płacze się bez powodu.
Gdy Wójt wypowiadał te słowa Arkadiusz odwrócił głowę w drugą stronę. Drugi zwrócił ją w swoją stronę i delikatnie pogłaskał.
- Arek, proszę powiedz mi o co chodzi
Nastąpnie delikatnie przytulił go do siebie i łagodnie musnął wargami czoło mniejszego.
- Wcześniej powiedziałeś że nie chcesz słyszeć o takich głupstwach
- Wiem i bardzo tego żałuje. Przepraszam cie bardzo za to.
- I co w związku z tym?
- Czerepach ja chyba czuje do ciebie coś więcej.
Pocałowali cię oni delikatnie ale jednak bardzo emocjonalnie. Przez te krótką chwilę przekazali sobie wszystkie uczucia jakie do tej pory skrywali. Oboje dobrze sie rozumieli. Starszy w pewnym momencie zaczął jeździć ręką po udach mniejszego, powoli zbliżając się do krocza. Jednak młodszy złapał go za ręke.
- Piotr nie w godzinach pracy
- Emm... No tak masz racje. Prosze tylko nie płacz już.
-Dobrze- delikatnie się uśmiechnął
Po tym incydencie zajeli się swoimi obowiązkami lecz co chwile nawiązywali skromny kontakt. Okazało się że dostali od województwa wiele papierów do ogarnięcia więc Wójt i Czerepach musieli zostać po godzinach w pracy. Tak więc zrobili... 😏😏😏Ciąg dalszy nastąpi.