*Obudził mnie chłód. Podniosłam lekko głowę. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej obok mojego łóżka i sprawdzałam godzinę. Było kilka minut po siódmej.*
B: Rany jak wcześnie...
*Mruknęłam pod nosem zaspana. Odłożyłam telefon i wstałam z leniwie z łóżka żeby domknąć okna. Podeszłam do okien i zobaczyłam za oknem dużą ale to na prawdę dużą ilość śniegu. W dodatku dalej sypało i to takimi dużymi grubymi płatami. Patrząc na to poczułam się jak małe dziecko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Poszłam po koc i owinęłam się nim. Wyszłam na balkon, spojrzałam przed siebie. Wszystko jest takie jasne i białe.*
B: To wyglada tak pięknie...
*Powiedziałam pod nosem zadowolona. Zamknęłam na chwilę oczy po czym wyostrzyłam swój zmysł słuchu. Słyszałam wyraźniej jak płatki śniegu spadają na ziemię. Otworzyłam oczy i otrzepałam się ze śniegu, po czym wróciłam do środka. Postanowiłam pójść do Yeleny i ją obudzić. Wyszłam z pokoju i poszłam do siostry. Położyłam się obok niej po cichu. Dobrze że ma duże łóżko to bez problemu się zamieściłam. Patrze na nią i dmuchnęłam jej delikatnie w twarz. Yelena podrapała się po nosie a gdy skończyła, ja zrobiłam znowu to samo. Po chwili spojrzała na mnie zaspana.*
B: Hej śpiąca królewno.
*Powiedziałam słodko i uśmiechnęłam się do niej.*
Yelena: A ty tu czego... i to w dodatku tak wcześnie...
*Ziewnęła i zamknęła z powrotem oczy.*
B: Śnieg pada.
Yelena: Śniegu nigdy nie widziałaś że się tak cieszysz czy co...
*Ziewnęła a ja przewróciłam oczami.*
B: Stara tak pada że mało co nas nie zasypie zaraz.
Yelena: Ja Ci dam stara... Poza tym, czy ty aby nie przesadzasz?...
B: Sama się przekonaj.
*Westchnęła pod nosem i schowała się pod kołdrę.*
Yelena: Później... Narazie daj mi jeszcze spać...
*Odwróciła się do mnie plecami a ja zbliżyłam się do niej. Zamknęłam oczy i też jeszcze się zdrzemnęłam. Nie wiedziałam ile czasu minęło odkąd zasnęłam ale poczułam coś zimnego na plecach (bo leżę na brzuchu). Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam Sama i Tonego.*
Sam: Pobudka wstajemy szkoda dnia.
*Zaśmiał się trzymając w ręce kulkę ze śniegu. Yelena spojrzała na niego po chwili.*
Yelena: Tylko tym we mnie rzucisz a pożałujesz że przyszedłeś na ten świat.
*Zagroziła mu ale wyczuć można było że mówi to w żartach.*
Tony: Uuuuuu...
Sam: Uuuuuu... Już się boję.
*Sam rzucił śnieżką w Yelena ale udało jej się tego uniknąć. Zaśmiała i spojrzała na niego.*
Yelena: Ale masz przerąbane.
*Wstała z łóżka i poszła do łazienki się szykować.*
Sam: Myślę że czas na mnie. Adios.
*Po czym odszedł a ja się zaśmiałam.*
Yelena: Młoda szykuj się. Wywołał wojnę i trzeba ją wygrać.
Tony: A może najpierw coś zjesz co?
Yelena: Okej tu się zgodzę.
*Powiedziała z łazienki. Ja wstałam z łóżka i idę w stronę wyjścia z jej pokoju.*
B: Też pójdę się ogarnąć. Hej Tony która jest właściwe godzina?
Tony: Dziesiąta. Równa.
B: Dzięki za pobudkę.
*Uśmiechnął się a ja do niego. Przytuliłam go na powitanie po czym wracam do siebie. Na korytarzu widzę jak Natasha i Steve wychodzą z pokoju rozmawiając o czymś.*
B: Hejka.
Natasha: Hej słońce.
Steve: Też miałaś zimną pobudkę?
B: Tak... Yelenie się to nie spodobało i planuje zemstę na Samie.
*Zaśmialiśmy się.*
Steve: Muszę to zobaczyć.
B: Ja też.
Natasha: To po śniadaniu idziemy oglądać ich walkę.
B: I w razie co pomóc siostrze.
*Puściłam im oczko.*
Natasha: No to leć się przebrać, zjemy śniadanie i idziemy na dwór.
*Uśmiechnęłam się szerzej i wróciłam do swojego pokoju a Natasha ze Stevem poszli na dół do kuchni. Po kilku minutach byłam gotowa i dołączyłam do reszty. Wszyscy już wstali i jedzą śniadanie.*
B: Hej wszystkim.
*Pomachałam im a reszta mi odpowiedziała albo odmachała. Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko żeby zrobić sobie płatki.*
Vision: Jakieś plany mamy na dzisiaj w ten zimny dzień?
Yelena: Na pewno zemścić się na Samie i Tonym.
Tony: A czemu na mnie? Przecież nic Ci nie zrobiłem.
Yelena: Cisnąłeś śnieżką w Bellę a to wystarczy.
Tony: Czyli bitwa na śnieżki.
Sam: O mam pomysł podzielimy się na dwie drużyny.
Tony: Co dostanie drużyna wygrana.
Yelena: Satysfakcję że wygrała.
Tony: Oj proszę Cię co tak słabo?
Natasha: Nie zawsze musisz dostawać coś za wygraną Tony.
Yelena: Skąd pomysł że to on wygra?
Natasha: Podałam tylko przykład.
Yelena: Mam nadzieję. Żebyś tylko nie wykrakała.
Thor: Kto wybierze drużyny?
Yelena: Ja chcę.
Sam: Ja też.
Tony: Ja też chciałem.
Natasha: Zachowujecie się jak dzieci...
*Lekko przewróciła oczami i uśmiechnęła się.*
B: Proszę Cię sama też będziesz brać w tym udział.
Natasha: Tak i mam zamiar to wygrać. W sensie z drużyną w której będę.
*Każdy się zaśmiał.*
Clint: Ale żeby było sprawiedliwe nie używamy broni i magii.
*Nie do końca każdemu się to spodobało i zaczęły się kłótnie i oburzenia. Wyglada to jak sprzeczka małych dzieci. Przewróciłam oczami i spojrzałam na nich.*
Happy: Okej, już wystarczy.
Pepper: Clint ma racje nie każdy ma takie zdolności jak niektórzy z was, więc tak będzie sprawiedliwe.
Pietro: Jak dla mnie spoko. Ciekawe wyzwanie.
Vision: Zgadzam się.
Tony: A przegrani stawiają obiad.
Yelena: Niech będzie.
Bruce: Po śniadaniu wybieramy drużyny?
B: Vision, Thor, Happy, Pepper, Loki, Bruce, Bucky, Steve bierzecie udział?
Bruce: Tak o ile Hulk się nie wkurzy.
*Zaśmiał się.*
Pepper: Jasne tylko trzeba się ciepło ubrać.
Thor: Będzie zabawnie.
*Loki wzruszył ramionami.*
Loki: Niech będzie.
Happy: Ja jestem na to za stary.
Bucky: No co jest z tobą. Dawaj fajnie będzie.
B: Właśnie co Ci zależy. Każdy bierze udział.
Happy: Okej, dobrze też wezmę udział.
Vision: Dołączam się do pomysłu.
Tony: Dobra jak już zjedliście to sprzątacie po sobie i wybieramy drużyny.
*Każdy po sobie posprzątał po czym udaliśmy się do salonu.*
CZYTASZ
Avengers and Me - Edycja Świąteczna
FantasyW tej książce będzie oddzielna część historii Belli, czyli głównej bohaterki mojej pierwszej książki „Avengers and Me". Edycja Świąteczna będzie polegać na tym, że Bella opowie wam jak wygląda Boże Narodzenie w siedzibie Avengers.