•Rozdział I : Śnieg•

201 18 0
                                    

*Obudził mnie chłód. Podniosłam lekko głowę. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej obok mojego łóżka i sprawdzałam godzinę. Było kilka minut po siódmej.*
B: Rany jak wcześnie...
*Mruknęłam pod nosem zaspana. Odłożyłam telefon i wstałam z leniwie z łóżka żeby domknąć okna. Podeszłam do okien i zobaczyłam za oknem dużą ale to na prawdę dużą ilość śniegu. W dodatku dalej sypało i to takimi dużymi grubymi płatami. Patrząc na to poczułam się jak małe dziecko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Poszłam po koc i owinęłam się nim. Wyszłam na balkon, spojrzałam przed siebie. Wszystko jest takie jasne i białe.*
B: To wyglada tak pięknie...
*Powiedziałam pod nosem zadowolona. Zamknęłam na chwilę oczy po czym wyostrzyłam swój zmysł słuchu. Słyszałam wyraźniej jak płatki śniegu spadają na ziemię. Otworzyłam oczy i otrzepałam się ze śniegu, po czym wróciłam do środka. Postanowiłam pójść do Yeleny i ją obudzić. Wyszłam z pokoju i poszłam do siostry. Położyłam się obok niej po cichu. Dobrze że ma duże łóżko to bez problemu się zamieściłam. Patrze na nią i dmuchnęłam jej delikatnie w twarz. Yelena podrapała się po nosie a gdy skończyła, ja zrobiłam znowu to samo. Po chwili spojrzała na mnie zaspana.*
B: Hej śpiąca królewno.
*Powiedziałam słodko i uśmiechnęłam się do niej.*
Yelena: A ty tu czego... i to w dodatku tak wcześnie...
*Ziewnęła i zamknęła z powrotem oczy.*
B: Śnieg pada.
Yelena: Śniegu nigdy nie widziałaś że się tak cieszysz czy co...
*Ziewnęła a ja przewróciłam oczami.*
B: Stara tak pada że mało co nas nie zasypie zaraz.
Yelena: Ja Ci dam stara... Poza tym, czy ty aby nie przesadzasz?...
B: Sama się przekonaj.
*Westchnęła pod nosem i schowała się pod kołdrę.*
Yelena: Później... Narazie daj mi jeszcze spać...
*Odwróciła się do mnie plecami a ja zbliżyłam się do niej. Zamknęłam oczy i też jeszcze się zdrzemnęłam. Nie wiedziałam ile czasu minęło odkąd zasnęłam ale poczułam coś zimnego na plecach (bo leżę na brzuchu). Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam Sama i Tonego.*
Sam: Pobudka wstajemy szkoda dnia.
*Zaśmiał się trzymając w ręce kulkę ze śniegu. Yelena spojrzała na niego po chwili.*
Yelena: Tylko tym we mnie rzucisz a pożałujesz że przyszedłeś na ten świat.
*Zagroziła mu ale wyczuć można było że mówi to w żartach.*
Tony: Uuuuuu...
Sam: Uuuuuu... Już się boję.
*Sam rzucił śnieżką w Yelena ale udało jej się tego uniknąć. Zaśmiała i spojrzała na niego.*
Yelena: Ale masz przerąbane.
*Wstała z łóżka i poszła do łazienki się szykować.*
Sam: Myślę że czas na mnie. Adios.
*Po czym odszedł a ja się zaśmiałam.*
Yelena: Młoda szykuj się. Wywołał wojnę i trzeba ją wygrać.
Tony: A może najpierw coś zjesz co?
Yelena: Okej tu się zgodzę.
*Powiedziała z łazienki. Ja wstałam z łóżka i idę w stronę wyjścia z jej pokoju.*
B: Też pójdę się ogarnąć. Hej Tony która jest właściwe godzina?
Tony: Dziesiąta. Równa.
B: Dzięki za pobudkę.
*Uśmiechnął się a ja do niego. Przytuliłam go na powitanie po czym wracam do siebie. Na korytarzu widzę jak Natasha i Steve wychodzą z pokoju rozmawiając o czymś.*
B: Hejka.
Natasha: Hej słońce.
Steve: Też miałaś zimną pobudkę?
B: Tak... Yelenie się to nie spodobało i planuje zemstę na Samie.
*Zaśmialiśmy się.*
Steve: Muszę to zobaczyć.
B: Ja też.
Natasha: To po śniadaniu idziemy oglądać ich walkę.
B: I w razie co pomóc siostrze.
*Puściłam im oczko.*
Natasha: No to leć się przebrać, zjemy śniadanie i idziemy na dwór.
*Uśmiechnęłam się szerzej i wróciłam do swojego pokoju a Natasha ze Stevem poszli na dół do kuchni. Po kilku minutach byłam gotowa i dołączyłam do reszty. Wszyscy już wstali i jedzą śniadanie.*
B: Hej wszystkim.
*Pomachałam im a reszta mi odpowiedziała albo odmachała. Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko żeby zrobić sobie płatki.*
Vision: Jakieś plany mamy na dzisiaj w ten zimny dzień?
Yelena: Na pewno zemścić się na Samie i Tonym.
Tony: A czemu na mnie? Przecież nic Ci nie zrobiłem.
Yelena: Cisnąłeś śnieżką w Bellę a to wystarczy.
Tony: Czyli bitwa na śnieżki.
Sam: O mam pomysł podzielimy się na dwie drużyny.
Tony: Co dostanie drużyna wygrana.
Yelena: Satysfakcję że wygrała.
Tony: Oj proszę Cię co tak słabo?
Natasha: Nie zawsze musisz dostawać coś za wygraną Tony.
Yelena: Skąd pomysł że to on wygra?
Natasha: Podałam tylko przykład.
Yelena: Mam nadzieję. Żebyś tylko nie wykrakała.
Thor: Kto wybierze drużyny?
Yelena: Ja chcę.
Sam: Ja też.
Tony: Ja też chciałem.
Natasha: Zachowujecie się jak dzieci...
*Lekko przewróciła oczami i uśmiechnęła się.*
B: Proszę Cię sama też będziesz brać w tym udział.
Natasha: Tak i mam zamiar to wygrać. W sensie z drużyną w której będę.
*Każdy się zaśmiał.*
Clint: Ale żeby było sprawiedliwe nie używamy broni i magii.
*Nie do końca każdemu się to spodobało i zaczęły się kłótnie i oburzenia. Wyglada to jak sprzeczka małych dzieci. Przewróciłam oczami i spojrzałam na nich.*
Happy: Okej, już wystarczy.
Pepper: Clint ma racje nie każdy ma takie zdolności jak niektórzy z was, więc tak będzie sprawiedliwe.
Pietro: Jak dla mnie spoko. Ciekawe wyzwanie.
Vision: Zgadzam się.
Tony: A przegrani stawiają obiad.
Yelena: Niech będzie.
Bruce: Po śniadaniu wybieramy drużyny?
B: Vision, Thor, Happy, Pepper, Loki, Bruce, Bucky, Steve bierzecie udział?
Bruce: Tak o ile Hulk się nie wkurzy.
*Zaśmiał się.*
Pepper: Jasne tylko trzeba się ciepło ubrać.
Thor: Będzie zabawnie.
*Loki wzruszył ramionami.*
Loki: Niech będzie.
Happy: Ja jestem na to za stary.
Bucky: No co jest z tobą. Dawaj fajnie będzie.
B: Właśnie co Ci zależy. Każdy bierze udział.
Happy: Okej, dobrze też wezmę udział.
Vision: Dołączam się do pomysłu.
Tony: Dobra jak już zjedliście to sprzątacie po sobie i wybieramy drużyny.
*Każdy po sobie posprzątał po czym udaliśmy się do salonu.*

Avengers and Me - Edycja ŚwiątecznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz