*Po jakiś kilku minutach obie drużyny były gotowe. Jesteśmy wszyscy w salonie.*
Vision: Okej, a więc jak nazywają się drużyny? Yelena.
Yelena: Śnieżny team.
Sam: A my... Zimny lód.
Clint: Zimny lód?
Pietro: Lepsze to niż białe kulki...
Thor: Mi się tam podoba.
Tony: Tak, bo to był twój pomysł.
*Każdy się zaśmiał.*
Pietro: Dobra. Skoro jesteśmy gotowi to chodźmy się ubrać.
Vision: Ja pójdę na dwór i naszykuje nam pole. Pomyślałem też że jak ktoś będzie bardzo obsypany śniegiem to odpadnie a reszta będzie grać dalej aż któraś drużna wygra.
Bruce: O właśnie bo miałem pytać jak to będzie wyglądać.
*Chwilę później Vision poszedł naszykować teren a my poszliśmy się ubrać. Po jakimś czasie byliśmy już na dworze. Vision podzielił podwórko na dwie połowy. Sam i Yelena zagrali w papier, kamień, nożyce. Wygrany wybiera połowę. Wygrał sam i wybrał lewą stronę.*
Vision: Skoro wybraliście już swoje tereny to zaczynajmy.
*Poszliśmy na swoje miejsca. Na początku nasza drużyna zaczęła budować kilka murów, żebyśmy mogli się ukryć oraz lepimy przy nich śnieżki. Drużyna Sama zaczęła lepić śnieżki i jeden średni mur.*
Wanda: Faktycznie jest zimno.
B: Mówiłam. Dlatego właśnie gramy do jednego punktu.
Vision: A co jak będzie równy wynik?
Yelena: To zrobimy dogrywkę.
*Kiedy drużyna Sama nie patrzyła w naszą stronę, ja z Clintem szybko poszliśmy za drzewa żeby się niepostrzeżenie w nich ukryć co nam się udało. Podeszliśmy bliżej ich strony tak żeby nie przekroczyć linii i zaczęliśmy lepić kulki ze śniegu żeby mieć jakiś zapas. Po kilku minutach nasze mury i śnieżki były gotowe, podobnie jak u zimnego lodu. Gdy byliśmy gotowi, obie drużyny zaczęły rzucać w siebie śnieżkami, leciały tak szybko że nie dało się nawet ich policzyć. Po jakimś czasie odpadli Bruce i Pepper, byli cali w śniegu. Wrócili do domu żeby się ogrzać i obserwować nas zza okna.*
Clint: Kiedy atakujemy?
B: Myślę że damy im jeszcze chwilę żeby najbardziej skupili się na reszcie. Zmęczą się i wtedy zaatakujemy.
*Po jakimś czasie z naszej drużyny odpadły dwie osoby czyli Happy i Vision. Reszta osób z drużyny Sama chyba powoli traciła siły.*
B: Dobra Clint, gotowy? Bo chyba czas na nas.
Clint: Zawsze jestem gotowy.
B: To do dzieła.
*Nie przekraczając linii, która wyznaczył Vision, razem z Clintem zaczęliśmy rzucać śnieżkami w drużynę Sama. Na początku nie wiedzieli co się dzieje. Jak się rozglądali żeby zobaczyć skąd atakujemy to przestaliśmy w nich rzucać żeby się nie zdradzić. Tak bardzo chciało mi się śmiać widząc ich zdezorientowane miny, ale udało mi się to powstrzymać. Graliśmy dalej. Dość długo udało nam się pozostawać w ukryciu jednak w pewnym momencie Pietro chyba nas zauważył bo widziałam jak patrzy w naszą stronę trochę dłużej.*
B: O o. Clint. Chyba mamy problem.
Clint: Jaki?
B: Pietro idzie w naszą stronę.
C: Umiesz się wspinać na drzewa?
*Spojrzał w górę a później na mnie.*
B: Nie.
Clint: To najwyższy czas się nauczyć. Idź za mną.
B: Postaram się.
*Clint zaczął się wspinać po drzewie. Patrzyłam gdzie stawiał nogi i ręce żeby wejść później za nim krok w krok. Gdy był nieco nade mną, położyłam ręce na drzewie i chciałam zacząć się wspinać ale usłyszałam męski głos.*
Pietro: A dokąd to się wybierasz? Czy przypadkiem nie oszukujesz?
B: Ani trochę, nawet nie przekroczyłam linii. Widzisz?
*Pokazałam mu ręką na wyznaczoną linie po czym kątem na Clinta. Dałam mu znak żeby został tam gdzie gdzie jest. Najwyraźniej nie zdążył go zobaczyć.*
Pietro: Faktycznie.
*Spojrzał na mnie a ja na niego jak gdyby nigdy nic.*
Pietro: Ale wiesz że teraz przegrasz co nie?
B: Oj nie wydaje mi się.
*Uniósł jedną brew patrząc na mnie. Podeszłam szybko do drogiego drzewa i potrząsałam nim trochę. Śnieg spadł na niego i cały był w nim. Otrząsnął się i spojrzał na mnie.*
B: Wydaje mi się że to ty przegrałeś mój drogi.
*Puściałam oczko i się zaśmiałam patrząc na niego. Wygląda trochę jak bałwan, brakuje mu tylko marchewki.*
Pietro: Tak ale nie będę jedyny który przegra.
*Zmarszczyłam lekko brwi patrząc na niego bo nie do końca wiem o co mu chodzi. Nagle podbiegł do mnie i przerzucił mnie przez ramie. Ja się zaśmiałam i lekko uderzam go w plecy.*
B: Ej to nie fair!
Pietro: Cicho. Muszę się odegrać za to co zrobiłaś.
B: No weź no! Postaw mnie!
*Krzyczę śmiejąc się. Pietro wyszedł ze mną zza drzew i uniósł rękę.*
Pietro: Ja odpadłem! Proszę we mnie nie rzucać!
Thor: Co jest?
Tony: Gdzie się ukryła?
Pietro: Między drzewami stała i nas z tamtąd atakowała.
*Spojrzał na swoją drużynę.*
Sam: A czy to przypadkiem nie oszukiwanie?
B: Nie! Bo nie przekroczyłam linii a o drzewach nic nie mówiliśmy!
Bucky: No dobra.
Yelena: Zakładników też nie ma!
Natasha: Oddaj nam ją!
Pietro: Ależ z wielką przyjemnością tylko wydaje mi się że...
*Podszedł do dużej zaspy i mnie w nią rzucił.*
Pietro: Właśnie straciliście kolejnego gracza.
Wanda: Ej to już było nie fair! Odpadłeś przecież!
Steve: Waśnie co to ma być?!
Loki: Gra! Sami chcieliście w to grać więc grajcie.
*Udało mi się wyjść z zaspy z pomocą Pietra. Otrzepałam się ze śniegu.*
B: Nic mi nie jest nie martwcie się.
Yelena: I co teraz zrobimy?
B: Nic no. Grajcie dalej i wygrajcie to.
Natasha: Wygramy dla ciebie siostra.
B: Na to liczę. To kontynuujcie a ja idę się ogrzać.
Natasha: Pietro jak Bella będzie chora to sama cię wrzucę do jeziora.
Pietro: Najpierw musiałabyś mnie złapać.
*Mówią w żartach. Zaśmiał się i pomachał jej.*
Sam: Dobra gramy dalej!
*Weszliśmy do środka. Szybko zdjęliśmy kurtki a Pepper i Vision dali nam koce.*
B: Oooo dziękuje od razu lepiej.
Pietro: Jaka czerwona jesteś.
*Zaśmiał się patrząc na mnie.*
B: Ty tak samo.
Pietro: Powiem Ci że nieźle to zagrałaś.
B: Dzięki. Chodź do okna zobaczymy jak idzie naszym drużynom.
*Uśmiechnęłam się do niego. Wszyscy którzy odpadli podeszli do okna i kibicują swoim drużynom. Bitwa była dość zacięta, każdy starał się unikać ataków ale też i atakować. Śnieg jest wszędzie a wszystkie mury uległy zniszczeniu więc reszta miała utrudnienie żeby się schować. Po kilku minutach nasza drużyna wygrała i wszyscy wrócili do środka.*
Yelena: Ha! I tak się właśnie wygrywa.
Natasha: I kto stawia obiad? A no tak. Przegrani.
Clint: A kto przegrał? No tak wy.
*Wskazuje na drużynę Sama a on przewraca oczami. Wszyscy się zaśmiali. Usiedliśmy w salonie i grzejemy się. Później zamówiliśmy obiad i resztę dnia spędziliśmy oglądając filmy.*
![](https://img.wattpad.com/cover/292849472-288-k987543.jpg)
CZYTASZ
Avengers and Me - Edycja Świąteczna
FantasíaW tej książce będzie oddzielna część historii Belli, czyli głównej bohaterki mojej pierwszej książki „Avengers and Me". Edycja Świąteczna będzie polegać na tym, że Bella opowie wam jak wygląda Boże Narodzenie w siedzibie Avengers.