*Od naszej bitwy na śnieżki minęło kilka dni. W tym czasie spadło jeszcze trochę śniegu i zrobiło się zimniej. Po śniadaniu Tony zawołał nas wszystkich do salonu.*
Tony: Jak wiecie zbliżają się święta a nasz dom wyglada szaro i ponuro więc, trzeba go przyozdobić.
Bruce: I pewnie trzeba zrobić zakupy co?
Tony: Dokładnie ale tym myślę że zajmą się nasze piękne kobiety a my mężczyźni zajmiemy się podłączaniem tych wszystkich kabli i tak dalej.
B: Tony ale wiesz że jak trzeba będzie kupić jakieś dodatkowe kable to będziemy potrzebować pomocy prawda?
Tony: No tak dlatego ja pojadę z wami. Ale nie wszystkie pojedziecie.
Yelena: Jak to? Ja chcę jechać z wami.
Natasha: Właśnie a kto pojedzie?
Tony: Pojedzie tak... Ja, Pietro, Yelena, Thor, Sam oraz Bella.
*Przybiłam piątkę z Yeleną.*
Bucky: A co z resztą?
Tony: Natasha, Wanda i Pepper upieką ciastka.
Wanda: Serio? Znowu to samo? Tony co roku to robimy.
Tony: Co ja poradzę że gotujecie najlepiej w tym domu.
Pepper: Masz szczęście.
Yelena: A ja to co?
Tony: Yelena, a mam Ci przypomnieć kto ostatnio o mało co nie spalił całej kuchni?
Yelena: I nie było pytania.
Tony: Właśnie. A Steve i Bucky kupią choinkę. Tylko wiecie taką dużą i ładną. Reszta sprząta dom.
*Ci co nie zostali wyczytani nieco się oburzyli a reszta się zaśmiała.*
Loki: To nie sprawiedliwe.
Pietro: Ale za to bardzo śmieszne.
Clint: Musimy?
Tony: Ktoś musi. Poza tym padło na was. A to duży dom.
Happy: Ale to jest twój dom.
Tony: To co jedziemy na zakupy co nie?
Sam: Jasne tylko się ubierzemy i można jechać.
Wanda: Chodźcie laski zobaczymy co mamy w kuchni.
*Natasha, Pepper i Wanda. Poszły do kuchni. Ja, Tony, Pietro, Yelena, Thor i Sam poszliśmy się ubrać. Reszta zabrała się za sprzątnie i odśnieżanie. Po kilku minutach dojechaliśmy do pierwszego sklepu z ozdobami.*
B: Dobra to co potrzeba kupić? Masz jakąś listę?
Tony: Jakieś światła, ozdoby i tyle co więcej?
B: Mam pewien pomysł.
Tony: Mam się bać?
B: Nie no coś ty. Pomyślałam żeby kupić nam takie same świąteczne piżamy.
Yelena: Taaak.
Tony: Serio?
B: No proszę.
Yelena: O i jakieś świąteczne kubki.
Pietro: Jestem za.
Thor: Skoro im się podoba to mi też.
Sam: Będzie to śmiesznie wyglądać.
Tony: Co to ma być za głosowanie? Ja się na to nie pisałem.
B: Ale za to sam nas wybrałeś i powinieneś wiedzieć jak to się skończy.
*Tony przewrócił oczami.*
Tony: Ostatni raz wziąłem was na jakiekolwiek zakupy.
B: Zawsze tak mówisz a później i tak nas zbierasz. A teraz chodź.
*Weszliśmy do sklepu. Wzięliśmy trzy wózki.*
Sam: Myślicie że tyle nam wystarczy?
Thor: Najwyżej się wrócimy po jeszcze jeden.
Tony: Dobra to po co idziemy najpierw?
B: Po lampki i ozdoby.
Yelena: Zapytaj na grupie jaki kto ma rozmiar ubrań.
B: Właśnie się za to zabieram.
*Na naszej grupie zadałam pytanie jaki kto ma rozmiar bluzki i spodni. Oczywiście reszta się pyta po co mi ta informacja. Odpisałam im że to niespodzianka. Nie odpisałam im już nic.*
Pietro: I jak? Napisałaś im?
B: Tak jak już skończymy wybierać ozdoby to pójdziemy po piżamy.
Yelena: I zrobimy sobie zdjęcie.
B: No wiadomo.
Sam: Ciekawe co znajdziemy.
B: My?
Pietro: No tak. Przecież razem robimy zakupy.
B: O nie ja wybieram sama piżamy.
Yelena: Co? Dlaczego?
B: Chcę żebyście mieli niespodziankę.
Tony: Tylko nie wybieraj nic z motywem elfów.
B: Dlaczego? Nie lubisz być pomocnikiem Tony?
*Lekko dźgnęłam go w bok.*
Tony: Bo Ci zaraz złamie ten palec.
*Zaśmiał się i reszta tak samo. Poszliśmy najpierw po światełka, przedłużacze i jakieś kable. Tym zajęli się chłopaki bo bardziej się ja tym znają. Wybraliśmy kilka kolorowych światełek, takie które świecą na czerwono i zielono oraz takie białe/żółte. Tony szybko dobrał do nich kable oraz wziął kilka porządnych przedłużaczy. Później poszliśmy po ozdoby nie tylko do domu ale i żeby były jakieś przed domem.*
B: Ooo weźmy tego renifera.
Yelena: A może bałwana?
B: Na bałwana to ja właśnie patrze.
*Puściłam siostrze oczko.*
Yelena: O ty mała fujaro. Ale masz przerąbane.
*Zaśmiałam się tylko.*
Tony: Bałwana można ulepić ze śniegu.
B: Czyli co? Renifer.
Tony: Pokój do wózka.
*Uśmiechnęłam się i włożyłam renifera do wózka. Wzięliśmy też Mikołaja oraz sanie i kilka elfów, które świecą. Postawimy je przed domem.*
Pietro: To tyle przed dom?
Sam: Raczej tak.
Thor: To chodźmy teraz po jakieś ozdoby do domu.
B: Ja to się nie mogę doczekać jak będę wybierać nam takie same piżamy.
Yelena: Śmiesznie to będzie wyglądać.
B: Ale i uroczo. A zdjęcie oprawiamy w ramkę i powiesimy w salonie. Ja też będę chciała mieć takie w pokoju.
Yelena: I ja.
*Rozmawiamy i idziemy do działu świątecznego. Tam wybieramy jakieś stroiki, ozdoby, obrazy ale też i papier do pakowania prezentów. Zapomniałam wcześniej wspomnieć ale wylosowaliśmy osoby którym kupujemy prezenty. Ja wylosowałam Pietro i kupiłam już mu prezent, ale później dowiecie się jaki. Po jakimś czasie znalazłam trąbkę i wzięłam ją do ręki. Pietro akurat rozmawiał o czymś z Samem i Thorem oraz Tonym. Podeszłam do Yeleny i powiedziałam do niej szeptem.*
B: Yelena. Patrz co mam.
Yelena: I co zamierzasz zrobić?
B: Nastraszę chłopaków patrz.
Yelena: Będziesz miała przechlapane.
B: Będzie warto zobaczysz.
*Bardzo cicho podeszłam do nich z tylu. Wystawiłam trąbkę bliżej nich tak na wysokości ich kolon po czym trąbnęłam. Nacisnęłam przycisk dość mocno przez co było dość głośno. Chłopcy tak bardzo się wystraszyli że wysoko podskoczyli i mało co nie upadli. Ja z Yeleną zaczęłam się śmiać.*
Tony: Chcesz żebyśmy zawału dostali?!
Thor: Ale przyznaj że to było dobre.
Sam: Odegramy się zobaczysz.
Pietro: I to szybciej niż myślisz.
*Pietro szybko mnie podniósł i przerzucił przez ramię. Zaczęłam się wiercić i śmiejąc się powiedziałam.*
B: Dobra okej przepraszam.
*Spojrzał na Yelene.*
Yelena: Ja nie miałam z tym nic wspólnego.
*Podniosła ręce do góry. Pietro podszedł do takiego wysokiego pojemnika, w którym są piłki.*
Pietro: Umiesz pływać w piłkach?
B: Słucham?
*Zobaczyłam przed czym stoimy.*
B: Nie Pietro proszę to obciach.
Sam: Sama zaczęłaś.
*Pietro po chwili mnie tam wrzucił. Na szczęście nic mi się nie stało i w miarę szybko stamtąd wyszłam.*
B: Nikt nic nie widział.
Tony: Oprócz nas.
Yelena: I naszej grupie.
B: Nagrałaś to?
Yelena: To za tego bałwana.
*Przybiła żółwika z Tonym.*
B: Jesteś niemożliwa.
Tony: Dobra dzieciaki nie traćmy czasu i chodźmy po resztę ozdób.
B: Dobra już już.
*Wybraliśmy jeszcze kilka rzeczy po czym poszliśmy do kasy. Ja jeszcze szybko poszłam do sklepu z ubraniami i kupiłam nam takie same piżamy.*
Tony: I co tam kupiłaś?
B: A to już zobaczycie w święta jako prezent.
Yelena: Jak to?
B: Tak to. Musicie poczekać.
*Uśmiechnęłam się do nich cwanie i puściłam oczko.*
Yelena: No dobra.
*Wróciliśmy do aut. Przyjechaliśmy dwoma samochodami więc wszystko bez problemu nam się zmieściło. Wróciliśmy do domu po drodze słuchając z Yelena piosenek. Wchodząc do domu z zakupami czuć było ciastka ale i taką czystością.*
Sam: Ale tu ładnie pachnie.
B: Faktycznie i w ogóle kiedy ostatnio tu tak czysto było.
*Loki, Clint i Happy siedząc na kanapie podziękowali. Widać że się zmęczyli ale efekty są widoczne.*
Bucky: Choinki jeszcze nie ma bo pomagaliśmy chłopakom sprzątać.
Steve: Jutro się tym zajmiemy.
Tony: Okej i jutro też ozdobimy dom.
Clint: To dobrze. Ja lecę się wykąpać.
*Poszłam z Yeleną do kuchni gdzie siedzą dziewczyny i piją herbatę.*
Natasha: Hej piłeczko.
*Spojrzała na mnie lekko uśmiechnięta.*
B: Serio?
Wanda: Chciałabym zobaczyć jak wystraszyłaś chłopaków.
B: To był piękny widok.
Yelena: Nie lepszy niż jak ty pływałaś w piłkach.
B: Nie odpuścicie co?
*Powiedziały jednogłośnie że nie. Westchnęłam pod nosem i się zaśmiałam.*
Wanda: Może zrobić wam herbaty?
Yelena: Tak ja poproszę.
Pepper: A ty Bella?
B: Może później sobie zrobię, dziękuje. Teraz idę zapakować prezent dla osoby którą wylosowałam. Jak coś to wiecie gdzie jestem.
*Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w luźne szare dresy i różową bluzkę z krótkim rękawem. Wzięłam pudełko w którym jest prezent dla Piero i zaczęłam owijać je w papier, słuchając przy tym muzyki. Kiedy skończyłam to prezent chowałam pod łóżko. Zeszłam na dół po dużą siatkę z piżamami oraz ozdobami do mojego pokoju.*
Loki: Co masz w tej siatce?
B: Zobaczysz w święta.
*Szybko wróciłam do pokoju. Zabrałam się za pakowanie piżam i podpisywanie ich. Kiedy skończyłam to też schowałam je pod łóżko. Chwilę odpoczęłam robiąc coś na telefonie po czym zabrałam się za ozdabianie pokoju na święta. Wieczorem zjedliśmy razem kolacje. Później wróciłam do pokoju żeby się umyć i przebrać w piżamę. Włączyłam sobie film. Minęło kilka minut i do mojego pokoju weszła Wanda.*
Wanda: Hej mała co robisz?
B: A film oglądam. Chcesz dołączyć?
Wanda: Jasne.
B: Widzę że ty też już w piżamie.
Wanda: Tak jakoś zmęczona jestem.
*Położyła się obok mnie a ja przykryłam nas kołdrą.*
B: Jak chcesz to możesz tu dzisiaj ze mną spać.
Wanda: Mogę?
B: Jasne to żaden problem.
Wanda: Dzięki.
*Uśmiechnęłam się do niej. Powiedziałam jej o czym jest film i oglądamy dalej razem. Pod koniec filmu zasnęłam lekko wtulona do niej. Poczułam jak mnie przytula do siebie i wyłącza telewizję. Całą noc spałyśmy przytulone do siebie.*
![](https://img.wattpad.com/cover/292849472-288-k987543.jpg)
CZYTASZ
Avengers and Me - Edycja Świąteczna
FantasíaW tej książce będzie oddzielna część historii Belli, czyli głównej bohaterki mojej pierwszej książki „Avengers and Me". Edycja Świąteczna będzie polegać na tym, że Bella opowie wam jak wygląda Boże Narodzenie w siedzibie Avengers.