Rozdział 3

1 0 0
                                    

                         *Rosie*
Dojechaliśmy na lotnisko. Szybko przeszliśmy przez odprawę i wsiedliśmy do samolotu. Czekała nas ciężka podróż ale razem damy radę.

                           **************
Prawie pół lotu przespałam. Szkoda bo ominęły mnie piękne widoki z tego co mama mówiła. Właśnie stoimy przed domem który mama kupiła w którym Tommy zdarzył się już rozgościć i urządzić wszystko na nasz przyjazd. Dom wygląda nieziemsko jest biały i dwupiętrowy ma też taki mini ogródek z. Wygląda skormnie i też taki jest. Gdy wchodzimy do domu czuć już ciepło komina i gorąca czekoladę. Dom wewnątrz wygląda obłędnie. Kominek drewniany meble w nowoczesny stylu białe elektronika alarm wrazie włamania piękna sofa. Kuchnia wyglądała jeszcze lepiej białe meble zmywarka stół i 4 krzesła pod kolor po prostu idealnie.
Kiedy weszłam do pokoju aż zaniemówiłam był po prostu idealny pasował do mnie. Wielkie łóżko że biurkiem wielka szafa i regalem na moje książki oraz worek treningowy do boksu gdzie w życiu nie trenowałam choć zamierzałam się zapisać
Po 10 minutach gapienia się na pokój otrząsnęłam sie i wzięłam walizki i się rozpakowałam. Jak skończyłam była już 18 a jutro mam pierwszy dzień szkoły. Po godzinnej męczarni co mam ubrać jutro zeszłam na dół żeby coś zjeść. Schodząc słyszałam ich rozmowę dość ostro się sprzeczali ale nie mam pojęcia o co
-Tommy nie możesz jej powiedzieć, ona.. ona by tego nie przeżyła nie dość ze przeżywa to z ojcem to jeszcze na dodatek Kyle wychodzi szybciej niż powinien - mówi mama krztuszac się płaczem
-Mamo ona musi wiedzieć. A co jeśli znowu to się stanie kto ją wtedy obroni? - Tommy brzmi trochę na dość wkurzonego i zmartwionego
- Poradzi sobie jak.... - i tu przerywa bo w końcu wchodzę do kuchni
-O co wy już się kłóćcie? - pytam trochę nie rozumiejąc tego bo przecież dopiero przyleciałyśmy a oni już się kłócą
- Nada de (o nic) - odpowiada mam a Tommy patrzy na nią z niedowierzaniem i zawodem
Nie wiem o co tej dwujce chodzi ale teraz chce zjeść
Robię sobie tosty i jajecznicę z bekonem i sokiem.
-Zgłodniałaś widzę - smieje się tommy bo dobrze wie ze ja zawsze jem dużo a mimo to jestem chuda jak patyk
- Recuerda que la comida es mi amor (Pamiętaj ze jedzenie to moja miłość) - odpowiadam żartobliwie. Zjadam szybko to co zrobiłam nie włączając się zbytnio do rozmowy. Nie wiedziałam nawet kiedy się wyłączyłam a moje myśli trafiły do dnia w którym aresztowali tatę to był najgorszy dzień w moim zyciu mimo ze wiem ze jest złym człowiekiem to dalej jest moim ojcem. Mimo ze nie zawsze był dobrym ojcem starał się bynajmniej ja to tak widzę Tommy mam inne zdanie o nim. Tommy zawsze obrywał od ojca najgorzej. Mają podobne charaktery dlatego dość często Tommy się z nim kłócił bronił mnie albo nie zgadzał się z nim więc obrywał za tak zwany "brak szacunku" według mojego taty.
Zanim zajął się biznesem był dobrym ojcem kochającym ale potem pochlanela go władza i pieniądze nie był już potem taki sam. Z rozmyślań wyrywa mnie głos Tomiego
-Rosie? - w jego głosie słychać zmartwienie
-Tak? - odpowiadam nieco  zdezorientowana
- Pytałem się czy jedziesz jutro ze mną do szkoły czy wolisz autobusem?
-Wybacz zamyśliłam się. Hmm jasne mogę z tobą jechać. A o której jedziesz?
-Gdzieś 8 :30 więc lepeij bądź gotowa i idź spać zebys nie była wyczerpana na swój pierwszy dzień
-Tak jest kapitanie - odpowiadam żartobliwie bo zachowuje się bardziej jak tatusko. Ale tak zawsze było bardziej martwił się Tommy o mnie niż już mój ojcec i może dlatego jesteśmy tak ze sobą zrzyci. Wkładam naczynia do zmywarki. Mam już iść w stronę schodow kiedy nagle braciszek zatrzymuje mnie i całuję mnie w czoło kiedy wiedział ze się czymś martwię u nas to norma zawsze wiemy kiedy coś się dzieje u drugiego
-Wiesz ze zawsze będę cię bronić prawda? - pyta chwytając moja twarz w ręce
-Tak wiem Tommy - odpowiadam przytulając się do brata
Zawsze był dla mnie podpora był siła by dawać radę z przeciwnościami wierzył we mnie kiedy inni wątpili był przy mnie gdy przechodziłam piekło i jestem mu za to bardzo wdzięczna
-Dobra koniec czułości za dużo to nie zdrowo - mówię zartujac sobie
-Dobra dobra leć spać maluchu
- Buenas Noches
-Buenas Noches
Wchodzę do pokoju przygotowuje ciuchy na jutro w końcu się udało. Kładę się do łóżka że myślą ze jutro mnie czeka dość ciężki dzień.

It was all your damm gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz