Rozdział 1: Mrok

118 16 4
                                    

Jestem Faith, ale nie jestem zwykłą nastolatką. Mimo, iż czasem pragnęłabym taką być.

Jest noc, gwiazdy migoczą na niebie, a księżyc okrywa ziemię mrocznym blaskiem.  Jestem w powietrzu, moje czarne skrzydła unoszą mnie, czarne, długie włosy są rozwiewane przez wiatr, moje czarne oczy iskrzą się czerwienią. Jestem głodna...szukam czegoś wzrokiem i ląduje. Składam skrzydła, ale nie chowam ich. Widzę młodego mężczyznę, lecz on mnie nie. Mój wzrok jednak widzi płomień, duży płomień, będzie co jeść...myślę. Podchodzę do niego. Moja ręką przenika przez jego plecy i wyciąga płomień z wnętrza. W tym momencie, człowiek który stał przedemną, znika. Otwieram usta i pożeram jego istnienie. Po chwili wzbijam się w powietrze. Może myślicie, że to nie ludzkie. Właśnie zabiłam człowieka. W sumie to nie zabiłam, lecz usunęłam jego istnienie. To tak jakby nigdy nie istniał. Ale muszę to robić żeby żyć. Wylądowałam na jakimś budynku. Rozejrzałam się, po mieście. Ludzie nie wiedzą o naszym istnieniu. Żyją spokojnie. Na początku, nie chciałam zabijać, współczułam ludziom. Było mi ich żal, ale zrozumiałam...

- Co? Co się dzieje?- moje wyczulone zmysły, odkryły dziwne zamieszanie. Jakby...wyczułam jakąś zmianę. Skoczyłam z budynku i rozpostarłam skrzydła, przeszukałem całe miasto i nic.

-Nie rozumiem. - powiedziałam. Mimo wszystko, skierowała się do opuszczonej chatki, którą zamieszkiwałam i poszłam spać.

Gdy obudziłam się, poszłam na śniadanie. Była to nastolatka. Jednak jej płomień był mały, może była chora albo załamana. Heh...każdy człowiek ma płomień- istnienie.

Żyję już bardzo długo...więc dużo czasu rozmyślałam. Doszłam do wnisku, że nie robię nic złego. Lew jako zwierzę pożywia się antylopą-zwierzęciem. Człowiek jako zwierzę pożywia się kurczakiem-zwierzęciem. Ja jako zwierzę pożywiam się częścią człowieka który jest zwierzęciem. Ludzie też zabijają, by żyć np. Kurczaki, świnie, by uzyskać mięso które jedzą. My by żyć zabijamy ludzi by uzyskać istnienia którymi się pożywiamy. To oznacza, że jeśli my jesteśmy mordercami to i ludzie nimi są. Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko zwierzęta a nie ludzie. Ale dla ludzi to tylko zwierzęta a dla nas to "tylko " ludzie. Dlatego nie mam wyrzutów sumienia, lub temu podobnych. Z drugiej strony ludzie też nie chcą umierać. Nie mogą nic zrobić. Są bezsilni.....?

Mam nadzieję, że się podoba. I bardzo dziękuję KikiRikiKiki.
Nie zraźcie się, za chwilę zacznie się dziać.

Pożeracz istnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz