03. Świąteczny domek tragedii

7.2K 219 83
                                    

🎄Autor: AnaTheEvening 🎄

     Tęskniłem za nią, jak za nikim innym. To właśnie ona była jedynym powodem, dla którego wstawałem rano, ciesząc się zapachem drewna, które rozchodziło się po domu. To właśnie ona wybrała ten dom, zauważając piękno w ciemnych deskach, kominku w pokoju i salonie oraz cudownej atmosferze, która tworzyła się na święta.

    Dwa lata temu przeżyłem najlepszą wigilię, robiąc z nią barszcz, poprzez wlewanie proszku do źle przyprawionego wywaru z buraków. Ubieraliśmy choinkę, którą kupiliśmy od leśnika z lasu, który oplatał nasz cichy, drewniany domek, który miał być naszą ostoją. Było tam pięknie, cicho, przytulnie i rodzinnie... nie wiedziałem wtedy, że tak bardzo w przyszłości będę się mylił. Nie wiedziałem, że te drzewa będą skrywać tak bolesną i rozgrywającą na małe kawałki historię.

    Moją historię.

    Właśnie jechałem autem z pracy, słuchając wciąż do porzygu puszczaną, co roku i wszystkim znaną piosenkę „Merry Christmas" z radia. Z tyłu na siedzeniach wiozłem małą choinkę, z której zleciała połowa igieł.

    Nienawidziłem tego przeklętego czasu w roku. Wszystko stawało się nierealnie wykreowane i upiększone, by tylko naciągnąć ludzi na pieniądze. Na każdej ulicy było widać zapalone światełka choinkowe, kiermasze, na których dzieci naciągały swoich rodziców na niepotrzebne im zabawki, o których zapominały po tygodniu użytkowania, a w radiu wciąż leciały te same, zasrane piosenki od dobrych paru dekad.

    Uderzyłem w radio, wyłączając je i skupiając się na drodze do domu. Nie chciałem nawet wiedzieć, co w tej małej ruderze teraz się działo. Sonya zapewne latała od prawej do lewej, czyszcząc i gotując wszystko, by jedynie zdarzyć na jutrzejszą wigilię. Wolałem nawet nie wspominać o jej zdenerwowaniu, które zdominowało jej świąteczny humor, gdy dowiedziała się o braku choinki w naszym domu. Przecież to był czysty dramat i wrzask. Nienawidziłem świąt.

    Wjechałem do naszego lasku, na który parzyłem z niewiarygodnym uśmiechem na twarzy, jak i ze łzami w oczach. Nie rozumiałem, czemu nadal przeżywałem tę sytuację, skoro miałem przy boku Sonyę. Nie rozumiałem, dlaczego nigdy jej o niej nie powiedziałem.

    Zaparkowałem auto obok domu na odśnieżonym parkingu. Zastanawiało mnie, kto go odgarnął, skoro mnie nie było, a Sonya nie pałała się do wykonywania takowych czynności. Było to możliwe, że był to nasz sąsiad, ale nie miało to jakiegoś większego znaczenia. Po prostu o tej porze roku za dużo myślałem i wspominałem. Za dużo czułem i cierpiałem.

    Otrzepałem buty ze śniegu, zanim wszedłem do domu i poczułem, jak na mojej twarz pojawia się siarczysty rumieniec spowodowany różnicą temperatur. Do moich nozdrzy naleciał zapach pieczonego ciasta z jabłkiem i duża ilość cynamonu. Mogłem przysiąc, że młody zapewne teraz lukrował tonę pierników, które później Sonya chciałaby wysłać do dziadków. Takie prezenty były dla nas przynajmniej oszczędnością pieniędzy, nie mogłem narzekać.

    – Tata! – Usłyszałem piskliwy odgłos z kuchni.

    Od razy wiedziałem, co się święciło. Ukucnąłem i zanim zdążyłem zachować równowagę, rzucił się na mnie pocisk z mocą rakietową.

    – Masz choinkę? – Zapytał Nate, spoglądając na mnie swoimi dużymi, niebieskimi oczami spod ciemnego, prostego grzybka na swojej głowie. – Chce z tatą ubrać choinkę. Pomożesz mi zawiesić gwiazdkę na czubku? Proszę..

   Nie mogłem odmówić dziecku. W końcu było małym człowieczkiem, dla którego największym problemem było to, że Kasia miła ładniejszego samochodzika od niego. Nie rozumiał jeszcze, jak wiele bólu i cierpienia było przed nim. Nie chciałem być jednym z nim, więc musiałem mu pomóc.

Jedno życzenie || Antologia ŚwiątecznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz