Styczeń, 1XXX roku.
MondstadtDrogi Pamiętniczku!
Dziwnie pisać takie rzeczy jako dorosły mężczyzna. Amber powiedziała, że to dobry sposób by wyrzucić negatywne emocje z siebie i dodatkowo zapamiętać niektóre momenty z naszego życia. Jean potwierdziła tą informację, po czym (jak zawsze) wróciła do pracy. Uznałem, że ciekawie będzie tego spróbować.
Jak zawsze Obudziłem się i wykonałem swoją poranną rutynę (Mycie się, śniadanie itp). Miałem dzień wolnego więc zdecydowałem się spędzić czas w Tavernie, otoczony moimi przyjaciółmi. Było śmiesznie, jednak.. Nie miałem odwagi by porozmawiać z Diluciem, który stał za barem. Tak bardzo chce znowu nazywać go swoim bratem, ale nie umiem się przełamać by naprawić naszą doszczętnie zniszczoną relacje. Nawet gdybym spróbował, to od czego miałbym zacząć? Diluc ciągle mnie odtrąca, więc lepiej żebym może się powstrzymał na jakiś czas. Rozmawiałem z Ventim na temat różnych opowieści i plotek, które krążyły po Mondstadt. Dowiedziałem się większej ilości rzeczy niż mogłem się spodziewać. Godziny płynęły niczym minuty. Zanim się obejrzałem nastał wieczór. Venti został wręcz wygoniony z baru przez Diluca, a Rosaria ledwo co utrzymywała się na nogach. Jako dobry przyjaciel odprowadziłem ją do Katedry. Kobieta przez cała drogę mamrotała jakieś modlitwy, a połowa z nich zdawała się być przekręcona (co nie było niczym nowym). Raz omal mi nie uciekła bo zobaczyła gołębia myśląc, że to jakiś przestępca. W odpowiedzi na to cicho się zaśmiałem.
Gdy mijaliśmy statuę Archona wiatru zauważyłem jak Jean i Barabara ze sobą rozmawiają.
Zazdrościłem im tak dobrych relacji rodzinnych, nawet po rozwodzie ich rodziców miały coraz to lepszy kontakt. Czasem przypominały mi o tych szczęśliwych momentach z dzieciństwa. Zaczęło mnie jednak zastanawiać jedno... Dlaczego w tym momencie pozwoliłem sobie na płacz?
Kaeya Alberich

CZYTASZ
𝙼𝚘𝚛𝚣𝚎 𝙿𝚛𝚣𝚢𝚔𝚛𝚢𝚝𝚎 𝙶𝚠𝚒𝚊𝚣𝚍𝚊𝚖𝚒°•☆[𝙆𝙖𝙚𝙮𝙖 𝘼𝙡𝙗𝙚𝙧𝙞𝙘𝙝]
FanfictionKaeya Alberich. Atrakcyjny flirciarz z tajemniczą przeszłością. Czy ktoś się spodziewał jego śmierci? Nie. Niestety była ona nie unikniona. Całe Mondstadt przez to cierpiało, ich ulubiony rycerz zmarł i nie mogli nic z tym zrobić. Przyczyny, ani...