Rozdział 2 - "Brawo Ty, Adrie"

174 21 54
                                    

— Tony? Co ty najlepszego robisz?! — wykrzyknęła blondynka.

— Ratuję waszą sytuację. A zresztą, Rosa, nie psuj nerwów, bo i tak już za dużo ich zepsułaś. A szczególnie chłopakom, z którymi spałaś.

— Pffff... Wypraszam sobie! Skąd ty tyle o mnie wiesz? Jesteś jebanym stalkerem! — zbliżyła się do niego i popchnęła go dłonią lekko do tyłu.

— Nazywaj mnie jak chcesz, ale ja i tak mam ciebie po dziurki w nosie. A teraz możesz spadać, puszczalska idiotko, bo nie ma sensu kłócić się przy przymierzalniach w sklepie — odpowiedział bezemocjonalnie chłopak, jedynie przewracając oczami.

— JAK ŚMIESZ TAK O MNIE MÓWIĆ?! — wybuchnęła — Jak tak chcesz, to proszę bardzo. Wyjdę, ale my jeszcze się spotkamy! — zabrała torebkę, z gracją przerzuciła swoje długie włosy na plecy i szybkim krokiem wyszła ze sklepu.

— Nie mam do niej sił. Jak ty z nią wytrzymywałaś...? — rzekł Tony, spoglądając na widoczny kawałek mnie, schowaną w kabinie przebieralni.

— Nigdy się nie kłóciłyśmy. Aż do tej pory — wydusiłam, odsłaniając zasłonę — Byłyśmy przyjaciółkami na śmierć i życie. Wiedziałam, że ona i jej ojciec są bogaci, ale nie myślałam, że w ten sposób zarabiają na siebie...

— Jesteś piękna — wymruczał chłopak, któremu oczy momentalnie zabłysnęły i stały się jak dwie pięciozłotówki.

— Ale, że... Sukienka jest piękna, ale...

— Ty i ta sukienka to połączenie idealne. Ale TY jesteś piękna.

Założyłam kosmyk włosów za ucho i zarumieniłam się skromnie, bo nigdy nie słyszałam komplementów od jakiegokolwiek chłopaka. Mój tata był troskliwy i miło spędzałam z nim czas, ale jednak komplementy omijał szerokim łukiem.

— Kupię ci tą sukienkę, ale musisz mi się odwdzięczyć — powiedział po chwili namysłu i lustrowania mnie z góry na dół.

— W jaki sposób? — poprawiłam nieco materiał, który zwijał się za mocno w falbanach na dole.

— Umówisz się ze mną. Choćby teraz. Na kawę i ciastko. Oczywiście, ja stawiam.

W tym momencie miałam milion myśli naraz. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Wiedziałam, że od ponad roku stara się, bym zwróciła swoją uwagę na niego. Owszem, jest przystojny, ma cudowny niski głos i inteligentny, ale... To nie jest to, czego ja oczekuję w moim przyszłym narzeczonym i mężu. On nadaje się tylko na nocnego kochanka. Ale nie do rodziny. Ale z drugiej strony, to tylko jedno spotkanie. A ta sukienka naprawdę jest piękna. Miałabym ją na jakieś przyjęcia wśród moich innych znajomych, których fakt, nie mam za dużo. Krótko mówiąc, zależy mi na niej...

— No dobrze, pójdę. Tylko się przebiorę.

— Nie! Nie przebieraj się. Tylko daj mi chwilkę — podszedł do mnie od tyłu, po czym podwinął nieco sukienkę przy zamku na górze i zerwał metkę z ceną — Zapłacę i idziemy.

Naprawdę mnie tym zaskoczył. Ale nie powiem — wydał się wtedy bardzo męski. Może jednak warto iść z nim na tą "randkę"?

***

Gdy weszliśmy do kawiarni, szybko znaleźliśmy przytulny boks, który cały wyścielony był miękkimi poduszkami. Po środku stał mały stolik, na którym palił się uroczy lampion, który dodawał domowego klimatu. Usiadłam w jednym z jego rogów i cicho westchnęłam.

— Jak tu jest wygodnie...

— Mówiłem Ci o tym. Tu MUSI być wygodnie, stylowo i nowocześnie, bo to jedna z najlepszych kawiarni w tym mieście.

— Chyba powinnam tu częściej przychodzić, choćby tylko po to, by sobie posiedzieć — zaśmiałam się, a on lekko uśmiechnął.

Po parunastu minutach kelner przyniósł nam nasze smakołyki. Kawa karmelowa z bitą śmietaną i truskawką na wierzchu była najlepszym wyborem jaki dokonałam w tym roku. Wypiłam kilka dużych łyków, po czym odstawiłam szklankę ponownie na stolik.

— Uroczo ci w tych białych "wąsach", ale niestety wypadałoby się ich pozbyć — ciemnobrązowowłosy przybliżył się i przetarł bitą śmietanę w okolicy moich ust. Nasz wzrok spotkał się. Przeze mnie przeszły fale dreszczy, ale mimo to zachowałam zimną krew i nie dałam po sobie poznać, że w pewnym stopniu podobało mi się to.

— Dzięki — odpowiedziałam krótko.

Po chwili niezręcznej ciszy, chłopak zarzucił jeden temat, który rozpoczął naszą długą pogadankę. Sporo nas łączy. Przykładowo, nigdy nie myślałabym, że słuchamy tej samej muzyki. Rozmowa coraz bardziej wkręcała nas z każdą minutą, a każde z nas jakby podświadomie specjalnie przedłużało spotkanie. W pewnym momencie Anthony położył swoją dłoń na moim kolanie, kiedy ja wygodnie siedziałam w swoim rogu. Nie skomentowałam tego specjalnie. Byłam ciekawa, co wydarzy się później. I to był błąd. Ale taki gorący i przyjemny błąd.

Gdy opowiadałam moją jedną z wielu historii z życia, jakbym była w jakimś transie, chłopak powoli przysuwał się w moją stronę. Zatrzymał się, gdy nasze kolana stykały się. Urwałam moją paplaninę i spojrzałam na niego. Wyczułam, co chce zrobić, ale nie protestowałam. Sama nie wiem, co we mnie kotłowało się w tamtym momencie, ale coś mocno pchało mnie do niego. Nagle brunet nachylił się do mnie, dwoma palcami przybliżył moją twarz do swojej i pocałował. Myślałam, że zacznie od powolnych i subtelnych pocałunków. Myliłam się. I to grubo. Jego wargi mocno i natarczywie całowały moje, a ja pod wpływem emocji i podniecenia, oddawałam je w zawrotnym tempie. Szczęście, że wokół nas nie było nikogo, także nikt nie miał do nas jakichś zastrzeżeń.

Gdy skończył mi się oddech, odsunęłam się od niego, uspokajając oszalałe serce. Spojrzałam na chłopaka, a on na mnie. Posłał mi swój promienny i dumny uśmiech, po czym złapał moją dłoń i splótł nasze palce.

— Zostaniesz moją dziewczyną? — spytał, składając na moich ustach krótki pocałunek.

— Tak, zostanę — uśmiechnęłam się, a tym razem ja pocałowałam go.

Gdy wyszliśmy z kawiarni, Tony zdecydował się mnie odprowadzić pod samą kawalerkę. Kiedy dotarliśmy, na pożegnanie chłopak namiętnie mnie pocałował i posłał jeszcze jednego buziaka w powietrzu. Podziękowałam mu za chęć spaceru ze mną i weszłam do bloku. Otworzyłam drzwi od swojego mieszkania i od razu upadłam na kanapę w małym salonie.

— Właśnie zrobiłam to, od czego się wyzbraniałam. Brawo ty, Adrie — powiedziałam do siebie — Adrie...

W mojej głowie nagle pojawił się ON. Wysoki, z długimi, czarnymi jak smoła włosami, niebiańskim uśmiechu i cudownym charakterze. Znamy się od podstawówki i zawsze mogłam na niego liczyć. Strasznie mi go szkoda. Gdy był mały, stracił oboje rodziców. Dlatego aż do jego studiów wychowywała go ciocia, która mnie uwielbiała i zawsze byłam u nich w domu mile widziana. Ta kobieta była mu najbliższą w całym życiu. Od jej śmierci jest całkowicie sam i nie ma niczyjego, dorosłego wsparcia. Pozostałam mu tylko ja. Jako najlepsza przyjaciółka od lat.

━━━━━━━ ⦁ ༻★༺ ⦁ ━━━━━━━
🎄MIKOŁAJKI🎄

Właśnie wleciała pierwsza część niespodzianki mikołajkowej! Tak, pomyślałam sobie, że wrzucę jeszcze trzeci rozdział. Czemu? Tutaj było bardzo mało Lokiego, a nie chce by wam minki spochmurniały 😅

Nie bijcie mnie za to, że nasza główna bohaterka postępuje jak postępuje. Niektóre kroki, które powodują zbaczanie z aktualnej dobrej drogi są potrzebne, by spotkać kogoś, kto również się zgubił i razem wrócą na dobrą, wspólną ścieżkę 💚 Ups, właśnie wam trochę zaspojlerowałam... 😂

Dla zainteresowanych mniej więcej wyglądem tych "boksów" w tej kawiarni to jest czysta moja wyobraźnia. Ale znalazłam coś podobnego do tego i macie to w mediach. W mojej głowie były te wnęki mniejsze, miały dwa, ostre rogi i były całe miękkie (w sensie i siedzenia oraz oparcia jak dla wysokich osób).

𝐖𝐇𝐀𝐓 𝐈𝐅 ⦁ Loki Laufeyson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz