6.

109 10 4
                                    

Jest dzisiaj piątek, wczoraj byłem u Jungkooka żeby zrobić projekt. Zachował się jak totalny dupek, a gdy przywiózł mnie do domu zakopałem się pod kołdra z kubkiem truskawkowych lodów oglądając smutną komedię romantyczną, dokładnie tak jak on sam powiedział.

Nie wiem kiedy i jak, ale zasnąłem. Obudził mnie budzik o 7:00 rano, zacząłem się zbierać w ekspresowym tempie. Ubrałem na siebie t-shirt i zwykłe czarne dżinsy, narzuciłem na siebie jeszcze bluzę z kapturem.

Byłem już pod szkołą, niektórzy się na mnie gapili jakbym im coś zrobił, nawet połowy ich nie znam. To wszystko przez pana któremu wydaje się że wszystko może. Zignorowałem to i ruszyłem szybkim krokiem do szkoły, na szczęście nie widziałem nigdzie Jungkooka, nie chciałem go spotkać.

Zobaczyłem Taehyunga który szukał czegoś w szafce, podszedłem do niego, bo musiałem mu opowiedzieć co się wczoraj stało.

- Taeeee, jak ja nienawidzę Jungkooka - zajęczałem, opierając się o szafki.

Trochę podskoczył na miejscu, spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem, zamknął szafkę i zaczął mówić.

- Czemu? Co się wczoraj stało?

- Wczoraj zachował się jak największy dupek. Na początku spóźnił się 20 min, później pojechaliśmy jego samochodem do jego domu, nie to nie był dom to była ogromna villa. Gdy byliśmy w jego pokoju ściągnął koszulkę, bo chciał się umyć, wyszedł z pod prysznica mając tylko ręcznik na swoich biodrach. Na szczęście później się ubrał, wiec zaczęliśmy robić projekt, nie przepraszam, to ja robiłem sam projekt, bo on zamiast szukać informacji oglądał jebany serial. Wkurzyłem się i chciałem iść do domu, ale on przerzucił mnie na swoje ramie i zaprowadził siłą do auta. Pojechaliśmy do mojego domu i gdy chciałem wysiadać to zapytał się mnie czy przyjdę na jego mecz, odpowiedziałem mu że nie mam czasu, a potem trochę się pokłóciliśmy - powiedział to wszystko na jednym wdechu, poczułem się momentalnie lepiej że mogłem się komuś wygadać...

- On był BEZ koszulki!!! - wykrzyknął mi do ucha.

Czy on wszystko z tego co powiedziałem zauważył tylko jak Jungkook nie miał koszulki, przecież ja go kiedyś zabije!

- Naprawdę, tylko to jest ważne?

- No przepraszam, ale idziesz na ten mecz? - wpatrywał się we mnie czekając na moją odpowiedź.

- Oszalałeś, nigdzie nie idę - odparłem stanowczo.

- Chodź, będzie fajnie - zrobił swoje maślane oczka.

- Co jest w tym fajnego? Umięśnieni chłopcy biegają za piłką albo zachowują się jak zwierzęta, tylko aby wygrać. To brutalne.

- Przesadzasz, będzie fanie. Dzisiaj wszyscy uczniowie gromadzą się na boisku. Zawsze są wielkie emocje. Wiem że nie lubisz Jungkooka, ale nie musisz iść dla niego, chodźmy proszęęęęę!!!

- Dobra chodźmy - po chwili namysłu stwierdziłem że Tae ma rację, może faktycznie będzie fajnie...

- Jej, dziękuje Mochi - uśmiechnął się, pokazując swój kwadratowy uśmiech.

- Co to Mochi?

- No zobacz, twoje policzki wyglądają jak takie puszyste Mochi, a poza tym jesteś taki uroczy - złapał mnie za policzki.

- Dobra, zrozumiałem - zdjąłem jego ręce z moich policzków. Właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek.

Przez cały dzień nie widziałem Jungkooka, ani jego przyjaciół. Ciekawe czemu ich nie ma? Nie Jimin nie myśl o nim, ale moja ciekawość wzięła tak w górę że muszę zapytać Tae.

Jesteś mój >jikook/kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz