Mmmmmm, KiibOma 🤤
Zamówił* BnhaMusic na priv
Oby ci się spodobało wybredny człeku bo cię walne znakiem drogowym.
!Charaktery trochę zmienione!
Pov. Kiibo
Radosnym krokiem szedłem do pokoju Kokichi'ego niosąc talerz z jajecznicą jako jego śniadanie, była szósta poniedziałek a Kokichi nie mógł się spóźnić do szkoły, chodził jeszcze na studia a lepiej żeby zdał pozostałe jeszcze lata studiów. Otworzyłem powoli drzwi kładąc na biurku talerz. Podszedłem do fioletowowłosego i zauważyłem coś dziwnego na jego rękach i nogach... Jakby... Blizny... Bardzo się zmartwiłem... Skąd on to ma i dlaczego? Czemu nic nie powiedział? Czy on... On się okaleczał? Jeśli tak... Dlaczego? Co się wydarzyło że zmusił się do... Do tego... Moja radość zniknęła szybciej niż klasa zaczyna krzyczeć na lekcji kiedy nauczyciel każe się im zamknąć. Powoli podszedłem do chłopaka kładąc swoją rękę na jego czole
— Kokichi... Wstawaj — Powiedziałem jak najbardziej troskliwie i czuło by nie martwić bardziej Kokichiego. Chłopak tylko mruknął coś nie zrozumiałego i... Zaraz jak poparzony podskoczył do pozycji siedzącej. Chyba zorientował się że już zauważyłem. Szybko zakrył się kocem aż po brodę.
— Ktoś ci pozwolił tu wejść?! — Pisnął jakby... Bardziej przerażony niż zły, ale udawał wręcz wkurzonego.
— Kokichi... Co masz na rękach i nogach? Co zmusiło cię do takiego działania? Czemu to zrobiłeś? —
— ... Nie wiem co ty brałeś ale masz jakieś zwidy! Idź już sobie! Muszę się przygotować do szkoły! — Prychnął, mimo to czułem że po prostu się bał że ja o tym wiem i że będzie musiał mi wszystko wytłumaczyć
— Kokichi, nie pójdziesz do szkoły dopóty nie dowiem się co to jest to co masz na rękach i nogach — Usiadłem na łóżku łapiąc jego rękę najtroskliwiej i najczulej jak umiałem, materiał który wcześniej przykrywał chłopak zsunął się tak że zakrywał tylko do połowy jego nogi. Przez chwilę wachał się z następnym ruchem jaki miał wykonać
— Nie chcę o tym rozmawiać, bynajmniej nie teraz... — Mruknął cicho ściskając mocno moją rękę, lekko się uśmiechnąłem pokrzepiająco. Przytuliłem go do siebie głaszcząc jego plecy delikatnie
— Zjedz śniadanie, nie pójdziemy dziś do szkoły, spędzimy ten dzień radośnie i razem — Poklepałem jego włosy na co odpowiedział mi krótkim śmiechem. Odsunąłem się — Pójdę się przebrać i zrobić poranną rutynę. Tobie też radzę to zrobić
— Jasne jasne, zjem i już idę —
— Tylko wstań, nie będziesz cały dzień leniuchował — Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi z uśmiechem. Spróbuję ci pomóc Kokichi, jak tylko umiem. Poszedłem do swojego pokoju, już rozumiem. Kiedy Kokichiemu kończyły się, a raczej trafiały do prania, ubrania z długimi rękawami i nogawkami spał sam, a ja nie chciałem nic od niego wymuszać więc nie kazałem mu spać ze mną. Nienawidzę ludzi którzy zmuszają innych, nie chcę być takim człowiekiem. Nigdy przenigdy. Podszedłem do szafy z zamiarem wyboru ubrań, postawiłem na czarny golf, beżowe spodnie i białą bluzę z kołnierzem ustawionym do góry. Poszedłem do łazienki by wykonać standardową dla siebie rutynę. Po paru minutach opuściłem pomieszanie, postanowiłem sprawdzić czy Kokichi wstał czy jednak pokusa była tak silna że poszedł spać. Otworzyłem drzwi. Właśnie odłożył widelec na talerz. Na krześle leżały już wybrane ubrania. Uśmiechnąłem się
CZYTASZ
Danganronpa/FNaF One-Shots
RandomJak nie zamówisz, nie będzie rozdziałów, nie będzie co czytać. CHODŹ TU KURNA Tutaj będą różne one-shoty!