☁︎Willa☁︎

2.6K 46 4
                                    

Niby kolejny dzień jak inny, ale jednak nie. To jest właśnie jednen z ważniejszych dni. Mój ojciec zawiera dziś współpracę z inną mafią. Nigdy zbytnio mnie nie obchodził ten interes ale zawsze warto było mieć taką opcję.

Siedząc i myśląc sobie w moim pokoju, usłyszałam nagle pukanie do drzwi.

-Proszę... - Wynurzajac się z moich głębokich myśli, powiedziałam.

-Chi, jesteś gotowa? - Ojciec wchodząc do mojego pokoju, zapytał.

-Ah tak, tak - Odpowiedziałam jak bym sama nie była tego pewna.

-W takim razie zaraz wezmę twoje walizki do samochodu.

-Ok... -

Gdy straszy wyszedł z pokoju, wstałam z mojego ulubionego fotela i spojrzałam ostatni raz na już pusty pokój. Kochałam go. Zawsze spędzałam tutaj większość czasu. Gdy było mi źle mogłam poczuć się lepiej. Nie mam pojęcia dlaczego, może to tylko moja barwna wyobraźnia. Tak czy inaczej wzięłam torby na ramię a walizki wyniosłam za drzwi zamykając je przy tym za sobą.

Po chwili wraz z ojcem zaniosłam bagaże do samochodu. Usiadłam z tyłu wyciągając rzeczy na drogę. Podobno będziemy jechać kilka godzin. Było już po południu więc prawdopodobnie dojedziemy późno wieczorem. Nie zauważając nawet kiedy, ruszyliśmy w drogę. Włączyłam wiec sobie moją ulubioną muzykę i zaczęłam czytać książkę.
_________________________

Słuchając sobie z przyjemnością muzyki, w słuchawkach nagle zapadła cisza. Byłam tym zdziwiona ponieważ włączyłam cztero godzinną playliste. Wkładając więc starannie zakładkę do książki, odłożyłam ją na bok a w zamian chwyciłam telefon. Włączając go i dochodząc do przyczyny nagłego braku muzyki, zmarłam ze zdziwienia.

"Cztery godziny!? Serio tyle czasu spędziłam na czytaniu!? No fakt to gruba książka ale i tak... Już tyle jedziemy? " Pomyślałam.

-Ojcze, kiedy będziemy na miejscu? - Spytałam szybko.

-... Już jesteśmy kochanie. - Starszy powiedział miękkim głosem śmiejąc się pod nosem.

-oh... - Jak zawsze roztrzepana mruknęłam. Gdy otrzeźwiałam, zarzuciłam na ramię torbę i zchowałam książkę. Po chwili już zaparkowaliśmy pod ogromną willą. Była zadziwiająco wileka. Białe mury starego budynku zostały zmienione na nowoczesne. Cały teren otaczała czarna, metalowa brama.
Wpatrując się w ogromną budowlę z zachwytem usłyszałam głos ojca.

-No Chi... Idziemy... -

Wychodząc z auta wreszcie poczułam świeże i chłodne powietrze po cztero godzinnej drodze.

Gdy czekaliśmy już w drzwiach szybko ktoś je otworzył. Była to jakaś pani. Nie zbyt wysoka, w sędziwym wieku i miła z twarzy sprzątaczka. Wywnioskowałam to z jej ubrań. Gdy zrozumiała kim jesteśmy i dla czego tu przyjechaliśmy, bardzo uprzejmie poprowadziła nas na piętro i pokazała pokoje. Obok mojego ojca był mój pokój.

Wchodząc więc do pomieszczenia nie miałam jakiejś spektakularnej reakcji. Nie spodziewałam się oczywiście cudownego pokoju moich marzeń. Bo nawet nie wiem jak on by miał wyglądać. Po prostu byłam związana z moim starym. Nie nie byłam nim zbytnio zachwycona przez to, że nie lubiłam zmieniać otoczenia. Tak czy inaczej pokój sam w sobie nie był brzydki. Drewniane meble i elementy świetnie pasowały do czarnych ścian. Całe pomieszczenie było ciemne i ponure lecz elementy drewniane i lampki dodawały przyjemny klimat. Znów otrząsając się z moich głębokich myśli, położyłam na łóżku torbę. Wyciągnęłam ubrania na zmianę ponieważ zaraz miało być poznanie i rozmowa. Chciałam jakoś wyglądać.

Po chwili gdy ubrałam się już w moją ulubioną sukienkę, wyglądałam mniej więcej tak :

Po chwili gdy ubrałam się już w moją ulubioną sukienkę, wyglądałam mniej więcej tak :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy układałam poprzednie ubrania usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju.

-I jak? Podoba Ci się twój nowy pokój? - Ojciec rozglądając się po pomieszczeniu, zapytał.

-Em tak, nie jest zły... - Odpowiedziałam.

- Niech zgadnę...tą szafę poświęcisz na kolekcję książek haha, nie mylę się? -Starszy zapytał.

-Haha tak, z kąd wiedziałeś? - Odpowiedziałam, również się śmiejąc. Wywnioskował to pewnie z tego, że uwielbiam czytać książki i od dzieciństwa moja kolekcja się cały czas powiększa. Ogromna, stara i drewniana szafa stojąca w rogu mojego nowego pokoju nada się wręcz idealnie.

Chwilową ciszę przerwał głos tej samej miłej pani co wcześniej.

-Panie Satō, powoli czas... - Miła pani oznajmiła po czym ojciec wyszedł z mojego pokoju.

Zostając sama w pomieszczeniu postanowiłam przejść się po chociaż części willi i rozejrzeć się po niej. Wyszłam więc z pokoju i ruszyłam prosto przed siebie. Korytarz wydawał się nie mieć końca. Ale szłam po prostu prosto przed siebie. Całokształt budowli był zaokrąglony więc idąc korytarzem było można odczuć, że nie jest on prosty a lekko zaokrąglony. Wpatrując się w każdy mały element po drodze zauważyłam jedną bardzo ciekawą rzecz. Mianowicie to, że jest tam pełno obrazów. Niby nic dziwnego ale wszytkie były tego samego artysty, przynajmniej w większości. Vincent van Gogh. A głównie przy jakiś drzwiach były rzeźby. Widocznie ktoś tu uwielbia sztukę.

Gdy doszłam do jakiś drzwi z zaciekawieniem się do nich przybliżyłam. Słyszałam jakąś rozmowę...

-Ojcze, dlaczego musimy z kim kolwiek nawiązywać współprace!? Przecież jesteśmy wystarczająco samodzielni. Nikogo nie potrzebujemy. - Jakiś zdenerwowany chłopak powiedział.

-Synu... Rozumiem, że chcesz być wzbogacony o przejęcie interesu i liczy się dla ciebie każdy procent ale nie możemy sobie pozwolić na upadek naszej bardzo dobrej reputacji. To jest na prawdę zdeterminowany i pojęty człowiek od którego wymagam nie mało, więc proszę zrozum, że to dla dobra naszego i całego dobytku.

"Synu!?" Pomyślałam.

-Phff - Chłopak parsknął.

-Tak czy inaczej, musisz się z tym po prostu pogodzić. Za chwilę będzie rozmowa. Ale, już nie długo to ty będziesz tutaj rządzić młody. - Starszy powiedział wychodząc powoli z gabinetu. Szybko reagując weszłam do jakiegoś pokoju obok.

"Ojcze? Kto to był... On ma syna? "  Pomyślałam.

Po chwili gdy trochę się uspokoiłam wyszłam z pomieszczenia. Nie chcąc mieć jakichkolwiek problemów wróciłam jak najszybciej do swojego pokoju.
_________________________

-Chodź Chi... - Ojciec powiedział.

-Dobrze już idę - Odpowiedziałm po czym obydwoje poszliśmy w stronę jakiegoś gabinetu do, którego zaprowadziła nas Pani Yuki. Tak nazywała się ta miła sprzątaczka. Po jakiejś chwili gdy staliśmy przed ciemnymi, wielkimi drzwiami, tymi samymi gdzie wcześniej słyszałam ciekawą rozmowę, z pokoju wyszedł starszy facet ubrany bardzo elegancko.

-Dobry wieczór Panie Satō, zapraszam. - Starszy powiedział do mojego ojca po czym obydwoje weszliśmy do jakiegoś pokoju. To był najprawdopodobniej jego gabinet bo na drzwiach była tabliczka z jego anazwiskiem.

Gdy weszliśmy do ciemnego i eleganckiego gabinetu, zamarłam...
_________________________

Mafia's Hands | K.TH ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz