☁︎Hmm Chi... ☁︎

1.3K 33 10
                                    

-Dobry wieczór Panie Satō... -Jakiś młody mężczyzna się odezwał. Chwila, chwila. To był ten sam głos. Przynajmniej brzmiał identycznie jak ten, który mówił do starca 'Ojcze'.
Chłopak był na prawdę urodziwy, jego uroda była bardzo specyficzna ale piękna. Ciemne jak noc oczy, które mają w sobie to coś. Równie ciemne, aż wchodzące w czerń włosy, naturalnie pofalowane. Sylwetka dość ładnie ukształtowana. Rysy twarzy były takie obojętnie a zarazem dało się z nich tyle wyczytać. Głos, głęboki a zarazem stanowczy. A jego dłonie... Matko... Jego dłonie to sztuka. Niby zwykła część ciała ale jednak nie. Jego ręce były oplecione w grube żyły. Widać było ścięgna gdy gestykulował mówiąc o czymś bardzo poważnym. Srebrne, grube pierścienie opadające luźno na jego placach. Patrzenie na jego dłonie to była wręcz czysta przyjemność i zaszczyt. Pierwszy raz spotkałam się z takim arcydziełem. Młody mężczyzna był również ładnie ubrany. Ten styl był jakby stworzony dla niego. Były nawet trochę podobny do mojej sukienki, pasowały do siebie.

Jednak wracając na ziemię, do rzeczywistości wszyscy czworo usiedliśmy w gabinecie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jednak wracając na ziemię, do rzeczywistości wszyscy czworo usiedliśmy w gabinecie. Starszy i jego prawdopodobnie syn, zaczęli zadawać mojemu ojcu jakieś pytania i poznawać się lepiej. Ja w tym czasie przeniosłam się do mojej bujnej wyobraźni. Nie mogłam oderwać wzroku od jego rąk. Gdy tak gestykulował. Co jakiś czas wyginał palce wydobywając głośny dziwięk strzelania kości. Nie miałam bladego pojęcia dlaczego to mi aż tak bardzo imponowało.

-A ty, jak się nazywasz? - Brunet zadał pytanie skierowane w moją stronę.

-Proszę? - Zdezorientowana ponieważ go nie słuchałam, nie wiedziałam o co spytał.

-Jak masz na imię? - Powtórzył.

-Chi, Chi Satō... - Oblałam się natychmiast rumieńcem. Gdy on zapytał mnie o imię swoim głębokim i poważnym głosem przeszły mnie aż ciarki.

-Hmmm Krew...Chi to takie ładne imię - Chłopak lekko zachrypnięty mruknął. Myślałam, że zaraz zejdę na zawał. Podoba mu się moje imię? Matko...

-D-dziękuję - Dodałam.

-Czyli jesteś z Japonii, bodajże... - Ciemno włosy wywnioskował. Moje imię 'Chi' oznacza krew po japońsku. I dobrze trafił, jestem z Japonii.

-Tak...-

-Ja jestem Kim Taehyung... Miło mi... -

Moment ciszy przerwał jego ojciec.

-Może napijecie się czegoś hmm? - Zapytał kulturalnie.

-Z chęcią - Odpowiedział mój ojciec.
Ja tylko pomachałam głową przecząco. Nie przepadałam za piciem alkoholu mimo tego, że jestem pełnoletnia. Ale w końcu pełnoletniość nie oznacza ciągłego picia trunków.

Po dosłownie krótkiej chwili mężczyzna wrócił z alkoholem i szklanakmi. Po czym położył na ogromnym biurku czy stole, sama nie wiem jak to nazwać. On, jego syn jak i mój ojciec mieli po chwili szklankę z barwnym napojem w ręce. Gdy wszyscy wzięli już niejeden łyk alkoholu, wrócili do głębokiej rozmowy.

Siedząc cicho i nie odzywając się do nikogo, bacznie obserwowałam ich ruchy i otoczenie. Próbując znaleźć inny punkt zainteresowana, cały czas mój wzrok padał na ręce młodego mężczyzny. Trzymając groźnie szklankę z bursztynowym trunkiem, obracał ją wokół własnej osi na jej krawędzi. Od jasnego i mocnego światła padającego z lampy, szkło oddawało mocny blask a alkohol satysfakcjonująco błyszczał przez przezroczystą konsystencję.
Jego dłoń... Dłoń jak sztuka. Niepowtarzalna, inspirująca. Długie i chude palce. Grube żyły idące po całej szerokości dłoni a także ręki, którą było widać przez podwinięty rękaw, wywoływały u mnie dreszcze. Ahhh te ścięgna i wystające kości, którymi co jakiś moment strzelał. Na dodatek pierścienie. Owe srebro bodajże wyglądało tak idealnie na tle tych pięknych dłoni. Dla czego to wyglądało tak męsko i... Kusząco?

"Jego dłonie, dłonie jak sztuka, sztuka z obrazu czy też rzeźba... Chcę ich dotknąć, a one żeby dotknęły mnie. Pragnę jego dotyku... " Pomyślałam. "Kurwa mać! O czym ty myślisz dziewczyno!? " Zadałam sobie pytanie w głowie.

Nie widzieć dlaczego, chłopak wywoływał we mnie uczucie pragnienia. Ręce boskie, a wyraz twarzy taki obojętny lecz zrozumiały. Ciało niczym stworzone przez Boga piękna. A może to on nim jest? Zadawałam sobie jednak pytanie, dla czego on sprawia, że staje się taka dzika i zagubiona. Zagubiona ale będąc jednocześnie w domu. On sprawiał, że go pragnęłam. Pragnęłam jego dotyku i przyjemności z nim związanych. Żeby mnie dotykał.

-Wszytko dobrze? - Brunet spoglądając na mnie z przymrużonymi oczami, zapytał.

-Ah t-tak! - Szybko odpowiedziałam schodząc spowrotem na ziemię.

-Czy aby na pewno? Wyglądasz nie najlepiej... - Mruknął.

-Emm...Ja... Jest ok- Nie wiedziałam co mu na to odpowiedź. Zauważył, że o nim myślę? Czy co...

-Może zaprowadzę cię do pokoju? - Zapytał.

Nie odpowiadając już na zadane przez chłopaka pytanie, wstałam po czym on wyszedł ze mną z pomieszczenia.

-Ohhh wreszcie mogłem się wyrwać... - Kim biorąc głęboki oddech, powiedział poprawiając przy tym krawat.

-Serio!? - Zdenerwowana powiedziałam.

-Tak koteczku, chciałem się wyrwać. Ale tak czy inaczej, nie wyglądasz najlepiej. Wszytko ok? Masz rumieńce... - Taehyung będąc dość podejrzliwy, przybliżył się dotykając gwałtowne mojego czoła.

-A-ahh... - Cicho jęknęłam.

-P-przepraszam, zimne ręce... Tak? - Zawstydzony tym dźwiękiem chłopak równie gwałtownie się odsunął.

-Tak... -Odpowiedziałam. Obydwoje teraz byliśmy zalani ostro czerwonym kolorem, na twarzy.

-Przepraszam... Ja tylko chciałem... Z resztą nieważne... Może się przejdziemy? - Spytał.

-Jasne... - Z lekkim uśmiechem, odparłam.

Obydwoje ruszyliśmy wolnym krokiem przed siebie. Szliśmy tym samym korytarzem co ja wcześniej. Mniej więcej znałam już otoczenie. Jednak nie orientowałam się co gdzie jest. Pamiętając trochę wiszące tam obrazy, patrzyłam na nie z zachwytem niczym za pierwszym razem. Jednak mój wzrok odciągał bardziej zachwycający widok. Mianowicie na młodego mężczyznę idącego obok mnie.

Po chwili brunet gwałtownie stanął. Na szczęście zdążyłam się szybko zorientować. Chłopak zatrzymał się przed jakimiś drzwiami. Nie wiedziałam w sumie dla czego.

-Zapraszam... - Ciemno włosy otwierając drzwi, kulturalnie powiedział. Po chwili obydwoje byliśmy w jakimś pomieszczeniu.
Wyglądało jak zwykły pokój. Była tam ogromna szafa, równie ogromne łóżko i inne meble znajdujące się w sypialni. Najbardziej zaciekawiło mnie okno, albo o zadziwiający widok jako można było przez nie ujrzeć. Podeszłam więc do niego jak zahipnotyzowana. Ukazał mi się prześliczny widok na rzekę i ogromny, jasny księżyc. Wydawał się być tak blisko, że mogla bym go chwycić i schować do kieszeni. Stojąc tak i wpatrując się w widok, poczułam na ramieniu ciepło. Obróciłam szybko wzrok na owe miejsce i ujrzałam dłoń chłopaka. Serce znów zaczęło mi bić szybciej. On to zrobił, dotknął mnie. Poczułam wreszcie jego cudne ręce na moim ciele. Sam dotyk bruneta sprawiał, że chciałam czegoś więcej. Byłam wręcz napalona.
_________________________

Mafia's Hands | K.TH ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz