Na dobry sen mamy dla Was Pana Mossa. 😈
I pewien projekt pod nazwą MAD WORLD – link w komentarzu. ->
***
Parsknąłem głośnym śmiechem, blokując telefon tuż po tym, jak usłyszałem odgłos zakończonego połączenia, na co Michael – mój szofer – spojrzał na mnie z zaciekawieniem w lusterku.
– Jak się udało spotkanie?
– O dziwo bardzo dobrze – odparłem od razu, rozkładając się wygodniej na tylnej kanapie astona martina. Co prawda zazwyczaj wolałem sam zawozić sie z jednego punktu do drugiego, ale czekał mnie obiad u rodziców, a później impreza urodzinowa siostry, na której zamierzałem sie napić. – Panna Love jest... interesująca – dodałem, unosząc kącik ust.
Interesująca to mało powiedziane. Może godzina to niezbyt wiele czasu, ale i tak wystarczyło, żebym zauważył, że nie podobało jej się, gdy próbowałem przejąć inicjatywę – mimo że naprawdę starałem się robić to dyskretnie i nienachalnie. Nie wiedziałem o niej zbyt wiele, ale stawiałem, że miała fioła na punkcie kontroli.
Zupełnie tak jak ja.
– Teraz do rodziców? – upewnił się Michael, na co skinąłem mu głową i przymknąłem powieki, przypominając sobie pannę Love.
Nie była klasycznym przykładem piękna, a grafitowy garnitur, który miała na sobie, pozostawiał wyobraźni naprawdę szerokie pole do popisu. Ciemnobrązowe, niemal wpadające w czerń włosy do ramion i duże, piwne oczy niczym ją nie wyróżniały, a mimo to z przyjemnością sie jej przyglądałem podczas naszego spotkania. Było w niej coś fascynującego, ale sam jeszcze nie wiedziałem co. Zamierzałem się jednak tego dowiedzieć – jeśli można było o mnie coś powiedzieć, to od zawsze byłem strasznie ciekawski. To nie uległo zmianę nawet kilka tygodni temu, gdy skończyłem trzydzieści pięć lat. I wątpiłem, żeby kiedykolwiek miało się to zmienić.
– Dzięki, Michael – rzuciłem do niego, gdy zaparkował pod domem rodziców. – Zadzwonię do ciebie wieczorem, jak będę chciał wracać. Pozdrów ode mnie Lori.
Przytaknął mi skinieniem głowy tuż przed tym, jak zatrzasnąłem za sobą drzwi i ruszyłem w stronę domu rodziców. Nie miałem ochoty przebywać z nimi dłużej niż to konieczne, ale od dwóch tygodni zbywałem zaproszenia na obiad. Dzisiejszego dnia nie miałem wyjścia – szczególnie że później i tak bym ich spotkał na urodzinach Val.
Zanim dotarłem do wejścia, duże, dębowe drzwi się otworzyły. W progu stanęła matka – jak zwykle w nienagannym koku i wyprasowanej, czarnej sukience za kolana. Wiecznie wyglądała, jakby szła na pogrzeb – i może po części tak było, skoro za każdym razem, gdy się widzieliśmy, patrzyła na mnie, jakbym zabił jej syna. Oczywiście miałem na myśli siebie sprzed dziesięciu lat, kiedy jeszcze pracowałem dla ojca w Moss Investments i posiadałem dziesięć procent udziałów.
– Dzień dobry, matko – odezwałem się oschłym tonem, nawet nie starając się zabrzmieć, jakbym się cieszył na jej widok.
Ona również nie udawała, że była zadowolona, chociaż to właśnie ona nalegała na obiad. Taki paradoks. Myślała, ba, była świecie przekonana, że za którymś razem „pójdę po rozum do głowy" i wrócę do ojca na kolanach, jak syn marnotrawny, błagając o możliwość odkupienia udziałów.
Niedoczekanie jej. Nie zamierzałem się przed nimi płaszczyć. To oni mnie skreślili ze swojego życia, gdy wypłynęło nagranie ze mną w roli głównej. Ojcu udało się je wyciszyć, ale nie zrobił tego dla mnie – skądże – tylko dla własnej reputacji.
CZYTASZ
Bądź grzeczna | Trylogia BDSM #1 | PREMIERA 22.11.2022
Roman d'amourRachel zanurzyła się w świecie Augustusa, nie mając pojęcia, że już nigdy nie będzie chciała się z niego wydostać. Jako autorka bestsellerowych kryminałów i w pełni samodzielna trzydziestolatka nie sądziła, że w oddaniu komuś kontroli odnajdzie spok...