Znajdź mnie

27 4 0
                                    


- Za co tu jesteś? - spytał
- Za to, że ktoś wpychał nos w nie swoje sprawy i za to oberwał - powiedziałam żeby się odczepił
- Dobra nie chcesz to nie mów- wymamrotał siedząc na drzewie
- Może księciunio bujnął by łaskawie swoje bujne cztery litery i  mi pomógł bo nie mam zamiaru dostać kolejnej kary, bo tobie się nie chciało
- Serio uważasz, że mam niezły tyłek? - powiedział zeskakując na ziemie i zaczął się prężyć jak każdy napalony facet na siłowni przed lustrem
- Naprawdę tylko to zrozumiałeś z tej wypowiedzi?
- Jaką wartość ma to co teraz robisz? Myślisz tylko, o tym, że nie chcesz kary, pomyśl o tym, że zdobywasz pożywienie dla nas wszystkich, a teraz chodź coś ci pokażę - wspięliśmy się na drzewo -dziki lubią usadzać się tam gdzie jest najwięcej rannych i chorych ssaków. Zamiast jojczeć moglibyśmy złapać te zwierzęta które są chore. Tamte nie lubią odchodzić z miejsc gdzie czują się bezpiecznie. Jeśli mamy robić coś dobrego, ukróćmy im cierpienie, a tym samym sposobem zdobędziemy pożywienie- to był moment w którym spojrzałam na niego trochę inaczej, mniej zawistnie, to co mówił było mądre, ale jak to się mówi, nawet ślepej kurze trafi się ziarno prawdy.

~ dobrze ci poszło~ usłyszałam znów głos w mojej głowie
~Kim jesteś~ spojrzałam na nowopoznanego chłopaka, ale on szedł jak gdyby nigdy nic, a głos już więcej tego dnia się nie odezwał

Po łowach poszłam pod prysznic i cieszyć się weekendem

[Parę dni później]

Jak zwykle po zajęciach szłam się przejść na dziedziniec koło fontanny. Uwielbiałam tam ćwiczyć w świetle gwiazd. Nie szło mi za dobrze, nie potrafiłam zapanować nad swoją mocą, ale to dlatego, że nie potrafię zapanować również nad sobą i swoimi emocjami. Nie potrafię skupić się w stu procentach nad tym co robię, ale nawet jeśli bym chciała to nie mogę, bo w głowię słyszę tylko tą wredną pindę, która wyśmiewa się ze mnie na każdych zajęciach, o tajemniczym nieznajomym, który lubi wchodzić mi do głowy, oraz myślę o moich rodzicach. 
Próbując zapanować nad wodą z fontanny myślałam o tym jak niewiele czasu mi zostało, że w sumie już za niedługo będę musiała decydować w jakim kierunku mam się kształcić i kogo zastąpić, ojca czy ciotkę, to czy do końca życia mam być odpowiedzialna, za wszystkie demony i demoniczne stworzenia, czy być odpowiedzialną za miliony wampirów i pokazywać im jak żyć, zdobywać pożywienie i socjalizować z ludźmi, by ci nie polowali na nich z widłami jak kiedyś. To czy ma być ze mnie dumny ojciec, czy moja matka, czemu ja w ogóle muszę wybierać i czy moje życie nie może być łatwiejsze?! 
Z zamysłu wyrwał mnie wybuch fontanny, która wybuchła na wskutek mocno zburzonej wody.
~Wzburzonej jak twoich emocji~  zaczęłam się rozglądać
~może przestaniesz w końcu wchodzić do mojej głowy~
~nie moja wina, że krzyczysz tak bardzo, że słyszę cię nawet na końcu naszego akademika~
~uczysz się tu, jesteś nauczycielem?~ chciałam się dowiedzieć kim jest
~Skup się, a mnie znajdziesz, na co czekasz? Znajdź mnie ~

Czy on naprawdę myśli że to takie proste? Gdyby tak było, już dawno wiedziałabym kim jesteś. Przeklęłam w duchu sama do siebie. Znajdź mnie, a co my się kurwa w chowanego bawimy? Chyba już nic mnie dziś nie zdziwi, prócz ciotki która zbliża się do mnie pośpiesznym krokiem, z miną ni cholery przypominającym uśmiech, spokój czy miłość, więc wzięłam nogi za pas i uciekłam do biblioteki
~kara moja droga i tak cię nie ominie~ powiedziała ciotka w mojej głowie

-Zły dzień? - pierwszy raz widziałam go od polowania
- Złe życie - wyjąkałam
- To źle, przed tobą cała wieczność, mam coś dla ciebie - podał mi mój naszyjnik - dziewczyna, którą uratowałaś to moja młodsza siostra, dziękuję ci, ja nie wiedziałem co mam zrobić
- Dziękuję, nawet nie wiesz jaki jest dla mnie ważny - powiedziałam od razu go zakładając
- Jak moja siostra  dla mnie
- Nie było widać, żebyś się o nią martwił - westchnęłam
-Umiem kontrolować swoje emocje, aż za bardzo
- Naucz mnie! - wypaliłam od razu
- Lekcja pierwsza, nie daj się sprowokować. Zawsze powtarzaj, czy warte jest zdenerwować się, akurat na to co cię denerwuje
- Debilna rada
- Myślałem, że chociaż zechcesz spróbować- powiedział i odszedł jak gdyby nigdy nic, tak obojętnie, aż przeszedł mnie dreszcz

Siedziałam tak dłuższą chwilę pod oknem w małej biblioteczce. Próbowałam poukładać myśli. Może to co powiedział nie było, aż tak głupie? Może coś w tym jest. Warto spróbować bo nic innego już mi nie zostało. 

Akademia wampirów  - Historia nieznanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz