Hogwart

581 8 0
                                    

Zasiadłam przy stole Slitherinu i słuchałam przemówienia Dumbledora. Tak jak w zeszłym roku mówił jakieś bzdury, o których wszyscy wiedzą. Naprzeciwko mnie siedział Blaise Zabini i Pansy. Blaise to przyjaciel mojego brata, tym samym mój dobry kolega. Głównie piliśmy razem, ale traktował mnie jak swoją młodszą siostrę. Od dawna podejrzewaliśmy, że Pansy i czarnoskóry ze sobą kręcą, ale nigdy się do tego nie przyznali. Blaise i Draco są razem na 5 roku, a ja właśnie rozpoczynam 4. Cedric również jest na 5 roku, ale jest w Hufflepuffie.

Z głębokich rozmyślań wyrwał mnie głos Dumbledora, ogłaszającego, że od jutra do Hogwartu będzie uczęszczać nowy uczeń- Mattheo Riddle. Nagle wszyscy uczniowie zaczęli szeptać między sobą i zrobiło się zamieszanie. Większość zaczęła się bać kiedy usłyszała, że jednym z uczniów będzie syn czarnego pana. Mój brat oczywiście planował już jak pokazać chłopakowi, że on tu rządzi.
Ja natomiast nie przejęłam się specjalnie jego statusem. W końcu nie może mi nic zrobić na terenie szkoły. Poza tym jeżeli coś się stanie to wiem, że mam Draco i jego bandę którzy zawsze mnie bronią.

Po zjedzeniu kolacji wszyscy udali się do swoich dormitoriów. Idąc korytarzami myślałam o jutrzejszym dniu. Nagle podszedł do mnie mój brat.

- Co tam młoda?

- Mówiłam ci, żebyś przestał tak do mnie mówić. Poza tym jestem tylko o rok młodsza.-odpowiedziałam obrażona.

- Oj no wiem wiem. Nie spinaj się tak siostrzyczko. -Odpowiedział złośliwym głosem.

Razem z Draco mamy dobre relacje, jak na rodzeństwo. Mało się kłócimy i potrafimy być przyjaciółmi. Czasami strasznie mnie denerwuje, ale zawsze jest dla mnie kiedy go potrzebuję i kocham go ponad wszystko.

- Co myślisz o dołączeniu tego całego Mattheo?- kontynuowałam rozmowę

-pfff... To pewnie jakiś idiota, który poprostu ma nazwisko po ojcu. W trzy sekundy pokażę mu gdzie jego miejsce.

- Zobaczymy Draco. Może się okazać, że zmiecie cię z powierzchni Hogwartu w kilka sekund albo...zostaniesz znowu małą, słodką fretką.- wiedziałam, że kiedy wspomnę o tej sytuacji to zrobi mu się głupio.

- A weź spadaj.- powiedział obrażonym głosem.

Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam się śmiać. Po chwili pożegnałam się z Draco i skierowaliśmy się do swoich dormitoriów.

Kiedy weszłam odrazu zobaczyłam Pansy, otwierającą swój bagaż. Jak zawsze miała zapakowaną tonę ubrań i jeszcze więcej kosmetyków. Cieszyłam się, że znowu dzielę z nią pokój, chociaż nie byłam zdziwiona, bo jest tak dosłownie co roku. Pansy ciepło mnie przywitała i zaczęłyśmy plotkować.

- Jak tam było w pociągu z Cedem?- zapytała z klasycznym uśmieszkiem na twarzy.

- Odrazu rozszerzyłam oczy i zaczęłam się zastanawiać skąd ona wie co robiliśmy.

- Spokojnie, nie śledzę cię, ale było was słychać.

Czułam jak cała się rumienię, a jednocześnie czułam ogromny wstyd, spowodowany faktem, ze wszyscy łącznie z moim bratem słyszeli jak mój chłopak robi mi dobrze.

- Nie no żartuję- roześmiała się brunetka, widząc moją reakcję. -poprostu Blaise przechodził obok i wszystko mi doniósł.

Odetchnęłam z ulgą, chociaż i tak trochę głupio, że Blaise nas widział. Chociaż z drugiej strony Zabini to człowiek, który widział już wszystko i napewno rozumie. Zaczęłyśmy się śmiać i wyciągnęliśmy butelkę ognistej z szafki.
Reszta wieczoru minęła nam bardzo miło. Popijałyśmy trunek i objadałyśmy się żabami z czekolady, plotkując o chłopakach i o wszystkim innym.

- Apropos Blaisa... jesteście ze sobą czy nie?

- C-co? Oczywiście, że nie. Ja? Z nim? Coś ty wymyśliła Ana?- odpowiedziała nerwowo.

- Po pierwsze nie tylko ja to widzę. A po drugie kłamiesz Parkinson, cała się rumienisz.

- Posłuchaj. Ja i Zabini... to skomplikowane.-powiedziała dużo spokojniejszym głosem.

- uuuu... Czyli jednak jest coś na rzeczy.

- Weź się zamknij Malfoy. - zaśmiała się rzucając we mnie poduszką.- zmieniając temat, słyszałam ze ten Mattheo jest zabójczo przystojny.

- Zabójstwo to on może popełnić, Pansy. Lepiej zajmij się Zabinim.

- No dobra, dobra. Ale może ty w końcu zamieniłabyś Ceda na lepszą partię.

- Zamknij się. Cedric jest kochany, czuły i najważniejsze: nie jest narcystycznym psychopatą z ojcem mordercą.- powiedziałam dumnie.

- Okeej. Jak chcesz. - powiedziała uśmiechając się.

Czułam jak robię się śpiąca, więc poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka. Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy z Pansy po czym zapadłam w głęboki sen.

Insane 𝓜.𝓡 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz