21

8 6 11
                                    

Zero uczuć, zero emocji.
Włączyła się pustka.
Słońce świeciło nad horyzontem, gdy Sizu weszła na pokład statku dryfującego obok wybrzeża Królestwa Rekina.
Szła obok Evelynn przy której cały czas czuwał Roko. Kaja postanowiła zostać w zamku pod nieobecność sprzymierzeńców.
Evelynn nie zrobiło to żadnej różnicy. Potrzebowała tylko swych mocy i mocy magów, ale postanowiła też zabrać ze sobą swoją przyrodnią siostrę oraz pare strażników na czele z Elisą.
Jak po złości...

Sizu zatrzymała się przy lewej burcie statku i wyjrzała, na uderzające w statek fale.
Po chwili uniosła wzrok na niebo, które odepchnęło od siebie już kolory nocy.
Żałowała że ona nie mogła tak samo odepchnąć od siebie wczorajszego wieczoru brata Kaji.
Jednak postanowiła być twarda.
Przesunęła na tył głowy wszystkie myśli związane z swoją najbliższą przyszłością i skupiła się na byciu tu i teraz. Dla Evelynn i dla Królestwa Węża.
Odwróciła wzrok w bok i zobaczyła Connora idącego wraz z Evelynn w stronę Elisy.
Na ramieniu maga Węża dojrzała kobrę. Dwie bardzo ważne dla niej osoby spojrzały na nią niemal w tym samym momencie.
Niczym jeden organizm i Connor i kobra spojrzeli na Sizu z tą samą wymalowaną na twarzach pustką.
Ich załamanie doprowadzało Sizu do wewnętrznej rozpaczy.

Odwróciła głowę i niemal nie uderzyła nią w ramię stojącego po jej drugiej stronie Roko.
Ten nie zwrócił na nią uwagi. Zerknął tylko na nią kątem oka bez emocji.
Sizu spuściła wzrok niczym mała dziewczynka, bojącą się, że za chwilę zostanie zganiona.
Roko był zdenerwowany, mimo że próbował tłamsić w sobie te negatywne emocje.
A ona się nie dziwiła.
Miał inne oczekiwania wobec jej dziewictwa.

Jednak z niej nie zrezygnował co tylko czyniło z niego największego... Sizu nie znała słowa, które zmieściło tyle negatywnych uczuć, które żywiła do Roko.
Zamiast ją zostawić zaraz po tym gdy zorientował się, że coś jest nie tak...  Zamiast tego postanowił jednak ją mieć tylko dla siebie, niczym trofeum.
A ona nie miała zamiaru wtedy się sprzeciwiać.
Autentycznie obawiała się reakcji maga Rekina, gdyby powiedziała mu "nie".

Odwróciła się po chwili i odeszła na tyły statku w momencie w którym ten zaczął płynąć kierowany przez jednego ze strażników Rekina.
Stojąc samotnie na pokładzie Sizu rozejrzała się.
Jej puste spojrzenie w końcu skierowało się na twarz Elisy, która właśnie skończyła rozmawiać z Evelynn i Connorem. Dygnęła lekko i pokierowała się pewnie w stronę kilku ze swoich strażników.
Teraz pewnie będzie widziała dla siebie szanse u Connora.
Sizu zmrużyła oczy, czując wewnetrzą chęć mordu, gdy tylko ta okropna myśl przeszła jej przez głowę.

O nie - pomyślała - Nawet na niego nie spojrzy...

Dopłynęli do skalnej plaży z której wznosiły się Góry Kła nieco później.
Sizu zeszła pewnym siebie krokiem z pokładu i stanęła obok Evelynn.
Po drugiej stronie królowej Węża stał już Connor i obserwował wielkie góry. Evelynn zerknęła w tył, za plecy Sizu, która instynktownie też się odwróciła. Zobaczyła Roko, a za nim Elise i kilku strażników.

-Roko, zostań na statku. Ty Eliso zabierz z trzech rycerzy i chodźcie. Nie musimy mieć jeszcze większej eskorty - powiedziała królowa Królestwa Węża.

Sizu mimowolnie podziękowała jej w głowie. Na parę chwil będzie mógła być spokojniejsza niż podczas obecności Roko.
Mag Rekina skinął zimno głową. Obdarzył Sizu ostatnim spojrzeniem i spowrotem wszedł na pokład, a Elisa bez słowa, gestem dłoni odesłała za nim pięciu z jej podwładnych.

Evelynn zmierzyła wszystkich wzrokiem i pstryknęła palcami głośno. Dwie towarzyszące jej anakondy na jej wezwanie zeszły ze statku i powędrowały w jej stronę.
Po chwili rozwiały się i zniknęły pod trenem jej sukni.
Królowa Węża strzepnęła włosami i ruszyła przed siebie.

Co Tysiąc LatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz