Rozdział Ósmy

188 23 4
                                    

Tym razem to ja wyszarpuję swoją dłoń. Chociaż niewiadomo jak bardzo bym chciała nie mogę grać dla ludzi w tym miejscu. Wielu znajomych ojca jeździ metrem, mogą mnie rozpoznać.

 Patrzę na chłopaka, po jego minie widzę, że i tak nie da za wygraną. Jest okropnie uparty.

-Nie zrobię tego, nie mogę

Cofam się o dwa kroki, wciąż śledząc reakcję chłopaka.

-Świetnie grasz

Odpowiada, wyciągając dłoń w moim kierunku, ignoruję ją.

- Nie mogę, Ed.

-Chociaż chodź tam ze mną, nie chce siedzieć tam sam. Nie zmuszam cię do występu.

Widząc błagalne spojrzenie chłopaka biorę pod uwagę te opcje, jednak ryzyko jest zbyt duże.

-Naprawdę chciałabym, ale nie mogę

Mówię, po czym szybkim krokiem  wracam się w kierunku miejsca gdzie siedziałam wcześniej. Chłopak idzie za mną, imponuje mi tym desperackim ruchem. Niestety nie docenia mnie. Jeżeli nie mam na coś ochoty nikt i nic nie jest w stanie mnie przekonać. Nie polecę na jego słodkie oczka ani na żaden inny sposób, który mógłby wykorzystać do tego by namówić mnie do występu.

To mogłoby mnie zbyt wiele kosztować.

-Zdajesz sobie sprawę, że w ten sposób możesz zarobić na jedzenie?
Anastasio nie daj się prosić

Nadzieja w jego głosie  i jego błagalny ton  sprawiają że przez chwile jestem skłonna ulec.  Zaprzeczam kręcąc głową i odwracam się po to by odnaleźć moją torbę.

Obydwoje milczymy, chłopak najwidoczniej daje mi czas, abym przemyśla sobie wszystko. Słychać tylko szum przejeżdżających pojazdów i gwar ludzi, niestety to nie potrafi ukryć dźwięków wydobywających się z mojego żołądka. W innej sytuacji zawstydziłoby mnie to jednak teraz burczenie w brzuchu jest moim wybawieniem. Pozwoli przerwać milczenie i odwiedzie Eda od pomysłu. Jesteś genialna Anastasio!

- Jestem potwornie głodna

Jęczę, a chłopak zaczyna się śmiać

- Nic dziwnego piłaś, tylko kawę przez cały dzień

-W dodatku nie posłodzoną

Żartuję, udając smutek. Ed ignoruje to.

Znowu powraca milczenie, chłopak intensywnie nad czymś myśli. Mam nadzieje,

że nie obmyśla planu jak zawabić mnie na ławkę i zmusić do grania. Gdybym była na jego miejscu zaniosłabym tam siebie. Z łatwością by to zrobił, jestem od niego nie tylko niższa, ale i drobniejsza. Śmieję się do siebie wyobrażając sobie jak przerzuca mnie przez ramie i pomimo moich protestów sadza na ławce. O takich rzeczach czyta sie w książkach. Ale życie to nieprzesłodzone love story.

- Miałem ci wszystko wyjaśnić

Mówi bardzo cicho, jednak jego lekko zachrypnięty glos wyrywa mnie zmyśli. Odnoszę wrażenie ze pokrzyżowałam mu szyki. Najprawdopodobniej miałam nie usłyszeć tego, co teraz powiedział, wiem ze nie chce sie tłumaczyć.

-Nie chce wyjść na szaleńca albo kogokolwiek, kim nie jestem, ale tak jakby obserwowałem cie.

Otwieram szeroko oczy, jak to mnie obserwował? Moja wyobraźnia tym razem posuwa mi obraz scen z wszystkich thrillerów, które oglądałam. Chłopak niespełniony muzyk, czający sie w ogrodzie Villi  należącej do słynnego producenta muzycznego. Jest zazdrosny, wściekły i przepełniony nienawiścią,  miotające nim emocje powodują u niego złe myśli. Chce sie zemścić za niespełnione marzenia i zabić jedyną córkę właściciela wytwórni.

HomelessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz