Rozchyliłam mimowolnie powieki, które nie chciały ze mną współpracować. Gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że za dwa dni zaczynała się szkoła, a ja ani trochę nie czułam się na siłach, żeby tam iść.
Koszmar każdego nastolatka.
Dodatkowo fakt, że zaczynałam ostatnią klasę i czekały mnie egzaminy końcowe, wcale nie pomagał. Dlatego też chciałam te ostatnie dni wolności wykorzystać w najbardziej produktywny sposób, jaki się tylko dało. Aby wcielić mój plan w życie, zwlekłam się z łóżka, omal przy pierwszym kroku nie upadając na wykładzinę. Nabrałam powietrza w płuca i pokręciłam głową, oczyszczając umysł.
– Nic nie spieprzy ci ostatnich dni wolności, rozumiesz? – szepnęłam do siebie.
Zgarnęłam porozrzucane ciuchy z podłogi, a także krzesła przy biurku i zaniosłam je do pralni. Po wyjściu z pomieszczenia skierowałam się ku schowkowi, gdzie zawsze znajdował się odkurzacz. Tym razem nie było inaczej, więc wzięłam urządzenie ze sobą do pokoju i tak odkurzyłam pokój, że sama w to nie dowierzałam. Od zawsze sprzątanie było dla mnie udręką, ale dziwnym trafem dzisiaj wcale nie było.
Ścierając kurze z biurka, usłyszałam dzwoniący telefon leżący obok mnie na parapecie, więc sięgnęłam po niego i odebrałam połączenie od rodziców na FaceTime.
– Cześć, kochanie! – przywitała się radośnie mama.
– Cześć, co u was słychać? – Odłożyłam ścierkę na bok i ustawiłam telefon tuż przed sobą. – Długo jeszcze tam będziecie?
– Stęskniłaś się za nami? – usłyszałam głos uradownego taty.
– Szczególnie za twoimi bojowymi zadania w sobotę rano. – Zaśmiałam się, ale widząc minę taty, gdy pojawił się na ekranie telefonu z zaciętą miną, ucichłam. – Żartowałam sobie.
– Twoja mina jest w tej chwili bezcenna. Jak wrócę, dam ci dwa na raz, skoro tak za nimi tęsknisz – odgryzł się, a ja przeżegnałam się w duchu.
– Lepiej nie, bo znowu schylając się do szafki po stos papierów do posegregowania, walnę się głową o kant biurka i będziesz myślał, że umieram.
– Ten guz wyglądał poważnie! – Wyrzucił ręce w powietrze.
– Chwila, jak guz? Jakie umieranie? – wtrąciła się mama, przez co razem z tatą zacisnęliśmy wargi i milczeliśmy. – Porozmawiamy o tym, jak wrócimy z Toronto. – Mama poszła w nieznanym mi kierunku.
Tata zbliżył się do kamerki i wyszeptał:
– Oho, twojej mamusi odpalił się tryb smoczycy.
– Słyszałam to, Raphaelu! – krzyknęła niespodziewanie.
– Ja nic nie mówiłem! – bronił się ciemnowłosy mężczyzna. – Radzisz sobie jakoś bez nas?
Popatrzyłam na niego błagalnie i wydęłam usta, następnie kręcąc głową.
– No co?! Martwię o swoją córkę! Tylko tyle – oburzył się niesamowicie.
– Tato – powiedziałam głośniej.
– A co jak coś się stanie? Ktoś będzie próbował cię skrzywdzić? – wymieniał po kolei, nie wiedząc, co się wydarzyło wczoraj.
Caden spowodował, że Christian musiał wrócić do walk, a mnie groził nożem w lesie. Jakiś gość chciał mnie zastraszyć i zabrać gdzieś, a potem Christian przypieprzył mu z całej siły, wywołując bójkę, przez co musieliśmy uciekać przed policją.
Ale to tylko szczegóły.
– Nie jestem już małą dziewczynką, która nie wie, jak używać pięści albo nóg. Christian tak ode mnie dostał, że wszyscy myśleli o jechaniu do szpitalu, bo omal nie złamałam mu nosa – westchnęłam krzyżując ręce na piersiach.
CZYTASZ
The Lost Hope [TOM 3]
Storie d'amoreMadelaine i Christian stali się nierozłączną dwójką nastolatków. Oddali się sobie nawzajem, nie znając tego konsekwencji, które w jednej sekundzie mogły obrócić ich życie w jeden wielki kopiec popiołu. Mimo tego żyli pełnią życia. Nie obchodziło ich...