11. TRZYDZIESTY SIERPNIA

515 20 12
                                    

Rozchyliłam mimowolnie powieki, które nie chciały ze mną współpracować. Gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że za dwa dni zaczynała się szkoła, a ja ani trochę nie czułam się na siłach, żeby tam iść.

Koszmar każdego nastolatka.

Dodatkowo fakt, że zaczynałam ostatnią klasę i czekały mnie egzaminy końcowe, wcale nie pomagał. Dlatego też chciałam te ostatnie dni wolności wykorzystać w najbardziej produktywny sposób, jaki się tylko dało. Aby wcielić mój plan w życie, zwlekłam się z łóżka, omal przy pierwszym kroku nie upadając na wykładzinę. Nabrałam powietrza w płuca i pokręciłam głową, oczyszczając umysł.

– Nic nie spieprzy ci ostatnich dni wolności, rozumiesz? – szepnęłam do siebie.

Zgarnęłam porozrzucane ciuchy z podłogi, a także krzesła przy biurku i zaniosłam je do pralni. Po wyjściu z pomieszczenia skierowałam się ku schowkowi, gdzie zawsze znajdował się odkurzacz. Tym razem nie było inaczej, więc wzięłam urządzenie ze sobą do pokoju i tak odkurzyłam pokój, że sama w to nie dowierzałam. Od zawsze sprzątanie było dla mnie udręką, ale dziwnym trafem dzisiaj wcale nie było.

Ścierając kurze z biurka, usłyszałam dzwoniący telefon leżący obok mnie na parapecie, więc sięgnęłam po niego i odebrałam połączenie od rodziców na FaceTime.

– Cześć, kochanie! – przywitała się radośnie mama.

– Cześć, co u was słychać? – Odłożyłam ścierkę na bok i ustawiłam telefon tuż przed sobą. – Długo jeszcze tam będziecie?

– Stęskniłaś się za nami? – usłyszałam głos uradownego taty.

– Szczególnie za twoimi bojowymi zadania w sobotę rano. – Zaśmiałam się, ale widząc minę taty, gdy pojawił się na ekranie telefonu z zaciętą miną, ucichłam. – Żartowałam sobie.

– Twoja mina jest w tej chwili bezcenna. Jak wrócę, dam ci dwa na raz, skoro tak za nimi tęsknisz – odgryzł się, a ja przeżegnałam się w duchu.

– Lepiej nie, bo znowu schylając się do szafki po stos papierów do posegregowania, walnę się głową o kant biurka i będziesz myślał, że umieram.

– Ten guz wyglądał poważnie! – Wyrzucił ręce w powietrze.

– Chwila, jak guz? Jakie umieranie? – wtrąciła się mama, przez co razem z tatą zacisnęliśmy wargi i milczeliśmy. – Porozmawiamy o tym, jak wrócimy z Toronto. – Mama poszła w nieznanym mi kierunku.

Tata zbliżył się do kamerki i wyszeptał:

– Oho, twojej mamusi odpalił się tryb smoczycy.

– Słyszałam to, Raphaelu! – krzyknęła niespodziewanie.

– Ja nic nie mówiłem! – bronił się ciemnowłosy mężczyzna. – Radzisz sobie jakoś bez nas?

Popatrzyłam na niego błagalnie i wydęłam usta, następnie kręcąc głową.

– No co?! Martwię o swoją córkę! Tylko tyle – oburzył się niesamowicie.

– Tato – powiedziałam głośniej.

– A co jak coś się stanie? Ktoś będzie próbował cię skrzywdzić? – wymieniał po kolei, nie wiedząc, co się wydarzyło wczoraj.

Caden spowodował, że Christian musiał wrócić do walk, a mnie groził nożem w lesie. Jakiś gość chciał mnie zastraszyć i zabrać gdzieś, a potem Christian przypieprzył mu z całej siły, wywołując bójkę, przez co musieliśmy uciekać przed policją.

Ale to tylko szczegóły.

– Nie jestem już małą dziewczynką, która nie wie, jak używać pięści albo nóg. Christian tak ode mnie dostał, że wszyscy myśleli o jechaniu do szpitalu, bo omal nie złamałam mu nosa – westchnęłam krzyżując ręce na piersiach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Lost Hope [TOM 3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz