2.

98 2 8
                                    

Obudził mnie telefon. Jest pierwszy września 7:30, a ja jeszcze śpię!?!? Odebrałam go i usłyszałam głos Grace.

Laska gdzie ty jesteś!? Wyraźnie usłyszałam zdenerwowanie w jej głosie.

Wiesz. Nie do końca wiem- . W tej chwili rozejrzałam się po pokoju. Było luksusowo i na prawdę ładnie. Ale to nie był mój dom!!

Mam na sobie męską koszulkę, pachnie ona nieziemsko. Zatrzymam ją sobie, pomyślałam. Na szczęście byłam w moich stringach. Problem jest taki że nie mam stanika...

Grace, proszę poczekaj na mnie będę za 20 minut. Dziękuję kocham cię! Krzyknęłam do telefonu i się rozłączyłam. Ubrałam szybko buty i nie patrząc na mój wygląd , wybiegłam z domu, ostatni raz spojrzałam na niego i byłam pewna, że go kojarzę. Ale nie mam siły na myślenie. Boli mnie głowa i mam wrażenie, że  zaraz zwymiotuje.

Dobiegłam po chwili do domu, była równo 7:50 czyli tak jak mówiłam, będę za 20 minut. Pobiegłam do pokoju i zauważyłam ciuchy. Co prawda nie mój styl ale Grace się stara, mamy kompletnie inne style.
Na łóżku zauważyłam skórzaną długą spódnicę i nie, nie założę tego, nic do siebie nie pasuję. Postanowiłam wziąć pierwszą lepszą sukienkę. Postawiłam na brązową zwyczajną, taką do ud, ubrałam na nią brązowa kurtkę dżinsową i do tego kozaki. Wzięłam przyszykowane przez Grace śniadanie i wyszłam za nią do auta.

Mamy minutę, jebaną minutę!! Zabiję cię jak nie zdążę i trafię na zrzędę, przysięgam.

Grace spokojnie, to aktorzy są zrzędami, oczywiście w większości. Dodałam szybko. A ty nie masz do tego predyspozycji. Zaśmiałam się na co odwdzięczyła się wściekłym spojrzeniem.

Gdy dojechałyśmy była 8:15. Jednak mamy kawałek do tej szkoły, powiedziałam do naburmuszonej Grace.

Weszłam do sali, której drzwi znajdowały się z dala od profesora więc mogłam łatwiej przejść niewidziana do ławki. Zdziwiło mnie że tylne rzędy są puste. Może profesor nie jest taki zły?

Przypominam że osoby które się spóźnią zostają ze mną po lekcjach. 
Mówię do panny w brązowym. Słowa Pana profesora mnie przeraziły, pierwszy dzień a ja już mam u niego przesrane.

I poprosił bym abyś podeszła do mnie i odebrała ćwiczenia, powiedział poważnym ale spokojnym tonem. Podeszłam do profesora z myślą, że raczej się nie polubimy. Czułam na sobie wzrok uczniów, dosłownie każdego.

Na prawdę przepraszam nie miałam zamiaru się spóźnić. Miałam drobne problemy. Powiedziałam zawstydzona, wbijając wzrok w podłogę.

Rozumiem, nawet nie wiesz jak dobrze. Po tych słowach pan profesor nachylił się do mnie i wyszeptał mi do ucha słowa, które mnie zamurowały

Przecież mogłem cię odwieść do domu, czemu uciekłaś? Zapytał podnosząc jedną brew do góry.

U-uciekłam?... Momentalnie podniosłam głowę i spotkałam się z brązowymi oczami. Byłam całą noc w domu pana profesora. Co gorsza panem profesorem jest Tom Holland!?

Ja wezmę już te ćwiczenia. Jeszcze raz przepraszam...
Usiadłam spowrotem do ławki i napisałam to co było na tablicy. Cały czas wracając myślami do tego co się przed chwilą wydarzyło.

Kolejne ćwiczenia były bardzo łatwe. Zrobiłam je w mgnieniu oka. Strasznie mi się nudzi więc zaczęłam pisać jaki krótki scenariusz.
Marzyłam od dawna że Mario w końcu mi się oświadczy, i to było moim tematem przewodnim. Napisałam krótki scenariusz jak moja miłość mi się oświadcza. Byłam zadowolona przez co nie poczułam czyjegoś dotyku na moim ramieniu, podniosłam głowę i ujrzałam pana profesora.

Podoba mi się to. Zaraz to odegrasz, ze mną. Tom Holland chciał zagrać ze mną scenę zaręczyn? Na dodatek z pocałunkiem?! Nie podoba mi się to, o nie. To jego głos. Zaczął coś mówić. Mam przesrane...

A więc ze względu na to że już się nudzicie, zaczął. Zróbmy coś ciekawego. Panna Y/N jak się nie mylę. Napisała bardzo ciekawy scenariusz z zaręczynami. Ktoś chętny żeby z nią go odegrać?
Całe szczęście zauważyłam dużą ilość chłopaków którzy się zgłosili. Jednak jego odpowiedź mnie zgasiła.

Nie? No dobrze w takim razie rozegra tą scenę ze mną. Można prosić? Wskazał na miejsce obok niego po czym spojrzał na mnie.

Ze względu na to że nie chcę się pogrążyć, wstałam i dość pewnym krokiem podeszłam do niego.

Oto scenariusz. Podałam mu scenariusz do ręki i zajęłam wskazane mi miejsce. Czyli usiadłam okrakiem na jego kolana, gdy on siedział przy swoim biurku.

W takim razie, zaczynamy. Powiedział zachwyconym głosem. Ja jednak nie byłam taka zachwycona.

Chciałem zrobić to od dawna, ale strasznie się bałem, zaczął.

Mario... Tylko nie mów że...,dopowiedziałam.

Y/N jestem najszczęśliwszy na świecie, ale mógłbym być jeszcze szczęśliwszy. Uniósł rękę i poprawił mój kosmyk włosów dając go za ucho.
Szczęśliwszy był bym jakbyś. Lekko się zawahał, po czym chwycił mnie w tali i odstawił na ziemie, po czym klęknął przede mną. Postanowiłam że to ten czas żeby zacząć grać, w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy "szczęścia".

Uszczęśliwiasz mnie pod każdym względem. Dla tego zrobiłabyś to jeszcze raz? Y/N… czy zostaniesz moją żoną? Nie byłam pewna tego wszystkiego, w oczach zauważyłam stres jaki pojawia się przy takich oświadczynach, ale było też wielkie pożądanie.

O boże. Szepnęłam dość głośno.  Tak!! Mój głos się załamał a łzy same poleciały.
Tom wstał złapał mnie bez wahania w tali. Przyciągnął mnie do swojego torsu, i... Pocałował. Zrobił to. Jakby nigdy nic.
Widownia jaką była moja nowa klasa szalała. Oklaski było słychać z każdej strony.
Spanikowałam. Odepchnęłam Toma i wybiegłam z sali po czym rozległ się dzwonek oznaczający koniec lekcji

Chciała bym podziękować mojej przyjaciółce która od tego rozdziału będzie robiła korekcję moich rozdziałów, dzięki czemu ta książka staje się naszą jednością. Kocham cię ❤️❤️

I mam nadzieję że książka wam się spodoba.

be my hero ( Tom Holland x reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz