Rozdział 10 - Przeczucie

30 3 23
                                    

Cały czas przed oczami miałam jego twarz...

Spojrzenie, którym usiłował ukryć swój ból...

Jego ręce związane przy nadgarstkach...

Ostatnie słowa które do mnie skierował:

"Bądź z nim szczęśliwa. Tylko o to proszę."


- Maja! - głos Karola wybudził mnie z zamyślenia.

Byłam pewna, że właśnie w tej chwili przewraca oczami i załamany rozkłada ręce.

- Tak? - odpowiedziałam unosząc nieobecny wzrok znad szklanki z kakao.

- Widzę, że strasznie to przeżywasz. Wychodzi więc na to, że dzisiaj się w tobą nie dogadam. - westchnął.

- Mhmm...

- Może przełożymy to na jutro? - spytał.

- Mhmm...

- Kochana... - delikatnie chwycił moją dłoń pod stolikiem - Minął cały dzień a ty nadal chodzisz nieprzytomna. Nie chciałaś mi powiedzieć co dokładnie tam się stało, ale wiedz, że nie ma o czym rozpamiętywać. Nawet jeśli nie zamkną go za to co ci zrobił, to możesz być pewna, że osobiście dopilnuję aby dostał to na co zasłużył. A teraz wracasz do domu i masz się porządnie wyspać i w miarę możliwości zapomnieć o ostatnich wydarzeniach.

Ograniczyłam się do przytaknięcia głową. Od czasu kiedy wróciłam do domu męczyły mnie okropne wyrzuty sumienia. Serce usiłowało mi wmówić, że to moja wina i że przeze mnie Nick jest w areszcie.

- Chodź, odprowadzę cię do domu. - wstał od stołu ciągnąc mnie za rękę.

- Nie musisz, jest już późno. Dojdę sama. - odpowiedziałam.

- O nie, nawet nie ma takiej opcji. Myślisz, że po takiej akcji gdziekolwiek wyślę cię samą? Nie dopuszczę to tego, żeby znowu jakiś chory psychicznie chłopak próbował odebrać mi dziewczynę. Schowaj tą swoją dumę do kieszeni i daj mi się odprowadzić. Martwię się o ciebie, rozumiesz? Po za tym nie jestem głupi. - zmierzył mnie uważnie wzrokiem - Wiem, że coś kombinujesz.

- Na prawdę dam sobie radę. - próbowałam go przekonać ale gdy napotkałam jego stanowcze spojrzenie i skrzyżowane na klatce piersiowej ręce wiedziałam, że raczej nic z tego nie będzie - Och no dobrze.

Odwróciłam się na pięcie i poszłam narzucić na siebie bluzę.

- Zadowolony? - mruknęłam.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - ponownie złapał moją rękę i pociągnął w stronę drzwi wyjściowych.

Drogę do mojego domu przebyliśmy w milczeniu, za co byłam mu wdzięczna. Nie miałam ochoty na rozmowę, przez nieustanne poczucie winy. Tak bardzo chciałam, żeby wszystko wróciło do normalności. Zdawałam sobie sprawę jednak z tego, że dopóki nie dowiem się dlaczego Nick tak postąpił, nie uda mi się zwyczajnie funkcjonować.

Już po chwili zatrzymaliśmy się przed furtką prowadzącą do mojego podwórka.

- Kocham cię. - odezwał się Karol.

- Ja ciebie też. - odpowiedziałam chowając się w jego ramionach. Mogłabym nigdy nie przerywać tej chwili. Czasem gesty mogą zdziałać więcej niż słowa - Najbardziej na świecie.

W głębi serca poczułam, że za niedługo wszystko się ułoży.

Chłopak złożył na moich ustach krótki pocałunek na pożegnanie. Z czułością odwzajemniłam gest, po czym odwróciłam się i skierowałam się do domu. Gdy doszłam do drzwi wejściowych obejrzałam się przez ramię i tak jak się spodziewałam dostrzegłam tam sylwetkę chłopaka. Tak jak powiedział wcześniej, jak zwykle przejrzał mnie na wylot i wiedział, że nie pójdę tak po prostu do domu. Aby uniknąć podejrzeń weszłam po cichu do budynku, starając się, żeby mama nie usłyszała żadnego odgłosu potwierdzającego mój powrót. Odczekałam dwie minuty i wyszłam z powrotem na ulicę, uważnie rozglądając się czy nikogo tam nie ma.

Za jakiś czas pewnie stwierdzę, że to co zamierzałam zrobić było głupie i dziwne, ale ostatnie dni nauczyły mnie, że czasem nie warto ignorować przeczuć. Kierując się więc sercem podeszłam pod drewniany dom i stanęłam przed drzwiami.

Ostatni raz upewniłam się, czy dotarłam pod dobry adres.

Leśna 4

Nie zastanawiając się dłużej zapukałam do drzwi.










Koniec

Pozwól mi odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz