❄️𝒞𝒽𝒶𝓅𝓉ℯ𝓇 𝓉𝓌ℴ❄️

303 19 7
                                    

Rozgoryczenie, ból i obojętność. To jedyne, co czułam, ale nie z powodu porwania. Tylko dlatego, że nikt nawet nie zainteresował się mną do tej pory. Teraz pewnie szukają biednej Harper Potter, bo kto ich uratuje? Już nie ja. Wystarczająco wycierpiałam. Nigdy nie znałam pojęcia miłość. Nigdy nie umiałam kochać i nigdy się nie nauczę. Naprzeciw mnie siedział Tom i czytał Proroka. Podeszłam do niego i wzięłam gazetę do ręki. Na pierwszej stronie była wiadomość o moim zniknięciu.

Harper Lidia Potter zaginęła

Po ostatniej konkurencji Turnieju Trójmagicznego Dziewczynka–która–przeżyła zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Podejrzewana była o zaczarowanie Czary Ognia, żeby dostać się do Turnieju. Bardzo możliwe, że wszystko zostało ukartowane i teraz ucieka od konsekwencji swojego czynu.

Rita Skeeter

POV. Tom

Dziewczyna wyrwała mi z ręki Proroka i zaczęła czytać pierwszą stronę. Po przeczytaniu zaśmiała się głośno. Nie był to jednak szczery śmiech. Był przepełniony ironią, złem i zdenerwowaniem.

– Co Cię tak bawi?– zapytałem– To, że Cię szukają?

– Śmieszy mnie– powiedziała rzucając mi na kolana przeczytany Prorok i nachylając się niebezpiecznie blisko– ilość błędów napisana w jednym artykule. Na drugie imię nie mam Lidia, tylko po mamie Lily. A to? Treść ani trochę nie zgadza się z rzeczywistością.

Wstała i podeszła do okna. Po chwili znowu się odezwała:

– Skeeter jest beznadziejną dziennikarką, ale za wypisywanie takich kłamstw słono mi zapłaci– jej twarz pozostała obojętna, wzrok pewny i nieprzenikniony, a głos nawet nie zadrżał. Przerażała mnie jej szczerość wypowiadanych słów. Była przekonana, że nic nie stanie jej na drodze– Wiesz co, Riddle? Założę się, że zanim mnie porwałeś nie spodziewałeś się, z kim będziesz miał do czynienia.

I tu masz rację. Nie wiedziałem.

×××

Trwało spotkanie śmierciożerców. Miałam tam wejść w odpowiednim momencie. 

– Większość  z was już wie– usłyszałam głos przeszywający mnie na wskroś– że mamy pewnego gościa. Od jakiegoś czasu.. Chciałbym Wam go przedstawić.

Wtedy zrozumiałam, że mam wyjść. Mogli tylko domyślać się, kim jestem, bo miałam założony kaptur, twarzy nie było widać. Cały mój ubiór był czarny. Jedyny widoczny element ciała to były dłonie. Twarz miałam ukrytą za maska, więc widzieli tylko oczy. Weszłam. Wszystkie spojrzenia skierowały się w moją osobę. Rozpoznałam wśród śmierciożerców Malfoy'ów, Lestrange'ow, rodzeństwo Carrow, Avery'ego, Mcnaira, Antonina Dołohowa, Yaxleya, Rokwooda i pozostałych.

– Domyślacie się kto to jest?– zapytał beznosy.

– Kolejna szlama to torturowania?– na słowa Avery'ego wszyscy się zaśmiali.

– Chciałbyś– powiedziałam podchodząc do Avery'ego, zdejmując kaptur i maskę– co Avery?

Twarze Śmierciożerców były bezcenne. Nikt się mnie tu nie spodziewał.

Złamana psychika | Tom Marvolo Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz