~3~

231 17 7
                                    

.
Co zrobił źle? Czemu to musiało się tak skończyć? Tyle pytań Basil miał w głowie, nie potrafił myśleć o czym innym.

Z każdą minutą coraz ciężej mu się oddychało. Jakby coś go próbowało udusić, ciągle siedział na podłodze, nie miał siły ani ochoty wstać.

Próbował opanować swoje emocje, jednak fakt, iż prawie w ogóle nie mógł zaczerpnąć powietrza mu to uniemożliwiał.

W pewnym momencie zaczął kaszleć, z jego ust wypadły płatki kwiatów. On sam nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jak to było możliwe?!

Kiedyś czytał artykuł, o śmiertelnej chorobie, która powodowała uduszenie, się kwiatami. Jednak nie był sobie w stanie nic przypomnieć. Nie pamiętał nawet czy jest szansa to wyleczyć.

Nawet nie zauważył kiedy zasnął. Obudził się dopiero na następny dzień, niestety dalej kaszlał kwiatami, A do tego krwią.

Wiedział, że długo nie przeżyje.

Niczego nie świadomy Sunny, postanowił podejść do domu Basila, i może z nim spróbować porozmawiać, gdyż dalej czuł się winny za to co się stało poprzedniego dnia.

Kiedy był już pod jego domem, zaczął pukać do drzwi. Nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Nigdy Basil nie wychodził o tej godzinie z domu, więc musiał być. Zauważył, że okno w jego pokoju było otwarte, co oznaczało tylko jedno, musiał być w domu.

Znowu zaczął pukać, i znowu nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

-Basil, wszystko okej?- zaczął, się martwić. Dalej nie usłyszał nic. Miał coraz większe wrażenie, że coś nie gra. Otworzył drzwi które nie były zamknięte na klucz, to było dosyć dziwne.

Nie powinien był wchodzić do czyjegoś domu bez pytania, ale co jak Basil potrzebuje pomocy ?

Kiedy przeszedł przez drzwi, udał się w stronę jego pokoju.

-Basil.. jesteś tam ?- zapytał. Zapadła cisza, która przerwał dźwięk, jakby ktoś upadł na podłogę. Bez myślenia Sunny otworzył drzwi.

Po tym co zobaczył, nie wiedział czy to sen czy prawda. Jego przyjaciel leżał na ziemi, nie przytomny, obok niego było dużo kwiatów we krwii. Gdy to zobaczył kompletnie zaniemówił.

...

Sunny siedział na białym korytarzu, nie wiedział on co ma zrobić więc zadzwonił po pomoc. Ciągle obwiniał, się za to, że Basil skończył w szpitalu, jednocześnie miał nadzieję na uratowanie go.

-Sunny..- usłyszał głos swojej siostry stojącej na końcu korytarza. Kiedy podeszła do niego, ten od razu ją przytulił.
-Basil on.. nie wiem czy to przeżyje- powiedział przez łzy.

-przepraszam- lekarz wyszedł z pokoju w którym znajdował się Basil.

Oboje odwrócili się w jego stronę, a mężczyzna westchnął.
-On już, nie dało się go uratować- kontynuował.

Chłopak nie mógł uwierzyć w to co usłyszał, dlaczego to musiało go spotkać? Nie mówiąc nic wbiegł do pokoju. Wszędzie te przeklęte kwiaty, i ta krew.

Podszedł do łóżka na którym leżał, nie żywy już Basil. Złapał jego zimna rękę, licząc na to że może jednak się obudzi. To wszystko było na nic. Rozpłakał, się i nie ukrywał swoich emocji, jak to często robił.

-przepraszam cię.. gdyby nie ja byłbyś tu z nami- zaczął mówić -byłem idiotą, nie wiedziałem, że tak to, się skończy- kontynuował dalej.
-przepraszam Basil... kocham cię, ale teraz jest już za późno..-

Do pokoju weszła Mari, miała łzy w oczach. W ręce trzymała kartkę.
-już mi go brakuje..- powiedziała po czym podała kartkę Sunnyemu i go przytulila.
-lekarz powiedział, że wypadła mu z kieszeni, powinieneś to przeczytać-

Kiedy rodzeństwo wyszło, ze szpitala. Przy wyjściu zastali Aubrey, Kela I Hero.

-gdzie jest Basil..?- zapytał zasmucony Kel.
- nie ma go już, z nami..- odpowiedział Sunny trzymając kartkę.

Trzy dni później, odbył się pogrzeb. Byli tam wszyscy, Basil był dla nich najlepszym przyjacielem.

Wszystkim go brakowało, był on osobą o której nie dało, się zapomnieć.

Teraz zostały tylko wspomnienia, a widok słoneczników o nim przypominał.

. . .

"𝒯𝒽𝑒 𝐹𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇𝓈 𝑜𝒻 𝒟𝑒𝒶𝓉𝒽" Sunflower ||Omori||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz